Nie żyje polski żołnierz. Wojsko zdawkowo informuje o sprawie

Natalia Kamińska
28 września 2024, 20:49 • 1 minuta czytania
W sobotę po południu poinformowano o śmierci żołnierza 1. Mazurskiej Brygady Artylerii im gen. J. Bema w Węgorzewie. Zmarł on na służbie. Komunikat w sprawie, który wydało wojsko, jest bardzo lakoniczny. Nie jest na razie znana także przyczyna jego śmierci.
Nagła śmierć żołnierza na służbie. Takie informacje przekazało wojsko. Fot. NewsLubuski/East News

Pierwsza Mazurska Brygada Artylerii im gen. J. Bema w Węgorzewie przekazała za pośrednictwem mediów społecznościowych, że nie żyje jeden z żołnierzy.


"Z głębokim żalem zawiadamiamy, że w sobotę 28 września w trakcie wykonywania obowiązków służbowych zmarł żołnierz z naszej brygady" – napisano w komunikacie.

Nie żyje polski żołnierz. Prokuratura wyjaśnia przyczyny

Oświadczenie jest bardzo lakoniczne. Nie podano jego tożsamości, ani też informacji dotyczących przyczyn oraz okoliczności jego śmierci. Sprawą zajęła się Żandarmeria Wojskowa pod nadzorem prokuratury.

Kolejny krótki komunikat opublikowała 16. Pomorska Dywizja Zmechanizowana "Bursztynowa Dywizja" im. Króla Kazimierza Jagiellończyka. W nim także jedynie potwierdzono śmierć żołnierza.

W tym roku nieraz już informowaliśmy o śmierci w polskim wojsku. Pod konice marca pisaliśmy na przykład o śmiertelnym wypadku podczas jednych z ćwiczeń. W czasie szkolenia górskiego w okolicy Niżnych Rysów żołnierz uległ wypadkowi. Nie udało się go uratować.

Seria wypadków w wojsku. Reakcja szefa MON

"Dziś przed południem, w trakcie szkolenia górskiego w okolicy Niżnych Rysów doszło do nieszczęśliwego zdarzenia z udziałem żołnierza Wojsk Specjalnych. W wyniku zejścia lawiny jeden z żołnierzy uległ wypadkowi. Mimo starań TOPR oraz kolegów, żołnierza nie udało się uratować" – podało wtedy wojsko w serwisie X.

Także w marcu dramatyczny obrót przyjęły ćwiczenia prowadzone w Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych w Drawsku Pomorskim.

Tam, podczas NATO-wskich manewrów Brillant Jump-24 (mających na celu doskonalenie się w szybkim przerzucie wojsk na wschodnią flankę) pojazd gąsienicowy najechał na dwóch żołnierzy. Choć obaj zostali natychmiast reanimowani, niestety zmarli w szpitalu.

Wówczas na te wypadki zareagował szef MON. "Zgodnie z decyzją Władysława Kosiniaka-Kamysza, wicepremiera, ministra obrony narodowej, Sztab Generalny Wojska Polskiego oraz dowództwa rodzajów sił zbrojnych niezwłocznie przystępują do przeglądu wszystkich procedur oraz warunków bezpieczeństwa obowiązujących w szkoleniu Wojska Polskiego" – podał wtedy Sztab Generalny WP.

Jak wyjaśniono, "do czasu zakończenia tego przeglądu, decyzją ministra obrony narodowej, wstrzymane zostaje szkolenie z użyciem materiałów wybuchowych i środków bojowych, za wyjątkiem działań realizowanych przez struktury przygotowywane do udziału w misjach i operacjach poza granicami państwa oraz szkolące żołnierzy ukraińskich".

Czytaj także: https://natemat.pl/569153,spadochroniarze-spadli-na-wies-w-malopolsce-mamy-informacje-od-wojska