Czarnek naprawdę puścił się poręczy. Nie do wiary, co wypalił do Biedronia

Konrad Bagiński
19 maja 2024, 15:03 • 1 minuta czytania
– Zdegenerowany człowieku, nie kłam – takimi słowami zwrócił się Przemysław Czarnek do Roberta Biedronia. Byłemu ministrowi edukacji nie spodobało się to, co polityk lewicy mówił o "strefach wolnych od LGBT" za czasów PiS. Wymian zdań przerodziła się w potężną awanturę w studiu Polsatu.
Przemysław Czarnek nazwał Roberta Biedronia "zdegenerowanym człowiekiem" Fot:. Michal Zebrowski/East News

Podczas niedzielnego programu "Śniadanie Rymanowskiego" w Polsat News doszło do niecodziennej i mało kulturalnej wymiany zdań między Przemysławem Czarnkiem z PiS a Robertem Biedroniem z Nowej Lewicy.


Zaczęło się od pytania Bogdana Rymanowskiego o to, co jego goście sądzą o niedawnej decyzji Rafała Trzaskowskiego o zakazie eksponowania symboli religijnych w przestrzeni urzędów.

Przypomnijmy: Rafał Trzaskowski zadecydował o zdjęciu krzyży z miejskich urzędów w Warszawie. To wywołało furię na prawicy, która już grzmi o "piłowaniu katolików". "Możesz karać urzędników za modlitwy. Ale wiary w ludziach nigdy nie pokonasz" – napisała Beata Kempa. Prezydent Warszawy zareagował na lawinę komentarzy. W specjalnym komunikacie podkreślił, że urząd musi być neutralny.

– Każdy w Polsce ma prawo do wyznawania wybranej religii. Mamy państwo, które jest państwem wolności religijnej. Krzyż nikomu nie przeszkadza. Jeśli ktoś nie walczy z krzyżem. Jeśli ktoś walczy z krzyżem, jak Trzaskowski, to już jest problem. Walka Rafała Trzaskowskiego z krzyżem to walka z Polską – tak mówił na ten temat Przemysław Czarnek z PiS w studiu Polsatu.

Doczekał się riposty m.in. od Roberta Biedronia z Nowej Lewicy. Ten skontrował, że "miejsce godła jest w urzędzie, a miejsce krzyża czy innych symboli religijnych w sferze prywatnej".

– Nikt z nas nie powinien być strażnikiem ludzkich sumień. Powinniśmy dążyć do tego, by oddzielić to, co cesarskie od tego co boskie – mówił Biedroń.

W dyskusję włączyła się Ewa Zajączkowska-Hernik z Konfederacji, dodając, że teraz walczy się z religią i wiarą; pokazała przy tym tęczową flagę wywieszoną z okna urzędu w Krakowie.

– To jest symbol społeczności – tłumaczył Biedroń, na co Czarnek odpowiedział, że to "flaga ideologii".

To się Biedroniowi nie spodobało i przypomniał, że "za czasów PiS-u wspieranego przez Konfederację 30 proc. naszego kraju (pan Czarnek przyłożył do tego rękę) to były strefy wolne od LGBT".

– Kłamie pan. Kłamał pan Staszewski. Kłamaliście bezczelnie na temat Polski. Łapy precz od polskich samorządów! Nie było i nie będzie takich stref. Człowieku, puknij się w głowę. Nigdy w Polsce nie było stref wolnych od LGBT – oburzył się Czarnek. Z kolei Biedroń wypalił, że za byłym ministrem "stoi ideologia nienawiści".

Prowadzący program Bogdan Rymanowski zarządził chwilowe wyłączenie mikrofonów politykom. Po ich ponownym włączeniu nie było lepiej.

Zdegenerowany człowieku, nie kłam – zwrócił się w pewnym momencie Czarnek do Biedronia.

Paweł Zalewski z Trzeciej Drogi zażądał, by Czarnek przeprosił Biedronia. Nie doczekawszy się reakcji polityka PiS, opuścił studio.

Czytaj także: https://natemat.pl/556286,trzaskowski-zdejmuje-krzyze-w-urzedach-w-warszawie-pis-grzmi-o-opilowaniu-katolikow