Biali Amerykanie dostali szału, bo czarna Beyoncé "ośmieliła" się nagrać album country

Maja Mikołajczyk
03 marca 2024, 13:59 • 1 minuta czytania
Beyoncé podczas Super Bowl zapowiedziała swój nowy album "Renaissance Act II". W kowbojskim kapeluszu na głowie oznajmiła, że jej zbliżająca się wielkimi krokami płyta będzie utrzymana w stylu country. Część białych Amerykanów odmawia jednak ciemnoskórej artystce prawa do tworzenia takiej muzyki. W obronie Beyoncé stanęła legenda gatunku Dolly Parton.
Nowa płyta Beyoncé "Renaissance Act II" będzie country. Biali amerykanie wpadli we wściekłość. Fot. B4859 / Avalon/ Photoshot/ East News

Beyoncé zapowiedziała płytę "Renaissance Act II" podczas Super Bowl

Poza nowymi ulubieńcami Ameryki, czyli piosenkarką Taylor Swift (jej obecność na najważniejszych rozgrywkach futbolowych w USA zwiększyła oglądalność do rekordowej liczby) i jej partnerem Travisem Kelce (zawodnikiem zwycięskiej drużyny Kansas City Chiefs) gwiazdą Super Bowl była Beyoncé.


Artystka poza zapowiedzią wspomnianego albumu "Renaissance Act II" (jego premiera już 29 marca) zaprezentowała dwa nowe kawałki: "16 Carriages" i "Texas Hold ‘Em". Utwory potwierdzają słowa Beyoncé – jej nowa płyta będzie country.

Można się zastanowić, czy to efekt "Yellowstone", ale faktem pozostaje, że po latach niebytu kowboje powrócili do łask. Kapelusz i marynarka, które miała na sobie Beyoncé podczas Super Bowl pochodzą ze stworzonej przez Pharrella Williamsa (znanego producenta muzycznego, a także nowego dyrektora artystycznego prestiżowej marki) wyraźnie inspirowanej kowbojskim stylem najnowszej kolekcji Louis Vuitton na jesień 2024, którą zaprezentował na Tygodniu Mody w Paryżu (pokaz odbył się w styczniu).

Nie tylko jednak estetyka inspirowana amerykańskim Południem wchodzi na salony. Parę tygodni przed Beyoncé album country pod mówiącym wszystko tytułem "Lassso" zapowiedziała Lana Del Rey.

Z kolei podczas rozdania nagród Grammy jednym z głośniejszych występów był duet Tracy Chapman i Luke’a Combsa, którzy wykonali balladę "Fast Car". Oryginalna piosenka z końca lat 80. zyskała drugą nowość właśnie dzięki country coverowi, który trafił na wysokie miejsca listy przebojów magazynu Billboard.

Mało? Raper Post Malone na tej samej imprezie ubrany w kowbojski strój (na szyi miał nawet turkusowy krawat bolo) wykonał folkowo-akustyczną wersję piosenki "America The Beatiful".

Sama Beyoncé powiedziała podczas Super Bowl, że jej płyta country narobi szumu. I miała rację.

Komu nie podoba się, że nowy album Beyoncé jest country?

Wspomniana piosenka "Texas Hold' Em" wspięła się na sam szczyt listy przebojów country Billboardu. Pomimo tego grająca ten rodzaj muzyki stacja radiowa KYKC z Oklahomy odmówiła prośbie słuchacza, by puścić najnowszy kawałek Beyoncé. W odpowiedzi na zażalenie wspomnianego fana artystki manager radia Roger Harris odpisał: "Nie gramy Beyoncé, bo KYKC to stacja puszczająca muzykę country".

Słuchacze jednak nie odpuścili i atakowali radio setkami telefonów i e-maili, zarzucając stacji wykluczanie ciemnoskórych muzyków z gatunku. KYKC w końcu się ugięło i nadało "Texas Hold' Em". – Nigdy w swojej karierze nie doświadczyłem takiej liczby wiadomości, jakie dostaliśmy w sprawie tej piosenki – powiedział później w wywiadzie Harris.

Na mocny komentarz pozwolił sobie aktor i muzyk country John Schneider. 63-latek, którego stwierdzenie z grudnia ubiegłego roku, że Joe Biden powinien zostać "publicznie powieszony" wywołało szok opinii publicznej, został zapytany przez konserwatywną sieć telewizyjną One American News jak zapatruje się na "lewicowych" artystów, jak Beyoncé wkraczających do świata muzyki country.

– Muszę zaznaczyć swoje terytorium, jak pies na parkowej alejce. Wiesz, jak pies obsikujący każde drzewo. Właśnie coś takiego się teraz dzieje – stwierdził.

