Tak wyglądał wrocławski rynek w roku 2000.
Tak wyglądał wrocławski rynek w roku 2000. Kadr z kanału YouTube satori1312

Poniekąd to historia jak ze "Skazanych na Shawshank". Komenda po 18 latach niesłusznej odsiadki wychodzi na wolność. Trafia do rzeczywistości, która przez niemal dwie dekady zmieniła się diametralnie, zarówno na polu kulturowym jak i technologicznym. Pamiętacie jak wyglądał polski krajobraz na początku nowego milenium? To wtedy życie na wolności skończyło się dla Tomasza Komendy. I to jest rzeczywistość, którą on pamięta, choć my już dawno o niej zapomnieliśmy.

REKLAMA
Maj 2000 roku, miesiąc aresztowania Tomasza Komendy był dość ciepły. Temperatury we Wrocławiu osiągały nawet 30 stopni Celsjusza. Polska dopiero od roku była w strukturach NATO, a Unia Wolności już za chwilę miała opuścić koalicję tworzoną z Akcją Wyborczą Solidarność. Na czele rządu stał wówczas Jerzy Buzek, szykowała się reelekcja Aleksandra Kwaśniewskiego na urząd Prezydenta RP. Usilne próby rządzących coraz bardziej przybliżały Polskę do Unii Europejskiej, choć do 1 maja 2004 musiało upłynąć jeszcze sporo czasu.
logo
Premier Jerzy Buzek z Sekretarzem Generalnym NATO, Javierem Solaną. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Na samochodach coraz częściej można było zobaczyć białe tablice rejestracyjne, które zostały wprowadzone z dniem 1 maja. Nieczęsto mogliśmy jednak chwalić się nimi za granicą, ponieważ do strefy Schengen mieliśmy jeszcze całe 7 lat. Transgraniczny przepływ ludzi, towarów i usług był mocno ograniczony. By wybrać się do Niemiec, Czech, czy na Słowację potrzebowaliśmy paszportu. Nie wystarczył sam dowód osobisty, dzięki któremu dziś możemy śmiało wybrać się na drugi koniec Europy.
logo
1 maja 2000 roku wprowadzono białe tablice rejestracyjne. Fot. Arkadiusz Ścichocki / Agencja Gazeta
Za zakupy nie można było zapłacić zbliżeniowo. Ba! Rok 2000 to dopiero początek zmian w polskiej bankowości. To wtedy powołano do życia pierwszy w pełni internetowy bank - mBank. W tamtych czasach mało kto mógł jednak pozwolić sobie na komfort posiadania internetu w domu. Na osiedlach jak grzyby po deszczu powstawały kafejki internetowe, w godzinach szczytu tłumnie zajmowane przez napaloną na Counter Strike’a młodzież.
Smartfony? W maju 2000 nie było nawet mowy o kolorowym wyświetlaczu, a co dopiero o dużej na kilka cali, sterowanej dotykiem powierzchni. Pomyślcie, że współczesny symbol nieśmiertelności - kultowa Nokia 3310, w maju nie była jeszcze wówczas dostępna dla masowego odbiorcy. Na tę chwilę trzeba było poczekać do 1 września. Prym wiodły takie sieci komórkowe jak Plus, Era oraz Idea. Tę ostatnią reklamował sam Adam Małysz, kolejny wielki bohater tamtego okresu.
Jeśli mowa o sporcie, należy pamiętać kontrowersje związane z powołaniem do reprezentacji narodowej Emmanuela Olisadebe. Pierwszy czarnoskóry piłkarz do kadry Jerzego Engela ostatecznie dołączył w czerwcu 2000. Miesiąc wcześniej w Lubinie doszło do jednej z największych rasistowskich afer w historii polskiej piłki. Grający dla warszawskiej Polonii Nigeryjczyk został wówczas obrzucany bananami przez kiboli Zagłębia.
logo
Emmanuel Olisadebe w barwach Polonii Warszawa. Fot. Kuba Atys / Agencja Gazeta
Miejski pejzaż wyglądał zupełnie inaczej. Drogi trzęsły się od cholernie głośnych Ikarusów. Niewiele miast mogło pochwalić się używanym Neoplanem z niemieckiego demobilu, czy nowym Solarisem Urbino z hydraulicznie sterowaną podłogą. Wkręcający się w coraz bardziej popularny w Polsce rap młodzi ludzie od stóp do głów odziewali się w ciuchy Moro Sport, Player One’a, czy Mass Denim. Hip-hopowa kultura wychodziła z klatek i osiedli, Kaliber 44 dostał Fryderyka za album "3:44".
logo
W niektórych miastach to jednak nadal codzienny widok. Fot. Jacek Łagowski / Agencja Gazeta
Zaczynaliśmy otrząsać się po pstrokatych i szalonych latach 90., wieczory spędzając na dyskotekach tętniących muzyką Brathanków, Britney Spears i Enrique Iglesiasa. Na listach przebojów królował "Beautiful Day" U2 i "Corazon Espinado" Carlosa Santany. W Polsce świetnie przyjęła się moda na "Czerwone korale".
Wiele się zmieniło, to fakt. A wyobraźcie sobie teraz, że zasypiając w wiosennej rzeczywistości maja 2000 roku budzicie się nagle w pędzącym jak pocisk roku 2018. Życie stało się szybsze i niektórym trudno przystosować się do nowego rytmu. Ludzie starsi mają z tym ogromny problem. A co dopiero wypuszczony w czwartek na wolność Tomasz Komenda, który przez prawie dwadzieścia lat nie widział nic poza twarzami strażników więziennych i pozostałych osadzonych.
Jak się czuje teraz, kiedy wrócił do domu i rzeczywistości, której nie zna? Jak poradzi sobie z obsługą internetu? Jak wpłynie na niego ten nagły przypływ informacji?
Z tego co Komenda mówił w wywiadzie dla "Uwagi", na razie brat uczy go obsługi telefonu. Od czegoś trzeba zacząć i tylko pan Tomasz wie, jak trudne będzie dla niego ponowne nawiązanie łączności ze światem.