Na lotnisku na Maderze się zagotowało. Do akcji wkroczyła policja, pasażerów poniosło przez pożary

Klaudia Zawistowska
21 sierpnia 2024, 14:27 • 1 minuta czytania
Madery Polakom nie trzeba specjalnie przedstawiać. Na tę niewielką portugalską wyspę z każdym rokiem latamy coraz chętniej. Dla wielu naszych rodaków stała się niemal drugim domem. Niestety z powodu pożarów stała się pułapką. Tysiące ludzi utknęły na niewielkim lotnisku, a emocje wzięły tam górę nad zdrowym rozsądkiem.
Madera zmaga się z pożarami. Sytuacja na lotnisku była fatalna Fot. TikTok

Madera nie bez powodu bywa nazywana wyspą wiecznej wiosny. Upały są tam rzadkością, a pogodny dzień często zmienia się w deszczowy. Ostatnio jest jednak inaczej. Na termometrach coraz częściej jest 27 st. C, a w połączeniu z brakiem opadów, doprowadziło to do wybuchu pożarów. Z odsieczą na wyspę przylecieli strażacy z Azorów i kontynentalnej części Portugalii, ale sytuacja i tak jest daleka od ideału.


Pożary na Maderze. Ludziom na lotnisku puściły nerwy

Fakt, że część wyspy jest trawiona przez ogień, w psuje nastroje i mieszkańców, i turystów. Ci drudzy po prostu się boją. Do tego doszedł jeszcze jeden problem. Wiatr, który wieje z bardzo dużą prędkością, uziemił większość samolotów. I to w szczycie sezonu turystycznego.

Z jednej strony pożar, z drugiej świadomość, że nie możesz wydostać się z wyspy, sprawiają, że goście nie są w stanie utrzymać nerwów na wodzy. Szczególnie gorąco pod względem emocji było tam we wtorek 20 sierpnia. Kiedy okazało się, że kolejne loty zostaną odwołane, na lotnisku wybuchła awantura. Niektórzy spali na podłodze tamtejszego terminala kilka dni, bo w hotelach zabrakło miejsc.

Ludzie zaczęli się przekrzykiwać i rzucać mało przychylnymi słowami w kierunku obsługi lotniska. Sytuacja była na tyle poważna, że do akcji wkroczyła policja, która odgrodziła wściekły tłum. Z informacji, które udało nam się nieoficjalnie pozyskać w zaufanym źródle, wynika, że nie doszło do bójek ani rękoczynów, ale było bardzo nerwowo. Widać to zresztą na nagraniu, które trafiło do sieci.

Najwyższy szczyt Madery w ogniu. Zamknięto drogę

We wtorek wiele wskazywało na to, że sytuacja na Maderze ulega poprawie. Ogień oddalił się od budynków mieszkalnych, a kolejne ogniska pożarów były dogaszane. Wieczorem zmienił się jednak kierunek wiatru, a żywioł ruszył w kierunku najwyższego szczytu wyspy – Pico Ruivo.

Od razu zamknięto drogę w tym regionie. Automatycznie niedostępne były także szlaki, którymi można zdobyć ten wierzchołek. "Najbardziej niepokojące jest obecnie na obszarze centralnego pasma górskiego między wysokimi obszarami Curral das Freiras i Pico Ruivo, gdzie ogień pochłania coraz większy obszar w trudno dostępnym terenie, co utrudnia walkę z ogniem" – przekazała w komunikacie Regionalna Służba Ochrony Ludności.

Ugaszenie Pico Ruivo będzie bardzo trudne. W tym regionie nie brakuje klifów, a dojazd tam jest niezwykle trudny. To wszystko sprawia, że akcja gaśnicza w tym regionie należy do bardzo wymagających.

Jedynym rozwiązaniem na dotarcie w okolice Pico Ruivo strażaków było przetransportowanie ich na pokładzie helikoptera. To udało się zrobić we wtorek przed południem czasu lokalnego. Dodatkowo służby spodziewały się, że wraz ze wzrostem temperatury pożar stanie się groźniejszy. Na szczęście nie doszło do pogorszenia sytuacji.

Koniec koczowania na lotnisku. Samoloty startują z Madery

Dobra wiadomość jest także taka, że po kilku dniach paraliżu na najtrudniejszym lotnisku w Europie pogoda uległa poprawie na tyle, że wznowiono połączenia. Linie lotnicze robią co w ich mocy, aby zapewnić turystom możliwość opuszczenia wyspy. Pojawiło się wiele połączeń do Lizbony, gdzie podróżni będą mogli przesiąść się do samolotów, pociągów i autobusów w pozostałe części Europy.

Jeżeli aktualne prognozy się sprawdzą, za kilka dni na Maderze powinien spaść wyczekiwany deszcz. To także pomoże w zapanowaniu nad szalejącym ogniem.

Czytaj także: https://natemat.pl/565295,madera-chce-nowych-oplat-dla-turystow-wizz-air-otwiera-tam-kolejna-trase