Lekceważąca uwaga Schneidera została uznana za "rasistowską i pełną nienawiści" ze względu na "obrazowe" porównanie. Zwrócono uwagę, że nie bierze on także w ogóle pod uwagę wkładu ciemnoskórych artystów na rozwój muzyki country, a także dziedzictwa samej Beyoncé, która jest rodowitą Teksanką.

Sam Schneider w rozmowie z "Daily Mail" powiedział, że nazwanie go rasistą jest "absurdalne i zwyczajnie śmieszne", gdyż powiedzenia o psie oznaczającym swoje terytorium "używa przez całe swoje życie".

Emocje towarzyszące nadchodzącej płycie Beyoncé są o tyle rozczarowujące (ale niezaskakujące), że to nie jej pierwsza styczność z tym gatunkiem. Niestety "Daddy Lessons" z płyty "Lemonade" z 2016 roku również wywoływało podobne kontrowersje.

Artystka zgłosiła utwór do nagrody Grammy w kategorii country, jednak zajmująca się zatwierdzaniem zgłoszeń komisja go odrzuciła. Jej wykonanie na żywo "Daddy Lessons" z The Chicks (dawniej znanymi jako Dixie Chicks) podczas 50. ceremonii rozdania nagród Country Music Awards także wywołało niemało negatywnych komentarzy wśród artystów tego gatunku.

Nieco później, bo w 2019 roku z listy przebojów country Billboardu usunięto przebój tamtego lata, czyli "Old Town Road". Był to o tyle "ciekawy" ruch, że jej wykonawcami byli ciemnoskóry raper Lil Nas X oraz Billy Ray Cyrus, który w ostatnich latach znany jest raczej jako ojciec Miley Cyrus, ale w swoim czasie był gwiazdorem country.

Sytuacja wywołała dyskusję, czym współcześnie jest muzyka country oraz jak rasa artysty wpływa na rozmowę na jej temat. Jak po raz kolejny pokazał przykład Beyoncé – wydaje się, że ma ogromny.

Nieznana historia country

Jak to jest z country – czy to rzeczywiście muzyka białego konserwatywnego Południa, od której sami ciemnoskórzy artyści powinni się odżegnywać ze względu na rasistowską przeszłość regionu i kultury?

Przed II wojną światową country rzeczywiście znane było jako "hillbilly music" – w wolnym tłumaczeniu można to przełożyć jako "muzykę białych wieśniaków". Co jednak istotne, ta kategoria muzyczna powstała w kontrze do tzw. "race records", czyli muzyki kierowanej do ciemnoskórych słuchaczy.

Chociaż country ze względu na wyżej wspomnianą historię powszechnie uważane jest za gatunek muzyczny tworzony przez białych dla białych, nic bardziej mylnego. Na jego rozwój bowiem znaczny wpływ miała czarna kultura, zaczynając chociażby na inspiracjach czerpanych z gospelu czy używaniu banjo (głównego instrumentu country), które zostało stworzone przez zniewolonych Afrykańczyków.

Ponadto pierwsze gwiazdy country, takie jak The Carter Family i Hank Williams, uczyły się grania melodii i specyficznych technik od ciemnoskórych artystów, jak Lesley Riddle i Rufus "Tee-Tot" Payne. Niestety niewiele nagrań "czarnego country" z początku XX wieku przetrwało do dziś. Poza tym wielu muzyków było zmuszonych maskować swoją tożsamość rasową.

Krytykom Beyoncé warto przypomnieć także, że już na początku lat 70. ciemnoskóry muzyk country Charley Pride (znany z takich utworów, jak m.in. "Kiss an Angel Good Mornin'" czy "Is Anybody Going to San Antone?") wygrał nagrodę Country Music Association’s Entertainer of the Year, a w 2000 roku dołączył do prestiżowego grona The Country Music Hall of Fame.

Sukces Pride'a być może związany był jednak z tym, że odmawiał odbierania jego twórczości przez pryzmat rasowy (już w 1971 roku niejako na ten temat nagrał kawałek "I'm Just Me") i podkreślał przede wszystkim swoją tożsamość muzyka country.

Inaczej wygląda to już jednak w przypadku współczesnej artystki Mickey Guyton, która chętnie w swoich piosenkach porusza kwestie rasowe. W "Black Like Me" śpiewa o trudach ciemnoskórej kobiety próbującej zrobić karierę jako artystka country w Nashville w konserwatywnym stanie Tennessee. Jej utwory również komentowały wydarzenia z 2020 roku, takie jak śmierć George'a Floyda czy wzrost znaczenia ruchu Black Lives Matter.

