To może być przełom ws. śmierci Perry'ego. Jeden z lekarzy przyznał się, że był dilerem

Karolina Kurek
03 października 2024, 10:50 • 1 minuta czytania
Dr Mark Chavez, oskarżony w związku ze śmiercią Matthew Perry'ego, przyznał się przed sądem w Los Angeles do udziału w nielegalnym handlu ketaminą. Zagraniczne media informują, że lekarz współpracuje z amerykańskimi śledczymi.
Jak zmarł Matthew Perry? Lekarz przyznał się do stawianych zarzutów Fot. Michael Germana/STAR MAX/IPx/Associated Press/East News

Jak podaje AP, dr Mark Chavez, jeden z lekarzy oskarżonych w związku ze śmiercią Matthew Perry'ego, popularnego aktora znanego z kultowego serialu "Przyjaciele", zawarł ugodę z prokuraturą.


2 października Chavez przyznał się przed sądem federalnym w Los Angeles do udziału w nielegalnym handlu ketaminą – środka znieczulającego stosowanego w chirurgii. Jako przyczynę śmierci aktora podano skutki przedawkowania właśnie ketaminy i utonięcie.

Mark Chavez jest zamieszany w śmierć Perry'ego. Lekarz przyznał się przed sądem

Prokuratorzy dążą jednak do postawienia poważniejszych zarzutów doktorowi Salvadorowi Plasencii. Według śledczych to właśnie on podał ketaminę Perry'emu. Celem prokuratury jest także dotarcie do Jasmine Sangha, uznawanej za dilerkę, zwaną "królową ketaminy" w Los Angeles. To ona miała dostarczyć dawki, które ostatecznie przyczyniły się do śmierci Perry'ego.

Dr Mark Chavez stanął przed sądem w towarzystwie prawnika i odpowiedział na serię pytań. Przyznał się do dostarczenia 22 fiolek o pojemności 5 mililitrów oraz dziewięciu pastylek ketaminy. Oddał również swoją licencję lekarską i paszport. Zgodnie z warunkami ugody, po wpłaceniu kaucji pozostanie na wolności do 2 kwietnia 2025 roku, kiedy to zapadnie wyrok w jego sprawie.

Za popełnione przestępstwo grozi mu nadal kara do 10 lat więzienia. Jednak jak przekazuje AP, wyrok może być krótszy ze względu na przyznanie się Chaveza do winy i współpracę z prokuraturą.

Jak zmarł Matthew Perry?

Matthew Perry zmarł 28 października 2023 roku, a jego śmierć wstrząsnęła opinią publiczną na całym świecie. Początkowo informowano, że aktor został znaleziony martwy w wannie i prawdopodobnie utonął.

Z czasem ujawniono nowe szczegóły dotyczące okoliczności jego śmierci. Sekcja zwłok wykazała, że poziom ketaminy w organizmie Perry'ego odpowiadał ilości stosowanej przy znieczuleniu ogólnym.

Zagraniczne media podały, że policja dokonała kilku aresztowań w związku z tą sprawą – zarówno lekarzy, jak i dilerów narkotyków, którzy mieli zorganizować i dostarczyć ketaminę aktorowi. Prokuratura postawiła zarzuty pięciu osobom, w tym asystentowi gwiazdy "Przyjaciół".

Prokurator Mark Estrada wyjaśnił, że śledczy przez wiele miesięcy próbowali ustalić, jak Perry zdobył ketaminę, która w chwili śmierci znajdowała się w jego organizmie w dużych ilościach.

Śledztwo wykazało, że Perry uzależnił się od ketaminy w trakcie leczenia depresji. Kiedy odmówiono mu zwiększenia dawki w klinice, zwrócił się do dilerki oraz Plasencii i Chaveza.

Szokujące wiadomości wymieniane przez lekarzy

– Oskarżonych bardziej interesowało dorobienie się na uzależnieniu Perry'ego niż opieka nad nim. Wykorzystali problemy z uzależnieniem Perry'ego, aby się wzbogacić – przekazał prokurator Estrada.

Fiolki ketaminy mieli podawać aktorowi dr Salvador Plasencia z Santa Monica oraz dr Mark Chavez z San Diego. Asystent aktora, Kenneth Iwamasa, miał również aplikować ketaminę Perry'emu mimo braku odpowiedniej wiedzy.

Jak pisaliśmy w naTemat.pl, prokurator ujawnił także treść szokujących wiadomości tekstowych wymienianych między lekarzami. "Ciekawe, ile ten idiota zapłaci" – napisał Plasencia w jednej z wiadomości do Chaveza.

Prokuratorzy twierdzą, że po sprzedaniu Perry'emu narkotyków za 4500 dolarów, Plasencia zapytał Cháveza, czy może nadal dostarczać ketaminę, by Perry stał się jego "ulubionym pacjentem".

Czytaj także: https://natemat.pl/568271,matthew-perry-nie-zyje-pierwszy-zatrzymany-juz-stanal-przed-sadem