Wojciechowska jest wściekła. Chodzi o słowa Hołowni ws. aborcji

Weronika Tomaszewska-Michalak
07 marca 2024, 15:05 • 1 minuta czytania
Nie od dziś wiadomo, że Martynie Wojciechowskiej nie są obojętne sprawy dotyczące praw dzieci czy kobiet. Dziennikarka w jednym z najnowszych wywiadów powiedziała, co myśli na temat słów Szymona Hołowni w kwestii aborcji. Prowadząca program "Kobieta na krańcu świata" nie kryje wściekłości.
Wojciechowska jest wściekła na Hołownię. Fot. Wojciech Olkusnik/East News // fot. Tomasz Jastrzebowski/REPORTER

Wojciechowska o postawie Hołowni: Jestem wściekła

We wtorek (5 marca) marszałek Sejmu Szymon Hołownia poinformował, że Sejm zajmie się projektami liberalizującymi prawo aborcyjne dopiero po 11 kwietnia, a nie na bieżących obradach. Decyzja jednego z liderów Trzeciej Drogi spotkała się z falą krytyki ze strony środowisk kobiecych i Lewicy.

Niedługo później Martyna Wojciechowska w rozmowie z Onetem też zabrała głos w tej sprawie. – Ja jestem wściekła, przecież to my, kobiety w dużej mierze zadecydowałyśmy o tym, kto dzisiaj jest u władzy. Kobiety wreszcie poszły do urn wyborczych i uważam, że to jest wielkie zobowiązanie. Marszałek Szymon Hołownia jest też osobą, która ma swoje poglądy i ma do tego prawo – powiedziała i dodała:

– Natomiast kobiety, które zadecydowały o kształcie tego, kto dzisiaj jest u władzy, również mają w tej kwestii dość jasne poglądy i od początku wiadomo było, że prawo do decydowania o swoim ciele jest jednym z najważniejszych postulatów właśnie kobiet.

Szymon Hołownia zmienił zdania?

Dodajmy, że 7 marca w sprawie projektów aborcyjnych nastąpił "niespodziewany" zwrot akcji. Marszałek Sejmu już teraz nie wyklucza, że będą procedowane wcześniej niż 11 kwietnia.

– To jest taki temat, który zawsze, niezależnie od tego, kiedy będzie procedowany, będzie budził gorące emocje polityczne. Oczywiście zachowanie Lewicy jest konfrontacyjne, bardzo agresywne. Rozumiem, że to forma wyrażania poglądów i przekonań, ja mam trochę inną, rozumiem, że każdy może mieć swoją. Rozumiem, że paniom szczerze zależy na tym, o co walczą – powiedział Hołownia podczas spotkania z dziennikarzami.

– Moim celem było zwiększenie prawdopodobieństwa, a nie zmniejszenie, chowanie czegokolwiek. Zwiększenie choćby o pięć głosów prawdopodobieństwa, że wszystkie te projekty nie zostaną odrzucone w pierwszym czytaniu. Dostaliśmy wczoraj deklarację Lewicy, która do tej pory bardzo często w mediach mówiła, że zagłosuje za odrzuceniem projektu Trzeciej Drogi. Wczoraj pani Żukowska powiedziała, że poprą wszystkie projekty. To uzysk z tej decyzji – wyjaśnił szef Polski 2050.

Jak zaznaczył marszałek Sejmu, rozmowy są w toku i... "wszystko jest możliwe". Równocześnie polityk stwierdził, że "wszystko wymaga długich politycznych rozmów, uzgodnień". – Chcę doprowadzić do sytuacji, w której wszystkie te projekty przejdą do drugiego czytania w komisji nadzwyczajnej – deklarował.

– Rozumiem, że ktoś może nie rozumieć tych politycznych kalkulacji, gier. Ludzie są zniecierpliwieni, ja to wszystko rozumiem. Jeżeli wszystkie te projekty wylądowałyby w koszu i zostalibyśmy z niczym, to byłaby fatalna sytuacja. Trzeba zrobić wszystko, dać sobie choćby tych parę tygodni na zwiększenie tego prawdopodobieństwa. Jeśli to prawdopodobieństwo zwiększy się wcześniej, to zrobimy to wcześniej. Jeśli okaże się, że jest postęp w tej sprawie, to nie będziemy zwlekać – komentował.

Deklaracja Lewicy jest bardzo jasna, jest deklaracja naszego klubu Polski 2050. (...) Wiem od Koalicji Obywatelskiej, że wszystkie projekty poprze. PSL dyskutuje we własnym gronie, to jest środowisko dużo bardziej konserwatywne niż my. Nigdy tego nie ukrywali, zawsze mówili, że są dużo bardziej konserwatywni, jeśli chodzi o różnego rodzaju taktyczne głosowania w Sejmie – podsumował lider Polski 2050.