Spot the dot. Uważność na kropki może uratować życie
Czerniak to złośliwy nowotwór skóry, którego najważniejsze czynniki ryzyka znane są od wielu lat i na większość z nich na szczęście mamy wpływ. A są to przede wszystkim oparzenia wywołane nadmierną ekspozycją słoneczną czy korzystanie z solarium. Oznacza to, że często po prostu modyfikując swoje zachowania, możemy go uniknąć.
Nie bez znaczenia jest więc ochrona przed promieniowaniem UV z użyciem przeznaczonych do tego preparatów. Również regularna kontrola zmian barwnikowych na skórze, samoobserwacja ciała, bo jak przypominają organizatorzy akcji - warto znać kropki, które nas otaczają - i te dalsze: na budynkach, ulicach, stacjach i te bliższe: na własnej skórze, w każdym jej fragmencie.
Kampania ma zachęcać do szukania i poznawania kropek (znamion) na skórze i uważności na te, które różnią się nieco od pozostałych. Co oznacza, że się różnią? Są asymetryczne, mają poszarpane brzegi, mają czerwony, czarny lub niejednolity kolor, wielkość powyżej 6 mm, a w ich obrębie zachodzą zmiany.
Głównym elementem akcji jest wystawa fotografki Anny Bedyńskiej, składająca się z dwudziestu wykonanych w Tokio zdjęć, których motywem przewodnim jest kropka.
– Gdy pojechałam do Tokio, było to dla mnie nowe miejsce do życia, musiałam zbudować sobie świat od nowa. Trafiłam do galerii sztuki japońskiej artystki Yayoi Kusamy, która wszystko maluje kropkami. I po tej wystawie widziałam kropki wszędzie. I zaczęłam je fotografować – mówi artystka.
Idea wykorzystania zdjęć w przekazach profilaktycznych pojawiła się w głowie artystki później, kiedy jak sama mówi, "połączyła kropki".
– Uświadomiłam sobie, że ten projekt może mieć jeszcze jedną warstwę - świadomości czerniaka i innych nowotworów skóry. Kropka to podejrzany pieprzyk na skórze. Wczesne wykrycie tego nowotworu ma kluczowe znaczenie, podobnie jak zwracanie uwagi na zmiany skórne. Stąd już był tylko krok do "zarażenia" tym pomysłem fundacji – dodaje Anna Bedyńska.
Projekt jest realizowany w lifestylowy, nietuzinkowy sposób, który ma gwarantować jeszcze szersze dotarcie z przekazem. Nie poprzez straszenie nowotworem, co jak się okazuje, wcale nie jest skuteczniejsze, a raczej poprzez zabawę w odkrywanie i ćwiczenie uważności. Czy mocniej trafi do odbiorców?
Fundacja zawsze stara się realizować projekty w inny sposób. Naszym celem jest doprowadzenie do tego aby ludzie się badali, ale chcemy robić to niejako na ”miękko”, żeby szli do lekarza potwierdzić zdrowie, a nie wynaleźć chorobę. Ta popularyzacja zdrowia jest bardzo istotna. Mówimy też o oswajaniu z ciałem, bo to nadal nie jest dla nas kwestia naturalna, że np. staniemy nadzy przed lustrem, aby się profilaktycznie poobserwować. A swoje ciało warto znać, bo tylko wtedy rzeczywiście mamy szansę wychwycić zmianę i sprawdzić ją z ekspertem.
Do tej słusznej akcji włączyła się marka La Roche-Posay, ekspert w dziedzinie pielęgnacji skóry, od lat edukująca w temacie ochrony przed negatywnymi skutkami promieniowania UV. Co było motywacją do współpracy z organizacją Rak’n’Roll przy tej inicjatywie?
Współpraca marki La Roche-Posay z fundacją Rak’n’Roll była dla nas czymś całkowicie naturalnym. Projekt Spot the Dot jest zgodny z misją marki, czyli poprawą jakości życia pacjentów poprzez dbanie o zdrowy wygląd skóry i jej komfort. Dzięki tej akcji pragniemy zwiększyć świadomość konieczności ochrony przeciwsłonecznej, bo niestety okazuje się, że 77 proc. osób nie używa filtrów SPF przez cały rok, a jedynie podczas wakacji. Jest więc zatem co robić. Niebagatelna jest tu też oczywiście kwestia bezpieczeństwa na słońcu i profilaktyki czerniaka, któremu możemy zapobiegać właśnie poprzez obserwację swoich kropek na skórze.
Marka jest obecna z komunikatem również w mediach społecznościowych, m.in. poprzez współpracę ambasadorską z Martyną Grzenkowicz, skinfluencerką znaną w sieci jako Peachee.me, która uważa, że mówienie w metaforyczny sposób pomaga pozbyć się ciężkości tego tematu, najczęściej kojarzonego z nowotworami.
– Niezmiernie ważne jest, aby zmienić narrację, szczególnie w kontekście chorób. To jest akcja o mapowaniu naszego ciała, poznawaniu go, aby zidentyfikować ewentualnie zmiany i im się spokojnie przyjrzeć. To nie jest historia o strachu, o tym, że szukam i coś znajdę, tylko szukam, bo dbam o moje ciało, bo ono jest jedno i ono nam pozwala się wyrażać, spędzać czas z bliskimi, żyć pełnią życia i doświadczać – mówi influencerka.
Co jeszcze możemy zrobić w kwestii profilaktyki nowotworów skóry? Pokażmy zmiany dermatologowi przynajmniej raz do roku na wizycie kontrolnej. Gdy już lepiej poznamy "swoje kropki", obserwujmy je regularnie, np. raz w miesiącu. Te nietypowe fotografujmy, dzięki czemu zauważymy, jak się zmieniają. To świetna opcja na zachowanie zdrowia i trzymanie się z daleka od czerniaka i innych chorób skóry.
Wystawę fotografii przygotowaną w ramach akcji, można oglądać na Placu Agrykola w Warszawie przez cały czerwiec.