"Tam nikogo innego nie było". Proboszcz zabrał głos po tragicznej śmierci wikariusza

Mateusz Przyborowski
03 czerwca 2024, 07:10 • 1 minuta czytania
Ks. Robert O., 31-letni wikariusz z parafii w Żerkowie w Wielkopolsce, zginął w sobotę rano od rany postrzałowej. Prawdopodobnie duchowny postrzelił się sam, ale policja wciąż oficjalnie niczego nie potwierdza. Teraz głos zabrał proboszcz, który znalazł ciało wikariusza na plebanii. – Jeszcze to do mnie nie dociera – powiedział.
Ks. Robert O. z Żerkowa zginął od postrzału. Proboszcz zabrał głos Fot. WOJCIECH STROZYK / REPORTER / Zdjęcie poglądowe

Do tragedii na plebanii parafii św. Stanisława Biskupa Męczennika w Żerkowie doszło w sobotę (1 czerwca) rano. Jeszcze przed poranną mszą proboszcz ks. Jarosław Gzik widział się z ks. Robertem O. Tak duchowny przekazał w rozmowie z "Faktem".


31-letni wikariusz o godz. 10:00 miał spotkać się z ministrantami. Kiedy nie przyszedł, zaniepokojony proboszcz poszedł do jego mieszkania. Ksiądz już nie żył. – Trudno będzie mi o tym zapomnieć – powiedział duchowny. – Nic nie zapowiadało tej tragedii. Jeszcze to do mnie nie dociera – dodał.

Ks. Robert O. z Żerkowa zginął od postrzału. Proboszcz zabrał głos

Policja ustaliła, że ks. Robert miał pozwolenie na broń. Miał wiatrówkę, ale to nie z tej broni padł strzał. – Ustalamy, czy broń, z której doszło do postrzelenia, należała do 31-letniego wikariusza – powiedziała w sobotę "Gazecie Jarocińskiej" asp. sztab. Agnieszka Zaworska, oficerka prasowa KPP w Jarocinie.

Według ustaleń "Faktu" strzał został oddany z repliki zabytkowego pistoletu czarnoprochowego. Taką broń można kupić bez pozwolenia. Mundurowi wciąż nie potwierdzili oficjalnie, czy młody wikariusz popełnił samobójstwo. – Policjanci muszą wykonać wszystkie czynności – asp. sztab. Agnieszka Zaworska.

Proboszcz parafii nie ukrywa, że trudno mówić mu o tym, co się stało. Nie ma jednak wątpliwości, że w sprawę śmierci wikarego nie są zamieszane żadne osoby trzecie. – Nie, tam nikogo innego nie było – powiedział ks. Jarosław Gzik w rozmowie z "Faktem".

Jak dodał, jeszcze w środę ks. Robert planował urlop i był w trakcie pisania swojej pracy doktorskiej. 31-latek święcenia kapłańskie przyjął w 2019 roku, a w parafii w Żerkowie pracował od prawie trzech lat, a konkretnie od sierpnia 2021 roku. Pochodził z Ostrowa Wielkopolskiego.

Parafianie z Żerkowa również są zszokowani tragedią. – Ks. Robert był taki pełen życia, bardzo dobry kapłan, będzie nam go brakowało. Jeździł na motorze do sąsiedniej wsi, żeby odprawiać mszę. Wszędzie na tym swoim ukochanym motorze – powiedziała "Faktowi" jedna z kobiet.

Jak informowały media, jego droga do kapłaństwa nie była łatwa. Na swój obrazek prymicyjny wybrał sobie słowa z Pierwszego Listu św. Pawła do Koryntian "I stanąłem przed wami w słabości i w bojaźni, i z wielkim drżeniem".

– Ten fragment ma mi przypominać, że moje początki na drodze powołania były trudne i dzięki Jezusowi pokonałem wszelkie problemy – opowiadał ks. Robert w "Opiekunie", dwutygodniku diecezji kaliskiej.

Czytaj także: https://natemat.pl/558125,zerkow-wikary-zginal-od-rany-postrzalowej-nowe-informacje-o-duchownym