Inne podejście do kwestii rasowych Pride i Guyton odzwierciedla ducha czasów ich aktywności artystycznej. Ten pierwszy celowo stronił od kontrowersji, by uniknąć napięć, rezygnując m.in. z ballad miłosnych, aby te nie zostały odebrane jako zachęcające do wchodzenia w związku międzyrasowe. Z kolei podczas występów na żywo widząc zszokowanych kolorem jego skóry słuchaczy, żartował ze swojej "trwałej opalenizny". Guyton szczęśliwie żyje już w innej epoce, w której bycie adwokatką własnej tożsamości jest wręcz pożądane (czy oczekiwanie politycznych deklaracji od artystów to pozytywne zjawisko to osobny temat).

Nieporozumienie związane z odczytywaniem muzyki country jako "białej" zdaniem Johna Dycka z Auburn University wynika z zasygnalizowanej już wcześniej strategii marketingowej, stawiającej ten gatunek w kontrze do czarnej muzyki, co miało uczynić ją bardziej atrakcyjną dla białych Amerykanów.

Cel został osiągnięty, a przykrym skutkiem ubocznym stało się wykluczenie większości ciemnoskórych artystów poza nawias gatunku. Oskarżenia o zawłaszczenie kulturowe bywają kierowane na wyrost (jak np. pamiętna awantura o dredy Olgi Tokarczuk), jednak nazywanie country "muzyką białych" zdecydowanie ma takie poważne znamiona.

Skupienie na kolorze skóry Beyoncé pomija całkowicie jej pochodzenie – jak wspomniałam już wcześniej, artystka urodziła się w Teksasie, więc popularna w tym regionie kultura country jak najbardziej może stanowić element jej tożsamości kulturowej.

"The Guardian" cytuje zresztą matkę wokalistki, której słowa powinny zamknąć usta wszystkim niedowiarkom, wątpiących w autentyczność fascynacji artystki "kulturą kowbojską".

"Zawsze uważaliśmy, że to [kultura kowbojska - przyp. red.] nie jest tylko element białej kultury. Ludzie pytają mnie, dlaczego Beyoncé nosi kowbojskie kapelusze. To dla mnie naprawdę zabawne i nawet się z tego śmieję, bo odkąd była dzieckiem, co roku chodziliśmy na rodeo i cała moja rodzina ubierała się wtedy w kowbojskim stylu" – zdradziła Tina Knowles.

Dolly Parton pogratulowała młodszej koleżance

Młodszej koleżance (teraz już "po fachu") pogratulowała sama Dolly Parton, czyli legenda gatunku. Choć jej wpis jest bardzo bezpieczny (stara wyjadaczka doskonale wie, że grupie swoich najwierniejszych fanów nie opłaca się podpadać) z dużym prawdopodobieństwem ma być wyrazem wsparcia dla artystki mierzącej się w ostatnim czasie z rasistowskimi atakami.

"Jestem ogromną fanką Beyoncé i bardzo ekscytuje mnie fakt, że nagrała płytę country. Gratuluję zajęcia miejsca numer jeden na liście Billboard Hot Country. Nie mogę się doczekać, aż usłyszę cały album. Z wyrazami miłości, Dolly" – czytamy we wpisie zamieszczonym w mediach społecznościowych.

Wsparcie Dolly jako ikony country i kobiety, która niegdyś sama przecierała kobietom szlaki w branży muzycznej, ma ogromne znaczenie. Wisienką na torcie jest napisany z oficjalnego konta strony Opry Winfrey komentarz pod wpisem: "Legendy wspierają legendy".

Beyoncé jest pierwszą ciemnoskórą artystką, która zdobyła szczyt listy przebojów country Billboardu i póki co nie zanosi się na to, by Billboard miał postąpić z jej piosenką tak samo, jak ze wspomnianym wcześniej "Old Town Road".

Niektórzy krytycy muzyczni uważają, że jej trzyczęściowy projekt "Renaissance" ma na celu przywrócenie świadomości o czarnych korzeniach muzyki popularnej, o których często się zapomina – a przecież gdyby nie jazz o bezdyskusyjnie czarnym pochodzeniu, muzyka, jaką dziś znamy, w ogóle by nie istniała.

Nawet gdyby jednak nie udało się wykazać afroamerykańskiego rodowodu country, kultura czy sztuka rozwija się poprzez eksperymenty, a nie stagnację. Pozostając na gruncie muzyki – zdominowany w erze swojej największej popularności przez białych artystów pop-punk w ostatnich latach zyskał utalentowane artystki o innej przynależności etnicznej, w tym Olivię Rodrigo, która w niesamowicie szybkim tempie rośnie na jedną z największych gwiazd współczesnej muzyki popularnej.

Także gorączkować nie byłoby się, tak czy siak, o co – w końcu to tylko (i aż) muzyka.