"Możliwe, że zaleje całe miasto". Burmistrz ogłosił pilną ewakuację Nysy
"Wkrótce ruszą z pomocą służby. Koniecznie ewakuujcie się na wyższe kondygnacje. Za chwilę ruszy akcja ratowania wału, ale musimy być gotowi na najgorsze. Trzymajmy się razem!" – przekazał burmistrz Nysy w dramatycznym komunikacie na Facebooku.
– Sytuacja jest bardzo groźna, zagraża zdrowiu i życiu mieszkańców. Powodem ogłoszenia ewakuacji jest bardzo duże, rosnące ryzyko przerwania wału przy ul. Wyspiańskiego. Będą podejmowane działania przez wojsko, żeby załatać tę dziurę, natomiast sytuacja może potoczyć się w najgorszym kierunku, czyli przerwania wału i wtedy fala z koryta rzeki pójdzie w kierunku miasta. Bardzo proszę, ewakuujcie siebie, swoich bliskich i swój dobytek – dodał w nagraniu Kordian Kolbiarz.
Ewakuacja Nysy. Dramatyczny komunikat burmistrza przed powodzią
Jak przekazał, istnieje ryzyko, że fala osiągnie kilka metrów, co będzie oznaczało "zalanie całego miasta".
Miasto liczy około 44 tys. mieszkańców. Jak relacjonuje TVN24, mieszkańcy Nysy momentalnie zjechali samochodami na wiadukt, który znajduje się powyżej zagrożonych terenów.
"Na wiadukcie w ciągu ulicy Piłsudskiego stoją sznury samochodów. Wiadukt wznosi się nad miastem, gdzie w niedzielę ulice zamieniły się w rwące potoki. Mieszkańcy parkują auta na wiadukcie, zabezpieczając je w ten sposób przed kolejną falą" – czytamy.
W mieście rozbrzmiały już syreny alarmowe. W poniedziałek w Nysie trwała też ewakuacja pacjentów tamtejszego szpitala. Woda zalewała tamtejsze ulice od niedzieli po tym, jak w Stroniu Śląskim pękła tama.
Jednak teraz Nysa czeka na kolejną falę wezbraniową po pęknięciu w poniedziałek zbiornika retencyjnego Topola w rejonie wsi Kozielno na Nysie Kłodzkiej. Woda płynie w stronę Otmuchowa i dalej właśnie do Nysy.
Do mieszkańców Nysy zaapelowała też opolska policja. "Mieszkańcy parterów muszą przejść na wyższe piętra. Na tę chwilę służby docierają w każde miejsce miasta. Prosimy nie lekceważyć komunikatów" – poinformowano.