Występ Laskowika w Opolu odbił się szerokim echem. Show skomentował teraz znany ksiądz
Tegoroczny 61. Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu rozpoczął się w piątek 31 maja i zakończył w niedzielę 2 czerwca. Był to pierwszy opolski festiwal po zmianach władz Telewizji Polskiej, które były rezultatem jesiennych wyborów parlamentarnych.
Kabareton także powrócił po latach na antenę Telewizji Polskiej. Przed widzami i publicznością wystąpili m.in. Kabaret Moralnego Niepokoju, Kabaret Nowaki oraz Grupa Mozarta. Na scenę wyszli też Jerzy Kryszak i Zenon Laskowik.
Ks. Daniel Wachowiak o Zenonie Laskowiku. Tak podsumował jego show w Opolu
Po tym, jak występ ostatniego z wymienionych satyryków zdobył duży rozgłos, o jego zachowaniu napisał na platformie X ksiądz Daniel Wachowiak.
"Był taki etap w życiu Laskowika, że chodził w pieszej pielgrzymce z Poznania na Jasną Górę. Kilka lat temu ta duchowość wygasła. Nawet tak zbladła, że i w parafii nie ma Zenka sprzed lat" – skwitował duchowny.
Jego wpis podzielił jednak internautów. "Też bym nie chodził do parafii, której proboszcz relacjonuje stan mojej wiary na Twitterze" – napisał jeden z użytkowników serwisu X.
A co dokładnie powiedział Laskowik w Opolu? Rzucił kilkoma mocnymi żartami politycznymi. Na przykład zaapelował do prezydenta Andrzeja Dudy: "Andrzeju, naszego kraju wodzireju, opanuj się! Andrzeju, prawomocnych skazanych przyjacielu. Andrzeju! Zjednoczonej prawicy czarodzieju, obudź się".
"Lotne umysły nie potrzebują podpórek. Korzystają z rozumu. I wiedzą, że mądrość mieszka w maksymie 'Myślę, więc jestem'. A głupota? Myślę, że jestem... Prezydentem wszystkich Polaków".
Przytyków w stosunku do obecnej opozycji (byłych rządzących ze Zjednoczonej Prawicy) również nie zabrakło. – Mam świadomość, że nie od wszystkich te brawa otrzymam, bo jeszcze się taki nie narodził, co by wszystkim Polakom... nie zaszkodził. Ale oczywiście tych szkodników już nie ma – mówił Laskowik ze sceny.
Dodajmy, że ksiądz Wachowiak pokusił się też o gorzkie podsumowanie skeczu Kabaretu Nowaki, gdzie wystąpił "ksiądz Janusz i jego gospodyni Krystyna". Żartowano tam z ich "bliskiej relacji". Pojawiła się też sugestia o "szukaniu kogoś do trójkąta".
"Myśmy w seminarium robili 1000 razy lepsze skecze, żartujące z przełożonych. A i mnie nie raz kabaretowali młodzi z duszpasterstwa. Między żartem a tandetą jest ogromna różnica. Poniżej to quasi-komediowe dno i rechot przygłupawych" – podsumował ten występ duchowny.