Post Kubickiej podzielił internautów. Zaczęło się od jej zdjęcia z porodu...
Ostatnio w życiu Sandry (wcześniej Kubickiej) i Aleksandra Milwiwa-Barona wiele się wydarzyło. Niespełna dwa miesiące temu wzięli ślub, a teraz są też świeżo upieczonymi rodzicami.
Ich syn Leonard urodził się w Szpitalu Specjalistycznym im. Świętej Rodziny w Warszawie 16 maja o godzinie 2:11 w nocy – w 33 tygodniu, co oznacza, że chłopiec jest wcześniakiem. Noworodek nie oddychał samodzielnie, to był trudny czas dla jego mamy.
Wiadomość o narodzinach muzyk Afromental przekazał ze sceny podczas festiwalu w Sopocie. Natomiast modelka i bizneswoman dodała post na Instagramie, gdzie oprócz ujęć ze szpitala był też poruszający opis.
Żona Barona wkurzona zachowaniem "fanów"... Jej post podzielił internautów
W kolejnych publikacjach Kubicka wspomniała, że gdy miała wyjeżdżać do szpitala na poród, śledzili ją paparazzi. Również osoby przebywające w tym samym szpitalu miały ogłaszać w sieci, że celebrytka urodziła.
"Dostałam taką wiadomość od jednej z Was, że na grupie na Facebooku zostało wrzucone moje zdjęcie ze szpitala i piszą, że widziano mnie już bez brzucha" – napisała Sandra Milwiw-Baron.
Nie kryła oburzenia takim zachowaniem. Udostępniła personalia autorki wspomnianego komentarza na facebookowej grupie. "Ja nie byłam na evencie makijazowym w centrum handlowym jako Sandra Kubicka, ja byłam w szpitalu, jako PACJENTKA a za drzwiami obok mój syn walczył o zdrowie" – zaznaczyła.
"Jakim podłym trzeba być stworzeniem, bo człowiekiem Cię nazwać nie potrafię, aby puszczać informacje o tym, co się dzieje w szpitalu. Dario widzę, że studiowałaś na uniwersytecie medycznym, więc wrzucam Twoją twarz, aby każdy ją zapamiętał i ten, kto będzie chciał Cię zatrudnić gdziekolwiek w obrębie szpitala, gabinetów medycznych mógł się zastanowić dwa razy, bo nie masz zielonego pojęcia co to tajemnica lekarska" – oceniła modelka.
"Wszystkie hieny na hydepark, które piszą od wczoraj, że ściemniam, że mój syn jest wcześniakiem i że nie miałam łożyska przodującego, tylko mi się coś pomyliło, Was wszystkie również widzę. Nie mam pojęcia, jak możecie patrzeć sobie w twarz w lustrze. Życzę Wam, abyście zostały potraktowane tak, jak traktujecie mnie" – podsumowała.
Wpis Kubickiej podzielił internautów w komentarzach. Część zgodziła się z jej słowami i wyraziła współczucie. Inni z kolei zauważyli, że to "nawoływanie do hejtu" – może skończyć się tragicznie.
"Ta dziewczyna pewnie została zlinczowana. Nie jeden znalazł jej już najbliższych czy miejsce pracy. Hejt w internecie może zniszczyć zdrowie psychiczne. Mimo wszystko ona na to nie zasłużyła. Ciąża była medialna, ona napisała komentarz w zamkniętej grupie. Być może nie powinna tego zrobić, ale granica jest bardzo cienka. Może doprowadzić to wszystko do tragedii" – czytamy w jednym z komentarzy.
"Hej Sandra, zrozum, teraz kobietę zniszczą i będą życzyć jej śmierci. Może to doprowadzić do depresji, a nawet samobójstwa. Publiczny lincz od tysięcy osób może zniszczyć tę dziewczynę: poproś, chociaż żeby jej nie niszczono… nie można niszczyć drugiej osoby" – napisał inny użytkownik.
Po fali reakcji do sprawy odniosła się również sama zainteresowana.
"Ja tylko jeszcze coś od siebie dodam, bo widzę 'ona tylko stwierdziła fakt, że ona urodziła'. Czekam na dzień kiedy ludzie nauczą się ze to nie w ich rękach jest ogłaszać takie intymne momenty z czyjegoś życia. My nie chcieliśmy nic mówić, dopóki Leoś nie zaczął sam oddychać i Pani doktor nie dała zielonego światła, że syn jest zdrowy. Komentarz, że urodziłam na publicznym forum, na którym jest 80k ludzi jest po prostu podły" – skwitowała Kubicka.