Najman wytrzymał 48 sekund i padł na deski. "Dłużej się kładł, niż walczył"

redakcja naTemat
10 marca 2024, 08:42 • 1 minuta czytania
Tym razem wystarczyło 48 sekund. Tyle wytrzymał w klatce Marcin Najman, który w walce wieczoru na gali Clout MMA 4 zmierzył się z Jackiem Murańskim. "El Testosteron" padł na ziemię po potężnym ciosie swojego rywala.
Marcin Najman wytrzymał 48 sekund w walce wieczoru Fot. X / Clout MMA 4

– Ja już tylko czekam na sobotę i na moment, kiedy zamknie się klatka i będę mógł go napier***ać – zapowiadał Marcin Najman przed starciem z Jackiem Murańskim, które było walką wieczoru na gali Clout MMA 4.


"El Testosteron" przyzwyczaił nas do głośnych zapowiedzi. Problem w tym, że później jego walki kończą się błyskawicznie. Mniej więcej po czasie, w którym kibice zdążą zrobić herbatę, albo zgasić światło w drugim pokoju.

Walka Najman – Murański. Potężny nokaut

Tym razem emocje były naprawdę duże, bo starcie zaplanowano w efektownej formule – na brutalnych zasadach "dirty boxing". Panowie stanęli naprzeciw siebie w małych rękawicach i mogli wymierzać m.in. ciosy łokciami. W skrócie, nie można tego pomylić z prawdziwym boksem.

Najman odgrażał się, że pojedynek skończy się w pierwszej rundzie. I rzeczywiście, od pierwszych sekund można było sądzić, że uda mu się narzucić swój rytm. Ruszył na rywala z prawdziwą furią, padło kilka mocnych ciosów. Murański jednak przetrwał tę burzę, sam zresztą też był aktywny i starał się kontrować.

Aż nadeszła 48. sekunda walki. Murański trafił Najmana tak silnym ciosem w twarz, że powalił go na ziemię. Ten kluczowy fragment walki już stał się hitem w sieci. Nie zabrakło złośliwych komentarzy, że Najman "dłużej się kładł, niż walczył".

Najman nie mógł się z tym pogodzić i sugerował, że przeciwnik złamał przepisy i włożył mu palec w oko. Nawet Murański chciał walczyć dalej. Obaj liczyli, że będą mogli dłużej potestować się w klatce. Nic z tego jednak nie wyszło i Najman zapisał na swoim koncie kolejną porażkę.

Zamieszanie przed galą Clout MMA 4

Przypomnijmy, że 9 marca na gali Clout MMA 4 miało dojść do pojedynku żony polityka PiS (aktualnie po rozstaniu) Marianny Schreiber ze znaną patostreamerką Małgorzatą "Magical" Zwierzyńską (Gohą Magical). Rywalka żony byłego ministra PiS została jednak... zatrzymana przez policję.

W związku z tym dwa pojedynki wieczoru miała stoczyć Lexy Chaplin. W pierwszym została pokonana przez Martę "Linkimaster" Linkiewicz. Gala miała zakończyć się starciem Chaplin i Scheiber, ale lekarze nie dopuścili tej pierwszej do ponownej rywalizacji.

"Byłam gotowa na każdą walkę. Mnóstwo ciężkich przygotowań. Wyrzeczeń. Było kilka osób, które miały być moimi przeciwniczkami. Potem Lexy, po walce z Martą. Nie udało się. Nie moja wina. Przepraszam. Do zobaczenia na Clout 5" – przekonywała Schreiber już po gali.

Czytaj także: https://natemat.pl/545930,schreiber-chciala-uwolnic-gohe-stanowski-zareagowal-komentarzem