O zaginięciu 2-letniej Danki mówią już całe Bałkany. "To porwanie"
2-letnia Danka Ilić zaginęła we wtorek w osadzie Banjsko Polje koło Boru w Serbii. Dziewczynka zniknęła, kiedy bawiła się podwórku koło domu. Jej rodzice od razu zaalarmowali służby i do akcji poszukiwawczej zaangażowano około 500 funkcjonariuszy i helikoptery z kamerami termowizyjnymi. – Danka reaguje na swoje imię, ale sama jeszcze nie mówi – przekazała jej matka.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Serbii poinformowało, że jeszcze we wtorek uruchomiono system Find Me (odpowiednik Child Alert). Stało się to po raz pierwszy w tym kraju. Poszukiwania Danki trwały całą noc z wtorku na środę. Służby szczególnie skupiły się na poszukiwaniu pobliskiego lasu i jeziora Bor. Sprawdzono także opuszczone budynki i pobliskie domy.
O zaginięciu małej Danki z Serbii mówią całe Bałkany. Chorwacja oferuje pomoc
"Sąsiedzi podejrzewają, że było to porwanie, jednak na tę chwilę nie ma na ten temat oficjalnych informacji, które potwierdzałyby taki scenariusz. Myśliwi poinformowali, że również zorganizują akcję poszukiwawczą, ponieważ podejrzewają, że dziewczynkę zaatakowały dzikie zwierzęta" – relacjonuje chorwacki portal vecernji.hr.
W środę serbscy policjanci zawiesili poszukiwania dwulatki. Jak podaje vecernji.hr, uznano bowiem, że Danki nie ma w promieniu 10 kilometrów kwadratowych. Służby rozważają kilka scenariuszy, dotarli także do nagrania z kamery przy jednym z sąsiednich domów, na którym widać, jak dwie minuty po zaginięciu dziewczynki przejeżdża samochód.
"Na nagraniu widać też, jak matka z dziećmi przechodzi przez ulicę. Dziesięć minut później przyjechał także ojciec, a po kolejnych dziesięciu minutach patrol policji" – czytamy. W sprawie przesłuchano także rodziców dziewczynki. Telefon matki przekazano do ekspertyzy, a ojciec został dodatkowo zbadany wariografem. Służby poinformowały jednak, że nie są o nic oskarżeni.
"Jesteśmy w gotowości"
Z nieoficjalnych informacji portalu Nova.rs wynika, że serbskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych "posiada poszlaki, które doprowadziły śledztwo poza miejsce zaginięcia dziecka, a w ich stronę kierują się jednostki policji". Swoją pomoc zaoferowała także Chorwacja.
– Skontaktowaliśmy się z naszymi kolegami z Serbii i zaoferowaliśmy im naszą pomoc, udostępniliśmy nasze zasoby. Powiedzieli, że na razie nie potrzebują większej pomocy, ale nadal jesteśmy w stanie gotowości i jesteśmy z nimi w kontakcie – powiedział telewizji Nova TV Marko Rakovac z Chorwackiego Górskiego Pogotowia Ratunkowego (HGSS).
Na pytanie, jak trudno jest małemu dziecku przeżyć bez opieki dorosłych, Rakovac odpowiedział, że "dzieci do trzeciego roku życia mają duże prawdopodobieństwo przeżycia w ciągu pierwszych 48, a nawet 72 godzin". – Największym problemem jest to, że się boją i nie reagują, dlatego w tym przypadku psy tropiące pomagają najbardziej – powiedział ratownik.