Cios ukraińskiej armii w rosyjską gospodarkę. Żołnierze zajęli ważny punkt pod Kurskiem
– Ta operacja jest zaskoczeniem dla Rosjan. Sytuacja na froncie cały czas była wyrównana, chociaż to Rosjanie napierali, a Ukraińcy bronili się i czekali na wsparcie z Zachodu. Pojawiają się pytania, czy ten rajd w obwodzie kurskim, to jednak nie jest wysiłek ponad miarę – ocenił w rozmowie z naTemat gen. Stanisław Koziej.
Jak zaznaczył, wszystko wskazuje na to, że Ukraińcy doszli do wniosku, że albo Rosja nie ma zdolności do przeprowadzenia wielkiej ofensywy, albo właśnie spodziewają się jakiegoś natarcia i chcą zakłócić przygotowania wroga.
– W ten sposób mogą zyskać czas. To bardzo ryzykowna operacja, ale też bardzo istotny element. Po raz pierwszy mamy do czynienia z przeniesieniem działań wojennych na terytorium Rosji. To niewygodne dla Putina i jego dowództwa wojskowego. Ukraińcy wdarli się nawet kilkadziesiąt kilometrów w głąb obwodu kurskiego – przypomniał były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
– Potwierdza się, że słabszy nie może próbować walczyć z silniejszym w czołowym starciu. Tak jak zapaśnicy na olimpiadzie – ten potężniejszy zawsze wypycha słabszego poza matę. Ukraina może szukać swojego powodzenia w tej wojnie w wykorzystywaniu zaskoczenia – dodał.
Cel? Jeden osiągnięty
Zdaniem niektórych ekspertów cele tej ofensywy są nie tylko militarne. Dowodzi tego pierwsza "zdobycz" Ukraińców, czyli stacja Gazpromu w Sudży. To przez nią przepływa rosyjski gaz i trafia przez Ukrainę do Austrii, Słowacji i Węgier. Co najważniejsze, Ukraińcy nie zablokowali jego trasy. Dlaczego?
Jeśli nie wiadomo, o co chodzi, to znaczy, że chodzi o pieniądze. Potwierdza to w rozmowie z WP Mariusz Marszałkowski ekspert ws. bezpieczeństwa, energetyki i polityki wschodniej. – Zgodnie z umową tranzytową podpisaną przez Naftogaz z rosyjskim Gazpromem roczne przychody ukraińskiej spółki to 1,5 mld dolarów. Ukraina na tranzycie rosyjskiego gazu po prostu zarabia duże pieniądze, które w kontekście wojny są im bardzo potrzebne. (...) To punkt, który mierzy, ile gazu wychodzi z systemu rosyjskiego i wchodzi do ukraińskiego. To bardzo ważne. Na podstawie tych pomiarów szacowane są wolumeny przesyłanego gazu przez Ukrainę do klientów tranzytowych. Ukraińcy nie korzystają z tego gazu na swoje potrzeby, on przechodzi dalej w kierunku zachodnim do Słowacji, Austrii i Węgier – tłumaczy Marszałkowski.
– To bardzo istotny dla Rosji region. Tam przechodzą główne gazociągi biegnące na Zachód i w kierunku Białorusi. Tam biegnie część naftowej infrastruktury Rosji, czyli ropociąg "Przyjaźń", który również przebiega przez Polskę. Mamy tam dużą jądrową elektrownię, jedna z trzech największych w całej Rosji. To Elektrownia Kursk. W samym Kursku są centra przerobu rudy żelaza. 50 proc. metali rosyjskich jest przerabianych w tamtym rejonie. Ukraina zaskoczyła, ale też świadomie wybrała sobie obwód kurski za cel. Putin musi być nieźle wkurzony – dodaje.