Awantura na komisji śledczej, gdy Filiks maglowała Sobonia. "Widzę, że puszczają nerwy"
Pierwszy raz Artura Sobonia przed komisją śledczą zapamiętała cała Polska. Były zastępca Jacka Sasina w resorcie aktywów państwowych na każde pytanie odpowiadał wówczas: "wszystko co miałem do powiedzenia zawarłem w swobodnej części swojej wypowiedzi." I tyle. Tym razem było nieco inaczej.
Soboń przed komisją śledczą. Umniejszanie swojego udziału i kłótnie z Filiks
Po trwającym od rana przesłuchaniu przyszła kolej na konfrontację byłego wiceministra z Grzegorzem Kurdzielem. To menedżer i były wiceprezes ds. sprzedaży Poczty Polskiej.
Kiedy przyszła pora na zadawanie pytań przez Magdalenę Filiks, doszło do wielu spięć. Posłanka Koalicji Obywatelskiej "wzięła w obroty" byłego ministra, którego wypytywała o spotkania organizowane przed podjęciem decyzji o organizacji wyborów.
Co mogliśmy usłyszeć? Na początku było łagodnie: – Panie Soboń, ja bardzo pana proszę, żeby sobie pan tam siedział i poczekał na swoją kolejkę – zwracała uwagę byłemu wiceministrowi Filiks. Im dalej, tym jednak robiło się goręcej.
– Proszę mi nie przerywać! Przerywa mi pan już szósty raz! Nic panu nie muszę wskazywać! Pan może czytać protokoły! Nie jestem od tego, żeby czytać za pana (...)_ – ostro zwracała się do Sobonia Filiks, dalej próbując się dowiedzieć, czy polityk przyszedł z jednego ze spotkań z informacją, że "umowa będzie podpisana"/"będzie decyzja" ws. tego, że Poczta Polska "zajmie się konfekcjonowaniem pakietów wyborczych". O te rzeczy pytany był drugi ze świadków – Grzegorz Kurdziel.
To wskazywałoby na czynny udział Sobonia w organizacji wyborów, a nie jak próbował przekonać – jedynie incydentalno-grzecznościowy. Ale polityk Pis co rusz próbował się wtrącić w przesłuchanie Grzegorza Kurdziela, co Filiks ostro stopowała.
– Pani próbuje manipulować – zarzucał Soboń, po jednej z wypowiedzi. – Skończyłam z Panem dyskusję – odpowiedziała na to Magdalena Filiks, ale świadek ciągnął dalej:
– Pani kłamie w żywe oczy... – dodał Soboń.
– Ja pana ostrzegam, bo widzę, że panu naprawdę puszczają nerwy. Prosił pan przed chwilą, żebyśmy już skończyli, ale my skończymy, jak pan skończy odpowiadać na pytania – skwitowała posłanka.
Soboń w końcu coś powiedział. Co konkretnie?
Filiks udało się jednak osiągnąć swój cel, bo unikający dotąd jednoznacznych odpowiedzi na pytania Artur Soboń wprost ustosunkował się do jednego z pytań. Konkretnie o to, czy wiedział, że umowa między resortem aktywów państwowych a Pocztą Polską ma być zawarta.
Słowa, że "to kompletny absurd" z ust Sobonia padły przy okazji przytoczonego przez Filiks cytatu jednego ze świadków, że "Soboń wrócił od Sasina i powiedział, że umowa będzie podpisana". Na koniec b. wiceminister powiedział, że chce jeszcze raz zapoznać się z fragmentem zeznań byłego prezesa Poczty Polskiej Przemysława Sypniewskiego.