Christina Applegate szczerze o swojej nieuleczalnej chorobie. "30 zmian w mózgu"

Ola Gersz
28 marca 2024, 15:58 • 1 minuta czytania
Christina Applegate walczy ze stwardnieniem rozsianym. Aktorka musiała zrezygnować z aktorstwa, porusza się o lasce. Ostatnio pojawiła się w popularnym podcaście, w którym szczerze mówiła o swojej ciężkiej chorobie. Nie ukrywa, że jest wściekła.
Christina Applegate zmaga się ze stwardnieniem rozsianym Fot. Valerie Macon/AFP/East News

Christina Applegate zdobyła popularność rolą Kelly Bundy w sitcomie "Świat według Bundych". Zagrała w dziesiątkach filmów, zdobyła Emmy i cztery nominacje do Złotych Globów. W ostatnich latach przypomniała o swoim talencie w zakończonym już popularnym serialu Netfliksa "Już nie żyjesz".


W ostatnim sezonie Applegate grała już jednak z trudem, co opóźniło premierę. W 2021 roku u aktorki zdiagnozowano bowiem stwardnienie rozsiane (SM). Jak przyznała potem, przez kilka lat lekceważyła objawy. Choroba szybko postępowała – aktorka z trudem się poruszała i przytyła 20 kilogramów. Gwiazda polegała na pomocy ekipy i swojej koleżanki z planu Lindy Cardellini.

Na początku 2023 roku Christina Applegate ogłosiła, że przerywa karierę, gdyż na razie nie jest w stanie grać. Zrobiła to już wcześniej, gdy w 2008 roku wykryto u niej raka piersi. Amerykańska aktorka ostatecznie go pokonała i powróciła do zawodu.

– W tej chwili nie wyobrażam sobie wstawania o 5 rano i spędzenia 12-14 godzin na planie. Nie mam teraz na to siły. Przynajmniej na razie… przechodzę na drugą emeryturę. To może się zmienić, ponieważ wszystko się zmienia. Ale jeśli to koniec mojej kariery aktorskiej, to trudno – mówiła rok temu "Los Angeles Times".

Aktorka Christina Applegate ma stwardnienie rozsiane. "30 zmian w mózgu"

Ostatnio 52-letnia Christina Applegate opowiedziała szczerze o swojej chorobie w podcaście Daxa Sheparda "Armchair Expert". Wyjawiła, że ma "30 zmian w mózgu" (wywołanych przez stwardnienie rozsiane), które porównała do... opryszczek.

– Tak, opryszczki są wszędzie w całym moim mózgu. Największa z nich jest za moim prawym okiem, więc moje prawo oko naprawdę bardzo boli – wyznała. Dodała, że czasami czuje się, jakby miała napad padaczkowy. – Nie podoba mi się to wszystko, co dzieje się w moim mózgu. Jeśli pomyślisz sobie, że siedzę tutaj z 30 zmianami w mózgu... To nie jest fajne uczucie – opowiadała.

Dodała, że jej walka z chorobą będzie już trwała całe życie i nie jest pewna, czy za 10 lat będzie jeszcze "w pobliżu". Aktorka nie kryje wściekłości na SM. – To jest najgorsza rzecz, jaka kiedykolwiek mi się przytrafiła. Tak bardzo tego nienawidzę, jestem wściekła. Nie da się tego pokonać – mówiła. Stwardnienie rozsiane jest bowiem nieuleczalne.

Applegate niedawno rozpoczęła podcast "MeSsy" z Jamie-Lynn Sigler, która również cierpi na stwardnienie rozsiane. Stwierdziła w nim, że przewiduje, że "Już nie żyjesz" będzie jej ostatnią aktorską rolą. W "Armchair Expert" podkreśliła jednak, że "nie chciała tego" i szukałaby kolejnego "fajnego" projektu, gdyby nie była niepełnosprawna.

Aktorka nie chce jednak do końca rezygnować z aktorstwo. Chciałaby działać w dubbingu. – Dopóki mogę mówić, chętnie będę to robić. To byłaby dobra zabawa. W końcu mama musi coś robić – podsumowała.

Przypomnijmy, że na tegorocznej ceremonii rozdania nagród Emmy Christina Applegate pojawiła się na scenie i została nagrodzoną owacją na stojąco. 52-latka (która była nominowana za rolę w "Już nie żyjesz, ale przegrała z Quintą Brunson z "Misji: Podstawówka") nie kryła łez. – Dziękuję bardzo. O mój Boże. Wstając, zawstydzacie mnie, osobę niepełnosprawną – mówiła wzruszona.

Co to jest stwardnienie rozsiane? To nieuleczalna choroba

O chorobie pisała Anna Kaczmarek z naTemat.pl, która rozmawiała z Maliną Wieczorek, prezeską Fundacji SM-Walcz o Siebie. Jak wyjaśniła, stwardnienie rozsiane jest "przewlekłą, autoimmunologiczną, zapalną, demielinizacyjną chorobą ośrodkowego układu nerwowego. Układ odpornościowy chorego zwalcza komórki w tkance nerwowej własnego organizmu".

Ta nieuleczalna choroba zaczyna się w młodości, a rozpoznawana jest zazwyczaj od 20 do 40 roku życia. Tymczasem w leczeniu stwardnieniu rozsianego czas bardzo się liczy. "To ważne, że diagnoza stawiana jest wcześnie, dlatego, że można od razu rozpocząć leczenie, które zapobiegnie niepełnosprawności. Przy dobrym leczeniu chorzy mają szansę na to, że ich sprawność się nie pogorszy" – pisała Anna Kaczmarek.

SM przebiega z okresami zaostrzeń i remisji. W przerwie między nimi chory, który bierze odpowiednie leki, może funkcjonować jak osoby zdrowe.

"Są też tacy, u których następują szybko po sobie rzuty choroby – wiemy wtedy, że jest to postać agresywna SM. To oczywiście niewielka grupa osób na tle wszystkich chorych, ale tym osobom trzeba pomóc, żeby mogły tak samo dobrze funkcjonować" – czytamy w tekście naTemat.

Czytaj także: https://natemat.pl/470264,nie-tylko-bruce-willis-tych-7-aktorow-przerwalo-kariere-z-powodu-choroby