To on doprowadził do uwolnienia Komendy. Kim jest Remigiusz Korejwo?

Nina Nowakowska
28 lutego 2024, 12:05 • 1 minuta czytania
Niedawno zmarły Tomasz Komenda spędził w więzieniu 18 lat za zbrodnię, której nie popełnił. Mało kto jednak zna historię człowieka, który doprowadził do jego uwolnienia. W końcu Remigiusz Korejwo udzielił w życiu tylko jednego wywiadu telewizyjnego.
Oto człowiek, który doprowadził do uwolnienia Komendy. Kim jest Remigiusz Korejwo? FOT. JACEK DOMINSKI/REPORTER

47-letni Tomasz Komenda zmarł 21 lutego. Mężczyzna został niesłusznie skazany w sprawie tzw. zbrodni miłoszyckiej, w której chodziło o gwałt i morderstwo 15-letniej Małgosi Kwiatkowskiej.


Choć w więzieniu miał spędzić 25 lat, na wolność wyszedł po 18. Wszystko dzięki policjantowi z Centralnego Biura Śledczego Policji Remigiuszowi Korejwie.

Kim jest Remigiusz Korejwo?

Funkcjonariusz, mimo licznych przeciwności losu zdecydował się podjąć sprawę, która dla wielu mogła być niewygodna. W marcu 2018 r. Komenda stanął przed Sądem Okręgowym we Wrocławiu w sprawie przerwy w odbywaniu kary 25 lat pozbawienia wolności.

– Czekaliśmy wszyscy w napięciu. Nie zapomnę, jak w pierwszych słowach sędzia powiedział, że nie dostanie przerwy w odbywaniu kary – relacjonował Korejwo, cytowany przez tvn24.pl. Szczęśliwie, kilkanaście sekund później oznajmiono, że sąd postanowił z urzędu warunkowo zwolnić Komendę z więzienia.

Matka niesłusznie skazanego, Teresa Klemańska, w swojej pierwszej wypowiedzi dla dziennikarzy podziękowała właśnie Remigiuszowi Korejwie i prokuratorom Dariuszowi Sobieskiemu i Robertowi Tomankiewiczowi. – Są naszymi bohaterami – zaznaczyła.

"Do bram więzienia zapukał pan Remik"

– Nie wierzę w Boga. Modliłem się do papieża, bo go widziałem na własne oczy: "Jeżeli jesteś święty, proszę cię, jeśli mam iść do góry już teraz, to weź mnie teraz. A jeśli mam wyjść na wolność, to pozwól mi wyjść na wolność" – mówił wówczas Komenda.

– Pół roku później zapukał do bram więzienia pan Remik. Takich rzeczy się nie zapomina. One są do końca życia w głowie. Wkręcili mi żarówkę, która się nie paliła przez 17 lat – zaznaczył.

Komenda był wówczas po trzech nieudanych próbach samobójczych. Rok po wizycie Korejwy w więzieniu, sąd zdecydował, że osadzony może skorzystać z warunkowego przedterminowego zwolnienia i czekać na całkowite oczyszczenie z zarzutów poza zakładem karnym.

"Coś tu nie grało"

Wszystko dzięki nowo podjętemu śledztwu, które zainicjował funkcjonariusz CBŚP. – Policjant jest człowiekiem i jeśli ma jakieś przeczucie, to powinien również działać zgodnie ze swoimi przekonaniami, sumieniem – wyjaśnił Korejwo, przywołany przez portal.

Policjant był blisko sprawy, ponieważ w przeszłości przeprowadził się w okolice Miłoszyc, gdzie doszło do słynnej zbrodni. – W rozmowie z ludźmi z okolic większość z nich mówiła, że siedzi niewinny człowiek. Mówili po prostu w sposób pewny, że to nie jest sprawca, że tego człowieka nigdy nie widzieli – tłumaczył.

20 lat później funkcjonariusz wraz z prokuratorami doprowadził do zatrzymania dwóch podejrzanych. – Od samego początku, gdy zaczęliśmy analizować ten materiał dowodowy, to mówiąc kolokwialnie, coś tu nie grało – podsumował prokurator Robert Tomankiewicz. – Układaliśmy z tych puzzli obraz zbrodni, ale ciężko było włożyć w ten obraz gdziekolwiek puzzel z nazwiskiem Tomasz Komenda – przyznał śledczy.

"Odsiadywał wyroki za podobne gwałty"

Policjant i prokuratorzy sprawdzili wówczas wszystkich mężczyzn, którzy pojawili się na dyskotece, w pobliżu której doszło do zbrodni, a w późniejszym czasie dopuścili się przestępstw na tle seksualnym.

– W międzyczasie uzyskałem informację, kto jest sprawcą. To był powód, żeby zainteresować tym prokuraturę. Sprawca był tam cały czas. Sprawca odsiadywał wyroki za podobne gwałty – wyjaśnił Korejwo.

Ostatecznie to Ireneusz M. i Norbert B. zostali oskarżeni o brutalny gwałt i zabójstwo 15-latki. W 2021 r. mężczyźni zostali skazani na karę 25 i 15 lat pozbawienia wolności. Wyrok jest prawomocny. Sprawiedliwość nie dosięgnęłaby przestępców, gdyby nie determinacja Remigiusza Korejwy.

Nie jestem aniołem. Jestem normalnym człowiekiem. Tak miało być. Nasze losy zostały tak pokierowane, że nasze ścieżki się gdzieś skrzyżowały – stwierdził krótko policjant.

Czytaj także: https://natemat.pl/544187,teresa-klemanska-jest-matka-tomasza-komendy-dlaczego-zmienila-nazwisko