Dziewczyny, dobre pensje i przyszłościowe stanowiska czekają w OZE!

Redakcja naTemat.pl
17 października 2024, 20:43 • 1 minuta czytania
- Jesteśmy jedną z nielicznych branży, w której nikt nie boi się, że zastąpi go AI – mówi Kamila Kużaj- Karaszewska, HR Managerka w ONDE (Grupa ERBUD) i zaprasza na warsztaty „Młode Majsterki budują wiatrak” do warszawskiego Centrum Nauki Kopernik.
Foto mat. prasowe

Obawiam się, ale „OZE” brzmi enigmatycznie dla wielu czytelników. 

I czytelniczek. OZE to odnawialne źródła energii. Już chyba nawet najwięksi konserwatyści i węglofile przestali je hejtować (śmiech). To właśnie o energii z wiatru dowiadują się nastolatki na naszych warsztatach w Centrum Nauki Kopernik. Same budują swój wiatrak, ale też dowiadują o tym, że dziś praca w budowlance to raczej praca project managera – spinanie budżetu, pilnowanie terminów, dobieranie podwykonawców. Powstaje z tego coś namacalnego na lata. Nasz projekt to element szerszej kampanii promującej budownictwo wśród pań. Kobiety muszą iść na politechniki i robić kariery w tym segmencie. Zaczęło się od książki „Klara buduje”, która okazała się sukcesem sprzedażowym. W tym roku „Klara buduje wiatrak”.

Kim jest Klara? 

To dziewczynka, która ma babcię gadżeciarę, paczkę przyjaciół i jest na etapie kształtowania swojego charakteru i szukania swojej drogi. ERBUD powołał ją do życia jako archetyp dziewczynki, która nie ma żadnego powodu, by utknąć w sukienkach i różowych odkurzaczach, ale by budować. W pierwszej części zachwyciła się politechniką, w drugiej budowała domek na drzewie. Tym razem zastanawia się, skąd w tym domku wziąć prąd. Uwaga, spoiler – z odnawialnych źródeł. 

Co złego w sukienkach i różowych odkurzaczach? 

Zupełnie nic. Ale wiele jest złego w odsyłaniu do drugiego rzędu i mówieniu „nie ruszaj, to nie dla dziewczynek”. Jestem właśnie z takiego pokolenia, gdzie dziewczynka miała być grzeczna, a chłopiec to „taki fajny łobuziak”. Z pokolenia, gdzie chłopcy to klocki i matematyka, a dziewczynki lalki i śpiewanie. Cieszy mnie, że ten układ się rozsypuje, na politechniki trafia coraz więcej kobiet. Przed nami do wydania miliardy z KPO, szeroka transformacja energetyczna, która zapewni tysiące wakatów w obszarze OZE. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego te specjalistyczne i dobrze opłacane stanowiska mieliby zajmować tylko panowie. 

A zajmują?

Branża budowlana jest branżą stereotypowo „męską”, choć bardzo szybko się to zmienia. Według najnowszego raportu Perspektyw „Kobiety na Politechnikach” na kierunku „Odnawialne Źródła Energii” panie stanowią 22%, a na „Energetyka odnawialna i zarządzanie energią” aż 47% studentów! To są dobre wieści, ale przed nami jeszcze wiele pracy do wykonania. Musimy uświadamiać i wzmacniać dziewczynki od wczesnych lat szkolnych, ale też przekonywać rodziców, żeby zmienili swoje nastawienie. 

Co atrakcyjnego oferuje branża OZE?

Przede wszystkim wysokie zarobki. Po drugie – namacalny konkretny efekt pracy, żadne „bullshit job”. Co ważne – jesteśmy jedną z nielicznych branż, gdzie nikt nie boi się, że zastąpi go sztuczna inteligencja. Owszem, korzystamy z niej w kalkulowaniu, back-office’ach, ale na placu budowy nie zanosi się, by fachowca mógł zastąpić algorytm. Kompetencje w OZE są pożądane na całym świecie, można robić karierę w każdym języku i każdym kraju. Nie ma „oddechu młodego pokolenia” na plecach – każdy kolejny projekt zwiększa wartość pracownika, rozszerza jego referencje. No i jako psycholożka, nie byłabym sobą, gdybym nie dodała, że budowlanka to praca zespołowa, a po pandemii potrzebujemy więcej kontaktów społecznych, mamy epidemię samotności. To nas odróżnia przede wszystkim od IT, gdzie jednak gra się w pojedynkę. 

Macie kompleks IT?

Jest to dla nas naturalny punkt odniesienia od lat. Kiedyś osoby z umysłami ścisłymi lgnęły w stronę budownictwa, a od dekady IT wydawało się podbierać nam ręce do pracy. Natomiast dziś ta do niedawna „sexy” branża jest na zakręcie, traci swój dawny blichtr. Bo AI – big-techy zarządziły „hiring freeze”, powołały departamenty analizujące które działy można skasować i zastąpić sztuczną inteligencją. Ale też bo rynek się nasycił ludźmi po kursach, więc coraz trudniej o dobrą pierwszą pracę. Skończyło się „biorą jak leci”. Wypalenie zawodowe, jedna z większych chorób cywilizacyjnych, często dopada właśnie programistów, bo czują znużenie i nudę. W pracowniczych kuchniach uniwersalnym tematem do small talku jest „co będę robić w życiu jak już przestanę być programistą”. Kiedyś słyszałam nawet wśród bliskich znajomych powiedzonko „a może by rzucić to wszystko i iść do IT”, od jakiegoś czasu przestałam. To dobry czas na powrót do budownictwa, a jeszcze lepszy dla OZE, bo to dziś „ziemia obiecana”. 

Była „gorączka złota”, będzie „gorączka wiatru i słońca”?

Mamy do wydania miliardy z KPO, podobnie jak cała Europa. Do 2050 cały kontynent ma być zeroemisyjny, kierunek rozwoju jest jeden i będzie jeden. Samo zapotrzebowanie na energię również będzie rosło, a będzie to energia wyłącznie zielona. W ONDE szacujemy, że wartość uruchamianych programów obejmujących transformację energetyczną, w których będziemy uczestniczyć, wyniesie nawet ponad 50 mld zł tylko do 2030 r. Będzie co robić. Nie rozumiem, czemu w tym wielkim projekcie cywilizacyjnym mieliby brać udział wyłącznie panowie.

I książeczka o Klarze ma je do tego zachęcić?

Byłam ostatnio na koncercie piosenek Disneya na Towarze, było tam jakieś 200 dziewczynek przebranych za księżniczki. Nie jestem absolutnie przeciwniczką tych tiulowych sukienek i nawet lubię piosenkę „Mam tę moc”, ale pomyślałam sobie, jakże fajnie zaszczepić w dziewczynkach też inne zainteresowania, by rzeczywiście tę „moc” w sobie miały. I o tym właśnie jest seria erbudowych książeczek, bardzo się cieszę, że jej trzecia odsłona jest właśnie o OZE, czyli temacie mi szczególnie bliskim. Może niejedna dziewczynka, która dziś pozna historię Klary, albo przyjdzie do CNK na nasze warsztaty, w przyszłości zrobi zawrotną karierę w ONDE i wybuduje farmę wiatrową?