Co zrobił Tomasz Komenda po wyjściu z więzienia? Tak wyglądał jego pierwszy dzień na wolności
Tomasz Komenda urodził się w 1976 roku. Dwadzieścia lat później podczas sylwestrowej nocy doszło do tzw. zbrodni miłoszyckiej. Za winnego uznano właśnie Komendę. Mężczyzna przebywał w areszcie już od wiosny 2000 roku.
W sumie spędził w więzieniu 18 lat za czyny, których nie popełnił. W 2018 roku Sąd Najwyższy uniewinnił Komendę ze wszystkich stawianych mu zarzutów, a także przyznał mu blisko 13 milionów złotych zadośćuczynienia. Podkreślono wtedy, że "żadne pieniądze nie wynagrodzą mu lat", które spędził za kratami.
Pierwszy dzień na wolności Tomasza Komendy
15 marca 2018 roku – był pierwszym dniem na wolności dla Tomasza Komendy. – 18 lat czekałem na to, żeby otworzyła się brama. Żeby spakować się na biało, czyli tak, jak wychodzisz na wolność – powiedział w programie "Uwaga!" TVN, po wyjściu.
– Zapamiętam ten dzień do końca swoich dni – dodał wówczas. Pierwsze chwile spędził z matką i braćmi w ich mieszkaniu.
W czasie, gdy mężczyzna przebywał za kratami, wiele się zmieniło. Pojawiły się telefony komórkowe, zmieniły samochody. Powstało też wiele nowych budynków.
Dziennikarz TVN Grzegorz Głuszak, który zajmował się sprawą Komendy i był blisko niego, opowiadał, że Tomek po wyjściu z więzienia uczył się wielu nowych rzeczy m.in. obsługi telefonu. Wrocław zmienił się dla niego nie do poznania.
– Poszliśmy na miasto do knajpy. Tomek powiedział, że mnie zaprowadzi, ale się zgubił. Zamiast 20 minut szliśmy półtorej godziny – mówił Głuszak. Tuż po opuszczeniu zakładu karnego Komenda mieszkał u mamy Teresy Klemańskiej. Potem jego życie mocno się zmieniło. Zaczął pracę u braci Collins, związał się z Anną Walter, doczekał się syna Filipa.
Przeżywał wiele wzlotów i upadków. Pod koniec lutego 2024 roku do mediów trafiła druzgocąca wiadomość. Tomasz Komenda zmarł. Przegrał walkę z rakiem płuc. Najbliżsi wyprawili mu pogrzeb 26 lutego. Komenda spoczął we Wrocławiu.