Marianna Schreiber nie ma dość walk w oktagonie. Teraz wyzywa... Martę Lempart
"Wyzywam Martę Lempart do walki" – napisała Marianna Schreiber na X. "Kto ci dał prawo mówić w imieniu polskich kobiet, a w tym w moim? Ucisz się w końcu, bo nawet patrząc na frekwencję tych sabatów… to mało kto ma ochotę ciebie słuchać" – dodała celebrytka, która nie ukrywa, że sprzeciwia się aborcji.
"Kiedy widzę tę odrażającą personę, to automatycznie mam ochotę rozwiązać to w sposób związany z freak fightami" – stwierdziła ostro i podkreśliła, że "jest w stanie podjechać gdziekolwiek "tu i teraz".
W komentarzu pod wpisem Marianna Schreiber dodała: "Jeżeli ktoś zorganizuje taką walkę, to całość wynagrodzenia przekażę na każdą możliwą działalność, która sprzeciwia się ruchom Marty Lempart i jest za życiem!".
Następnie oznaczyła kilka federacji MMA i zaapelowała do nich: "Zróbmy to dla naszego społeczeństwa i obrońmy honor porządnych ludzi, którzy nie chcą, by Lempartowa pluła im w twarz". Sama Marta Lempart na razie (trudno się dziwić) nie odpowiedziała.
Manifestacja Ogólnopolskiego Strajku Kobiet w sprawie aborcji pod Sejmem. Ostre słowa Marty Lempart
Przypomnijmy, że we wtorek przed Sejmem odbyła się manifestacja Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, której towarzyszyło hasło "Aborcja! Tak!". Zorganizowały ją zwolenniczki i zwolennicy liberalizacji prawa do przerywania ciąży. Powodem było oczywiście odrzucenie przez posłów ustawy depenalizującej aborcję.
"Piątkowe głosowanie nad ustawą dekryminalizującą aborcję to policzek dla wszystkich nas. Dla matek, sióstr, partnerów, mężów, przyjaciółek i aktywistek. Dla każdej osoby, która z miłości pomaga drugiej osobie przerwać niechcianą lub zagrażającą życiu ciążę" – pisali organizatorzy przed protestem.
"Do głowy nam nie przyszło, że nawet tak okrojona ustawa nie przejdzie przez Sejm, który wspólnie wybrałyśmy 15 października. Panowie, nie dlatego na Was głosowałyśmy! Nie planowałyśmy – ale musimy działać!" – dodano.
Manifestacji przewodziła liderka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet Marta Lempart, która w poniedziałek przykleiła na drzwiach klubu PSL kartkę z pięcioma gwiazdkami, trzema koniczynami (co oznacza "Je*ać PSL") oraz hasłem "A Kosiniak do dymisji". We wtorek również dostało się Władysławowi Kosiniakowi-Kamyszowi, który opowiada się przeciwko aborcji.
Minister obrony pojawił się na chwilę na manifestacji, ale został wybuczany. Domagano się jego dymisji, skandowano "wy***dalać".
Sama Marta Lempart nie owijała w bawełnę i nie unikała wulgaryzmów. – Okazaliście się ch**ami. (...) Wypier***ać! Co to ku**wa jest? Ludzie stali do 3 nad ranem, żeby zagłosować. Stołki PSL dostał dzięki kobietom i młodym ludziom, dzięki ludziom, dla których legalna aborcja to jeden z głównych postulatów – mówiła we wtorek.
Kosiniaka-Kamysza nazwała "tygryskiem, który idzie pewnie w ślady Kurskiego, załatwia sobie rozwodzik kościelny, więc musi być grzeczny". – Nie odpuścimy. Dostaliście te stołki dzięki nam, więc teraz je ku**wa oddajcie, jak się wam elektorat nie podoba, jak się wam poglądy elektoratu nie podobają. To jest demokratyczny rząd? Wy jesteście ch**e, a nie demokracja, wypier***ać! – krzyczała Marta Lempart.
– Panie marszałku Hołownia, niech nas pan ku**a nie straszy tygryskiem. Poradziłyśmy sobie z PiS-em, poradzimy sobie z pana ukochanym kolegą, wypier***ać! – dodała liderka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet.
Czytaj także: https://natemat.pl/563285,marianna-schreiber-wyrzucona-z-wojska-mamy-odpowiedz-celebrytki-i-wot