Wyją syreny? Pokolenie Z powie ci, jaki kataklizm nadciąga, a wielka firma pomoże poszkodowanym

Anna Kaczmarek
29 marca 2024, 15:05 • 1 minuta czytania
Jeśli słyszycie wycie syren alarmowych, to większość z was zapewne nie ma zielonego pojęcia, o co chodzi. I tu przyjdzie z pomocą pokolenie Z, na które wszyscy narzekają. Otóż okazuje się, że osoby w wieku 18 - 24 najlepiej rozpoznają nadawane sygnały alarmowe. To oni również najlepiej wiedzą, co zrobić, kiedy potrzebna jest szybka ewakuacja. Też oni najczęściej umieją udzielić pierwszej pomocy.
Różnego rodzaju katastrofy zdarzają się coraz częściej. Choćby z powodu kryzysu klimatycznego. Fot. Karol Porwich/East News

Tymczasem wszyscy powinniśmy być przygotowani, szczególnie w czasach, kiedy za naszą wschodnią granicą toczy się pełnoskalowa wojna, a kryzys klimatyczny sprawia, że do klęsk żywiołowych dochodzi bardzo często i w różnych rejonach świata. Pamiętacie np. pożary na południu Europy w czasie ubiegłych wakacji?


Wiedza o tym, jak zachowywać się w sytuacji zagrożenia, takiej jak klęska żywiołowa lub wybuch konfliktu militarnego jest na wagę życia. Oczywiście, oby nigdy się nie przydała, ale… Z badania przeprowadzonego przez K+Research na zlecenie Amazon wynika, że jedynie 37 proc. Polaków wie, co dokładnie należy zrobić, aby uchronić siebie i bliskich przed niebezpieczeństwem w sytuacji zagrożenia, takim jak klęska żywiołowa lub wybuch konfliktu militarnego.

O pomoc poproś Zetkę

Polacy potrzebują przeszkolenia ze znajomości sygnałów alarmowych. Rozróżnia je zaledwie 40 proc. ankietowanych. Odsetek pozytywnych odpowiedzi jest najwyższy wśród osób w wieku 18-24 (przekracza 50 proc.) i spada wraz z rosnącym wiekiem badanych.

Najmniej optymistycznie sytuacja kształtuje się w grupie emerytów (osoby powyżej 65. roku życia), gdzie aż 80 proc. ankietowanych nie ma wiedzy w tym zakresie. Tymczasem, w zależności od rodzaju sygnału dźwiękowego, alarm może informować o klęskach żywiołowych, zagrożeniu powietrznym bądź o skażeniach. 

Co więcej, Polacy mają braki w wiedzy dotyczącej lokalizacji schronów i miejsc doraźnego schronienia – negatywnych odpowiedzi na to pytanie udzieliło 62 proc. badanych. Kolejnym aspektem, w którym nasze społeczeństwo powinno pilnie uzupełnić swoją wiedzę, jest umiejętność udzielenia pierwszej pomocy. Co prawda, 63 proc. osób deklaruje, że potrafi to zrobić, jednak odsetek ten jest najwyższy w grupie wiekowej 18-24 (wynosi 74 proc.) i maleje wraz z rosnącym wiekiem badanych.

Środki czystości na wagę życia

Jednak nawet gdybyśmy wszyscy byli tak dobrze przygotowani jak pokolenie Z do sytuacji związanych z katastrofami, to nie zrobimy wiele bez zorganizowanej pomocy ze strony rządów i organizacji pozarządowych, które są przygotowane do niesienia pomocy ofiarom wszelkiego rodzaju katastrof. To od nich i ich możliwości logistycznych już zależy czy np. w związku z wystąpieniem jakiegoś kataklizmu nie dojdzie do katastrofy sanitarnej.

Jak tłumaczyła naTemat Jeanette Camarillo, zastępca dyrektora Departamentu Pomocy Humanitarnej i Odbudowy w IOM podczas otwarcia przez firmę Amazon pierwszego w Europie centrum pomocy poszkodowanym w katastrofach żywiołowych (Disaster Relief Hub), które znajduje się w centrum logistycznym w Rheinberg koło Düsseldorfu, artykuły pierwszej pomocy wysyłane ludziom poszkodowanym w katastrofach nie są przypadkowe. Tu stosowany jest specjalny protokół dotyczący kwestii sanitarnych. Takie działania mają zapobiegać m.in. wybuchom epidemii chorób w miejscach dotkniętych przez katastrofy.

