Marek Sierocki szczerze o raku prostaty: Należy przełamać barierę strachu, jakiegoś wstydu

Beata Pieniążek-Osińska
04 kwietnia 2024, 14:01 • 1 minuta czytania
– Należy przełamać barierę strachu, jakiegoś wstydu i badać się – przekonuje dziennikarz Marek Sierocki. Jak mówi, sam jest przykładem tego, że "rak prostaty wcześniej zdiagnozowany, wcześniej zoperowany kończy się sukcesem, całkowitym wyleczeniem". W Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie właśnie ruszył pierwszy w Polsce "prostate unit". Stworzono go na wzór breast cancer unitów dedykowanych kobietom z rakiem piersi.
Marek Sierodzki Fot. Jan Bielecki/East News

– Jak co roku poszedłem dwa lata temu na badania. PSA było wzorcowe, ale wykonałem też badanie per rectum i lekarz był zaniepokojony stanem mojej prostaty – opowiada Marek Sierocki o tym, jak dowiedział się o chorobie.


Przekonuje, że "należy przełamać barierę strachu, jakiegoś wstydu i badać się", a to, co zostało stworzone w WIM "jest przyjazne dla pacjentów i na bardzo wysokim poziomie".

– Jestem przykładem tego, że rak prostaty wcześniej zdiagnozowany, wcześniej zoperowany kończy się sukcesem, całkowitym wyleczeniem – podkreśla.

Marek Sierocki na leczenie trafił właśnie do WIM-PIB w Warszawie, gdzie właśnie otwarto pierwszy w Polsce prostate unit.

Pierwszy w Polsce "prostate unit"

Rak prostaty to najczęstszy nowotwór mężczyzn, stanowi aż 20 proc. wszystkich zachorowań na nowotwory w tej grupie chorych. To rocznie ok. 18 tys. nowych przypadków w Polsce.

W ostatnich latach Polska jest państwem o największej dynamice wzrostu śmiertelności z powodu raka stercza w całej UE.

Wczesne wykrycie raka prostaty zapewnia przeżywalność na poziomie 99,8 proc.

Niestety od podejrzenia nowotworu do rozpoznania i rozpoczęcia leczenia często upływa dużo czasu. Mając to na uwadze, w Wojskowym Instytucie Medycznym – Państwowym Instytucie Badawczym uruchomiono pierwszy w Polsce program skoordynowanej opieki nad pacjentem z rakiem stercza.

Chodzi o kompleksowe leczenie w zakresie raka prostaty.

Prostate unit zapewnia dostęp do pełnej diagnostyki, multidyscyplinarnego leczenia urologiczno-operacyjnego (laparoskopowego, w asyście robota da Vinci), onkologicznego z zastosowaniem radioterapii, chemioterapii, programów lekowych i badań klinicznych  oraz wielokierunkowego leczenia wspomagającego (psycholog, rehabilitacja).

– Leczenie chorych jest planowane i realizowane przez wielospecjalistyczny zespół lekarski – wyjaśnia ppłk Agnieszka Grabińska, urolog.

Jak dodaje, leczenie to skomplikowany system, a pacjenci często czuli się zagubieni w gąszczu zależnych od siebie struktur.

Dlatego przejście pacjenta między kolejnymi etapami gwarantują pacjentom koordynatorzy.

Ponadto powstanie Centrum Diagnostyki i Leczenia Raka Prostaty powoduje, że cały proces diagnostyki, leczenia i obserwacji realizowany jest w jednym miejscu.

Konsultacje z lekarzami, biopsje oraz podsumowanie wyników badań prowadzone są w jednej przestrzeni Poradni Urologicznej WIM-PIB.

W ramach diagnostyki - jak wylicza ppłk Agnieszka Grabińska - pacjenci w WIM skorzystać mogą z badań rezonansu magnetycznego, tomografii komputerowej, scyntygrafii kości, ale też nowoczesnej i precyzyjnej biopsji fuzyjnej.

– W naszym zespole stało się oczywiste, że taki unit musi powstać, aby zebrać w całość te możliwości, które mieliśmy – podkreśla urolożka.

Co istotne, cała ta ścieżka jest dla pacjenta bezpłatna, refundowana w ramach NFZ.

Operacje w asyście robota

Choroba nowotworowa stercza wymaga kompleksowego leczenia chirurgicznego, radioterapii i leczenia systemowego.

Leczenie operacyjne jest jedną z podstawowych metod leczenia raka prostaty niskiego i średniego ryzyka.

WIM zapewnia dostęp do operacji roboczych (w asyście robota da Vinci) i laparoskopowych. 

Pacjenci kwalifikowanym do leczenia operacyjnego, jak i po jego zakończeniu mają dostęp do konsultacji fizjoterapeuty urologicznego.

Tak zbudowany system skoordynowanej opieki powoduje, że leczenie dla pacjenta staje się mniej uciążliwe i daje najlepsze efekty.

Jak często na badanie PSA?

Eksperci z WIM przypominają i apelują do mężczyzn, aby wykonywali badania profilaktyczne.

– Apelujemy o wzrost świadomości profilaktycznej, aby mężczyźni nie bali się chodzić do urologa. Po 45. roku życia powinni chodzić co rok, ale już po 40. roku życia, jeżeli w rodzinie wystąpiły już przypadki raka prostaty. Ci pacjenci powinni być szczególnie objęci nadzorem, bo ryzyko jest u nich o wiele większe – wyjaśnia ordynator kliniki urologii dr Tomasz Syryło.

Co łączy raka prostaty i raka piersi?

Co warto wiedzieć, większe ryzyko raka prostaty występuje też u tych mężczyzn, których matki chorowały na raka piersi.

Rozpoznanie BRCA-zależnego raka piersi u matki zwiększa prawdopodobieństwo wystąpienia BRCA-zależnego raka prostaty u syna o ok. 19-24 proc., zaś rozpoznanie BRCA-zależnego raka prostaty u ojca lub brata zwiększa ryzyko choroby co najmniej 2-krotnie.

Rak piersi i rak prostaty mogą być bowiem związane z występowaniem mutacji genetycznych w genach BRCA1 i BRCA2, które dziedziczy się zarówno od matki, jak i od ojca.

A więc panowie; idźcie się zbadać!