Hakerzy urządzili własne igrzyska. Po sieci od kilku dni krążą dane polskich sportowców
Atak na POLADA miał miejsce prawdopodobnie już pod koniec kwietnia tego roku. Hakerom udało się wykraść dane z fizycznych, ale i wirtualnych dysków. Po wypakowaniu pliki mają ok. 250 GB. W dokumentach znajdują się m.in. adresy, dane medyczne, kartoteki śledztw, a nawet dane prywatne polskich sportowców. W sumie chodzi o blisko 50 tys. plików.
W danych, które zostały upublicznione w sieci, są również skany dokumentów, analizy psychologiczne, a nawet informacje o tym, że w organizmach sportowców były wykrywane narkotyki. Mowa jest tam m.in. o kokainie.
Ogromny atak hakerów na polskie laboratorium. POLADA komentuje
Liczba osób, których dane są dostępne w sieci, może być ogromna. Serwis branżowy Zaufana Trzecia Strona określa atak "jednym z najgorszych w historii Polski". I informuje, że skradzione pliki mogły dotyczyć wszystkich osób, które w ostatnich latach były poddawane w Polsce testom antydopingowym. Te odbywają się najczęściej przy okazji zawodów, choć bywają także niezapowiedziane.
Jak ze wszystkiego tłumaczy się POLADA? "POLADA podjęła niezbędne kroki w celu zabezpieczenia systemów i złożenia zawiadomienia do odpowiednich organów ścigania. Jesteśmy w stałym kontakcie z policją, CERT Polska, Urzędem Ochrony Danych Osobowych oraz Ministerstwem Sportu i Turystyki" – poinformowano w oświadczeniu.
Wiadomo także, że POLADA skontaktowała się już ze sportowcami, których dane zostały wykradzione. Poszkodowanych poinstruowano także, jak powinni się teraz zachować.
Strona antydoping.pl nadal nie działa. Za wszystkim stoją Rosjanie?
Atak hakerski mógł nie skupiać się wyłącznie na wykradzeniu danych sportowców z bazy POLADA. Do momentu publikacji tego tekstu nie udało się uruchomić strony antydoping.pl, której właścicielem jest Polska Agencja Antydopingowa. To właśnie tam publikowanych było wiele poradników, ale i regulaminów dotyczących testów antydopingowych.
Wiele osób zastanawia się, kto może stać za tym atakiem. "Ustalenia wskazują, że atak jest działaniem grupy wspieranej przez służby wrogiego państwa. W tej chwili sprawa jest przedmiotem śledztwa oraz szczegółowej analizy technicznej" – czytamy w oświadczeniu opublikowanym przez POLADA.
Choć nie poinformowano oficjalnie, który kraj za tym stoi, to wiele podejrzeń kierowanych jest w stronę Rosji. "Przegląd Sportowy" wprost pisze o tym, że to właśnie rosyjscy hakerzy stoją za tym wyciekiem.