To niepozorne mydło czy inne środki czystości realnie potrafią uratować życie, które może być zagrożone już nie np. z powodu niszczycielskiego żywiołu, ale przez warunki, które pojawiają się po jego przejściu. Choć oczywiście pomoc bywa zbyt mała w stosunku do potrzeb. Organizacje humanitarne borykają się też z problemami logistycznymi, czyli jak szybko zakupić i rozdystrybuować potrzebne rzeczy. Nie tylko te dotyczące kwestii sanitarnych.

– Zawsze potrzeby są większe niż możliwości organizacji pomocowych – mówi nam Jeanette Camarillo.

Duży może więcej

Dlatego warto wykorzystać potencjał tych dużych, zaawansowanych technologicznie i logistycznie firm, które są w stanie takie działania pomocowe ułatwić. Organizacje humanitarne chętnie korzystają z tego co stworzył dla nich Amazon.

W  ciągu ostatnich 18 miesięcy Amazon reagował na klęski żywiołowe na całym świecie, w tym na takie jak pożary w Chile, Kolumbii, Australii i na Hawajach, trzęsienia ziemi w Japonii, Turcji, Syrii i Maroku, oraz huragany i cyklony w Portoryko, Florydzie i Indiach.

Jednak do niedawna Amazon nie miał w Europie centrum pomocy ofiarom klęsk żywiołowych. Teraz się to zmieniło. Powstanie centrum (Disaster Relefi Hub) pod Dusseldorfem umożliwi dostarczenie pomocy humanitarnej do europejskich organizacji partnerskich w czasie krótszym niż 72 godziny od zgłoszenia zapotrzebowania.

Firma prowadzi już podobne centra w USA, Azji oraz Australii, dzięki czemu od 2017 roku pomogła poszkodowanym w ponad 145 klęskach żywiołowych i kryzysach humanitarnych. 

Amazon na bieżąco analizuje zgłaszane potrzeby i jest odpowiednio przygotowany – dysponuje milionami produktów gotowych do wysyłania do poszkodowanych. Najczęściej pojawiają się prośby o pieluchy, plandeki, łóżka polowe, koce, grzejniki, namioty i środki czystości.

– Jako firma o globalnym zasięgu czujemy się odpowiedzialni nie tylko za naszych pracowników, ale także za całą społeczność. Obecnie trudno nie dostrzegać zagrożeń związanych z kryzysem klimatycznym czy napięciami geopolitycznymi. Stąd pomysł, aby podjąć realne działania w tym kierunku. Między innymi nawiązaliśmy szeroką współpracę z Czerwonym Krzyżem, która obejmuje wiele krajów.

W Polsce zaprosiliśmy przedstawicieli PCK, aby w oparciu o swoje duże doświadczenie, pokazali naszym pracownikom, jak we właściwy sposób przygotować się na sytuacje awaryjne – mówi Barbara Krystosiak, menadżerka ds. projektów społecznych Amazon w Europie Środkowo-Wschodniej i dodaje, że szkolenia odbyły się dla pracowników w centrach logistycznych w Poznaniu, Wrocławiu oraz biurze w Warszawie.

Pomoc Amazona przy klęskach żywiołowych lub innych katastrofach to nie tylko wysyłanie pakietów i towarów pomocowych. Zaawansowana technologia chmury, jaką posiada firma, pozwala na opracowanie także logistyki, żeby dostarczyć pomoc jak najszybciej.

Dodatkowo potrafi pomóc w ostrzeganiu lokalnych społeczności o nadchodzących niebezpieczeństwach. Firma posiada też pojazdy z urządzeniami pozwalającymi przywrócić łączność internetową i komunikacyjna na danym obszarze.

Połączenie możliwości naukowych, technicznych czy logistycznych wielkich firm z działaniami organizacji humanitarnych może w najbliższych latach być konieczne, żebyśmy mogli odpowiednio reagować na katastrofy wszelkiego rodzaju.