"Tam znajduje się rozwiązanie tajemnicy". Rodzina zaginionej Beaty Klimek zabrała głos

redakcja naTemat
02 listopada 2024, 16:23 • 1 minuta czytania
Beata Klimek zaginęła 7 października. Los kobiety pozostaje nieznany. Tymczasem rodzina w rozmowie z jednym z dzienników powiedziała o "dziwnej awarii" w domu kobiety. Zdaniem bliskich to ma być klucz do rozwiązania zagadki zniknięcia kobiety.
Zaginięcie Beaty Klimek. Rodzina mówi o "bardzo dziwnej awarii". Fot. Facebook/@Gdziekolwiekjestes

Poszukiwania Beaty Klimek trwają od ponad trzech tygodni. Kobieta zniknęła 7 października w tajemniczych okolicznościach po wyjściu z domu teściów, w którym mieszka z dziećmi. W dniu zaginięcia odprowadziła dzieci na przystanek – one pojechały do szkoły, ona wróciła, by wyszykować się do pracy. Ale do niej nie dotarła.


Rodzina Beaty Klimek o dziwnej awarii w jej domu

Rodzinie kobiety nadal nie daje spokoju sprawa wyłączonej w domu kamery. – Uważam, że rozwiązanie tajemnicy jej zniknięcia znajduje się w domu. Mam nadzieję, że dokładnie zabezpieczono wszystkie ślady, w tym odciski palców. Wiele o jej zaginięciu mówi wyłączona nagle kamera – powiedział gazecie "Fakt" krewny pani Beaty.

Przeczytaj też: Tajemnicze zaginięcie Beaty z Pomorza. Mąż kobiety jest oburzony zachowaniem policji

Jak tłumaczyła ta osoba, "wszystko wygląda tak, jakby doszło do zaniku napięcia, ale w sąsiednim domu jej siostry prąd cały czas był". – Jest to bardzo dziwne. Tak jakby ktoś specjalnie odłączył korki, aby wejść do środka, a potem włączył ją ponownie. Co ciekawe, po włączeniu kamery na kuchence widać, że zegar się zresetował i zaczął migać – usłyszał "Fakt".

Dodajmy, że pani Beata mieszka z dziećmi w Poradzu na Pomorzu Zachodnim. Jest w trakcie rozwodu z mężem. Mąż czasami przyjeżdża do domu rodziców. Był tam także w dniu zaginięcia Beaty Klimek. Między godz. 8:00 a 9:00 dzwoniono do niej z pracy, po południu dzieci wróciły ze szkoły.

Tak o sprawie wypowiada się prywatny detektyw

– Przyszły do mnie i powiedziały: "Ciocia, mamy nie ma w domu. Pomóż nam" – powiedziała w rozmowie z TVN Katarzyna Klimek, siostra zaginionej. To ona powiadomiła służby.

Sprawą zajmuje się też Arkadiusz Andała, prywatny detektyw. – Nie ma postępów w tej sprawie. Jestem jednak pesymistą, choć chciałbym się mylić, mówiąc, że pani Beata nie żyje. Opieram się jednak na pragmatyce i ponad 20-letnim doświadczeniu, bo pracowałem przy dziesiątkach takich spraw i obawiam się, że działania służb będą ukierunkowane na poszukiwanie zwłok. Okoliczności i splot pewnych niuansów wskazują, że zrobiono jej krzywdę – mówił ostatnio naTemat.pl Andała.

– Tropy zaprowadziły służby do jej domu i tam była widziana żywa po raz ostatni. Psy tropiące poszły co prawda w inne miejsce, na skraj lasu, ale to nic nie znaczy, ponieważ pani Beata chodziła wcześniej tymi drogami. A nawet jeśli nie jest to mylny trop, może to oznaczać, że nie znalazła się tam z własnej woli – dodał. Całość rozmowy jest w tym tekście.

O to, na jakim etapie są obecnie poszukiwania Beaty Klimek, zapytaliśmy ostatnio też w Komendzie Powiatowej Policji w Łobzie.

– Funkcjonariusze w dalszym ciągu prowadzą działania poszukiwawcze, mające na celu ustalenie aktualnego miejsca pobytu bądź przybliżonej lokalizacji pani Beaty Klimek. Nie zmienia to również faktu, że z uwagi na duże zainteresowanie sprawą do naszej jednostki docierało i wciąż dociera wiele plotek i nieprawdziwych informacji, które jesteśmy zobligowani zweryfikować. Badamy sprawę wielotorowo i nie zamykamy się na żadną z możliwości – przekazał nam st. sierż. Szymon Martula.

Czytaj także: https://natemat.pl/575096,beata-klimek-zaginiona-detektyw-moim-zdaniem-kobieta-nie-zyje