Były europoseł PiS ma poważne kłopoty. Grozi mu nawet 15 lat za kratami

Natalia Kamińska
14 sierpnia 2024, 20:08 • 1 minuta czytania
Jeden z byłych europosłów PiS ma poważne kłopoty. Prokuratura Okręgowa w Zamościu 14 sierpnia ogłosiła Ryszardowi C. "zarzut doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem znacznej wartości". Przestępstwo jest zagrożone karą pozbawienia wolności nawet do 15 lat.
Ryszard C. z PiS usłyszał zarzut. Grozi mu nawet 15 lat więzienia. Fot. Lukasz Gdak/East News

Sprawa dotyczy okresu od 2009 do 2013 roku, kiedy Ryszard C. miał wypełniać dokumenty niezgodnie z prawdą. Jak poinformowała prokuratura w Zamościu, polityk PiS złożył we wskazanym okresie 243 wnioski o zwrot kosztów podróży, w których podano nieprawdę, "co do odbywanych podróży służbowych, przejechanego kilometrażu oraz pojazdów, jakimi miały się one odbywać, co skutkowało wprowadzeniem w błąd osób w Parlamencie Europejskim".


Ryszard C. usłyszał zarzut. Grozi mu nawet 15 lat więzienia

O sprawie został poinformowany także Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych (OLAF). Ryszard C. miał doprowadzić PE do niekorzystnego rozporządzenia mieniem znacznej wartości w okresie od lipca 2009 roku do czerwca 2014 roku w Warszawie, Brukseli oraz Strasburgu. Chodzi tutaj o nadużycia w procedurze ubiegania się o zwrot kosztów podróży.

"Łączna wartość  szkody  wyniosła  854 642,30 złotych odpowiadającą kwocie 203 167 euro. Przy czym z poczynionych ustaleń wynika, że podejrzany zwrócił pokrzywdzonej instytucji kwotę 104 517,66 euro (439 663, 98 złotych)" – czytamy w oświadczeniu śledczych.

Polityk nie przyznał się do winy. "Ryszard C. przesłuchany w charakterze podejrzanego nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i złożył  krótkie wyjaśnienia, w których zanegował fakt popełnienia zarzuconego mu przestępstwa" – podało PO w Zamościu.

Przestępstwo zarzucone podejrzanemu  zagrożone jest karą pozbawienia wolności do 15 lat.

Ryszard Czarnecki odpowiada na zarzuty. Chce wyjaśnić sprawę kilometrówek

O badaniu przez śledczych sprawy Ryszarda Czarneckiego media pisały jeszcze pod koniec lutego. Wówczas były europoseł PiS wysłał specjalne oświadczenie, w którym odniósł się do kontrowersji.

Jak zaznaczył, zależy mu na jak najszybszym wyjaśnieniu sprawy, a wszystkie środki, o których mówił Parlament Europejski, zostały dawno zwrócone. Polityk podkreślił również, że nie naraził polskiego podatnika na żadne straty.

Wówczas sugerował także, że wyciągniecie sprawy kilometrówek ma charakter polityczny i jest związane z trwającą wtedy kampanią do Parlamentu Europejskiego.