Bałagan w opiece nad dziećmi w kryzysie psychicznym. Przypadkowy proces, przypadkowe efekty
Rośnie liczba dzieci i młodzieży wymagających specjalistycznej pomocy z powodu zaburzeń psychicznych. Te występują u ok. 10 proc. populacji, a pandemia COVID-19 spowodowała, że coraz więcej dzieci nie radzi sobie z emocjami, odczuwa smutek, niezadowolenie z własnego życia.
Od 2020 r. wdrażana jest reforma opieki środowiskowej dla dzieci i młodzieży w kryzysie psychicznym. Ośrodków przybywa, ale dostępność wciąż jest ograniczona, więc rodzice szukają pomocy w sektorze prywatnym. Tu wbrew pozorom nie zawsze pomoc jest bardziej skuteczna, bo brakuje koordynowanej opieki.
Przypadkowy proces, przypadkowe efekty
W efekcie proces ten jest zwykle przypadkowy: nie ma wymiany informacji między specjalistami pracującymi prywatnie z dzieckiem ani opieki środowiskowej. Proces leczenia nie jest zaplanowany, a gdy dziecko trafia do wielu specjalistów, to ich działania nie są skoordynowane. W efekcie pomoc nie jest tak skuteczna, jak powinna być.
Dodatkowo cały ciężar organizowania tej opieki spoczywa na rodzicach, którzy często sami potrzebują wsparcia.
– Zaplanowane oddziaływania kilku specjalistów oraz szeroka interwencja środowiskowa, w domu, w szkole, bezpośrednio wobec dziecka, znacząco skróciłaby okres oddziaływania, dając przestrzeń innym potrzebującym – podkreślała psycholog, dr Nina Szalas, specjalistka psychoterapii dzieci i młodzieży z Centrum CBT podczas konferencji "Kompleksowa opieka psychiatryczna dla dzieci i młodzieży w sektorze publicznym i prywatnym".
Prof. Tomasz Wolańczyk, kierownik Kliniki Psychiatrii Wieku Rozwojowego odwołał się do historii jednej z jego nastoletnich pacjentek. Trafiła pod jego opiekę z depresją, po 6 miesiącach terapii nadal się samookaleczała.
– Chodziło o trwającą od wielu miesięcy przemoc rówieśniczą oraz przemoc emocjonalną ojca. Terapią, którą prowadzono, nie zmieniła tej sytuacji. Zamiast wzmacniać pacjentkę, by umiała sobie radzić z trudnościami, cały wysiłek szedł na to, by utrzymać to dziecko na powierzchni. Praca środowiskowa z ojcem i w szkole byłaby skuteczniejsza i krótsza – ocenił prof. Wolańczyk.
KOT, czyli program kompleksowej opieki terapeutycznej
Stąd pomysł na stworzenie KOT, czyli programu kompleksowej opieki terapeutycznej dla dzieci i młodzieży z trudnościami w obszarze zdrowia psychicznego, w ramach którego dobierane jest rozwiązanie dostosowane do indywidualnych potrzeb, a pacjent wraz z rodziną jest sprawnie przeprowadzany przez cały proces diagnozy i terapii. Taki model wdrożono w centrum CBT, ogólnopolskiej sieci placówek psychiatrycznych.
– Zaczęliśmy zastanawiać się, czy możliwe jest stworzenie takiego systemu w poradniach komercyjnych. Doszliśmy do wniosku, że nie tylko jest to możliwe, ale i konieczne – opowiada prof. Anita Bryńska z centrum CBT.
Zgodnie z założeniami mały pacjent najpierw trafia na dwie wizyty do psychologa, aby przeanalizować sytuację i zdiagnozować problem. Następnie planowane są dalsze działania specjalistów w zależności od potrzeb. Podstawą jest współpraca psychologa, psychoterapeuty, terapeuty środowiskowego i gdy jest taka potrzeba – psychiatry.
Pacjent ma przydzielonego opiekuna, który koordynuje cały proces.
Terapia środowiskowa, czyli rozwikływanie zagadki
Dr Tomasz Srebrnicki, psychoterapeuta i terapeuta środowiskowy dzieci i młodzieży podkreśla, że w kompleksowej terapii chodzi o to, jaki jest problem pacjenta, a nie skupianie się na tym, na co choruje.
– Każde dziecko, które prezentuje trudne zachowania, usiłuje rozwiązać jakiś problem, przychodzi do nas z zagadką. Jeżeli te trudne zachowania się powtarzają, to znaczy, że dziecko ów problem tymi zachowaniami rozwiązuje (...) – przekonuje dr Tomasz Srebrnicki.
Według niego praca w środowisku przyspiesza taki proces.
Terapia środowiskowa pomaga szybko budować wspólnotę terapeutyczną wokół dziecka. Konsultowanie się specjalistów pozwala z kolei dopasować terapię do dziecka, a nie dziecko do terapii. To model pracy skupiony na angażowaniu środowiska, w którym żyje pacjent, aby stworzyć mu optymalne warunki do rozwoju.
Terapeutka środowiskowa Paulina Krupińska podkreśla, że zmiana dotyczy nie tylko dziecka, ale całej rodziny.
– Terapia niewiele zmieni, jeżeli nie zmieni się struktura rodziny. To może wymagać indywidualnych spotkań z rodzicami, czasem wysyłania ich na warsztaty dla opiekunów, ale taka pomoc wniesie dużo w proces naprawczy – uważa terapeutka.