Nagranie z Gessler miało nie ujrzeć światła dziennego. Palikot twierdzi, że to była promocja

Kamil Frątczak
15 marca 2024, 09:32 • 1 minuta czytania
Janusz Palikot gościł w podcaście Żurnalisty. W trakcie rozmowy zdradził, dlaczego zdecydował się opublikować kompromitujące nagranie z Magdą Gessler. Jak sam przyznał, miała to być promocja jego książki "Kulisy biznes-show, czyli jak wydałem 220 mln". Internauci w komentarzach nie zostawili na nim suchej nitki.
Palikot u Żurnalisty. Twierdzi, że nagranie z Gessler to była promocja. Fot. instagram.com / @magdagessler_official; @zurnalistapl

Pamiętacie nagranie Janusza Palikota i Magdy Gessler, które obiegło sieć? Choć przedsiębiorca bardzo szybko je usunął, to w sieci nic nie ginie. Przypomnijmy tylko pokrótce, że w ramach kampanii promocyjnej Palikot zamieścił w mediach społecznościowych prywatne nagranie z udziałem restauratorki. Wideo pochodziło sprzed dwóch lat i nigdy nie miało ujrzeć światła dziennego.


Palikot u Żurnalisty. Twierdzi, że nagranie z Gessler to była promocja

Jakiś czas temu Palikot gościł w podcaście Żurnalisty, w którym postanowił bronić swoich pomysłów. Wypalił bez skrupułów, że książkę zatytułowaną "Kulisy biznes-show, czyli jak wydałem 220 mln" napisał dla pieniędzy. Mało tego: były polityk bronił swoich działań.

– Chciałem odwrócić te wektory hejtu, tej komunikacji, ukazać inny punkt widzenia tego wszystkiego. To jest taki proces gumkowania. Wszyscy znikają. Kuba Wojewódzki nie był wspólnikiem, tamten się wypisał, tego nie ma, trzeci coś tam innego. Chciałem pokazać, jak było. Jak bardzo oni wszyscy byli w tym. Jak ten świat jest inny, niż się wydaje z zewnątrz – zdradził Palikot u Żurnalisty.

Czujny gospodarz wtrącił szybko, czy on nie miałby nic przeciwko, żeby ktoś wrzucił jego kompromitujące filmiki. – Pytanie, czy są takie nagrania – odparł, śmiejąc się pod nosem. Janusz Palikot twierdzi poza tym, że w swojej książce przedstawił Magdę Gessler w bardzo neutralnym świetle, żeby nie powiedzieć życzliwym.

– Jak już jesteśmy przy Magdzie Gessler. To jest bardzo wyważony materiał. Tam są takie fragmenty jak to nagranie, ale są też fragmenty w drugą stronę. Co więcej, to jest prawdziwe. Bo ona taka jest. Tam nie ma nic skłamanego. Ja bym powiedział nawet, że to jest z większą życzliwością, niż mogłoby być – dodał.

– My się znamy z Magdą od lat 90. Jeszcze dostarczałem jej wino do Fukiera […] Mieliśmy te zakręty różne w ciągu tych 30 lat, więc pewnie jeszcze będziemy mieli – podsumował Janusz Palikot.

Jego wywiad wzbudził wiele kontrowersji wśród internautów. W komentarzach dali do zrozumienia, że nie mają zbyt pochlebnego zdania na temat byłego lidera Twojego Ruchu.

"W Białołęce jest jego miejsce albo na Wronkach"; "Patologiczny cynik"; "Jak można promować tego patusa"; "Myślę, ze jeżeli zainteresowanie ludzi jest ważniejsze niż znajomość, to ważne jest zadać sobie pytanie: jaką wartość dla nas ma ta znajomość czy relacje w ogóle?"; "Nie szanuję tego człowieka. Wymemłany, rozkudłany, brudny jakiś i w dodatku z tym swoim cwaniackim podejściem oszukiwał ludzi"; "Patoinwestor"; "Tekst typu 'niech się Pani Magda cieszy, bo jesteśmy na tyle łaskawi, że mogło być gorzej'. Straszne"; "Cwaniak I desperat – nic więcej" – czytamy w komentarzach na oficjanym profilu Żurnalisty na Instagramie.