Nagła decyzja Kamali Harris ws. wieczoru wyborczego. To zasmuci jej sympatyków

Łukasz Grzegorczyk
06 listopada 2024, 07:17 • 1 minuta czytania
Kamala Harris nie wystąpi przed swoimi wyborcami podczas wieczoru wyborczego. Tę decyzję potwierdził przedstawiciel sztabu kandydatki Demokratów.
Nagła decyzja Kamali Harris ws. wieczoru wyborczego. To zasmuci jej sympatyków Fot. Matt Rourke/Associated Press/East News

– Wciąż liczymy głosy, będziemy to kontynuować przez całą noc, będziemy dalej walczyć, by zagwarantować, że każdy głos zostanie policzony, że każdy człowiek będzie wzięty pod uwagę – przekazał w swoim wystąpieniu jeden z członków sztabu Kamali Harris.


I dodał: – Zatem pani wiceprezydent nie będzie dziś przed wami występować. Ale wróci tutaj jutro i zwróci się do swoich zwolenników, ale również do całego kraju.

Trump z przewagą na ostatniej prostej

Decyzję o braku występu Harris przekazano mniej więcej w tym samym czasie, kiedy faktem stawała się porażka (według danych CNN) kandydatki Demokratów w Georgii – jednym z kluczowych, wahających się stanów. Trudno więc dziwić się, że w szeregach sympatyków Harris opadł entuzjazm sprzed kilku godzin, kiedy jeszcze nic nie było jasne.

Zupełnie inaczej ma spędzić wieczór wyborczy Donald Trump. Były prezydent już przed godz. 6 rano czasu polskiego miał szykować się do publicznego wystąpienia. Jeśli ktoś nie śledził wyników głosowania przez całą noc, rano mógł zauważyć prosty przekaz – ogromne szanse na zwycięstwo ma Trump. "The New York Times" oceniał je aż na 95 proc.

I wiele wskazuje na to, że Republikanie w wyborach 5 listopada zapewnią sobie pełnię władzy w Stanach Zjednoczonych. Przypomnijmy, wiemy już, że Partia Republikańska zgarnęła większość w Senacie. I być może umocni swoją większość w Izbie Reprezentantów.

O godz. 6 rano czasu polskiego zamknięto już wszystkie lokale wyborcze w USA. Niektórzy przywódcy nie czekali długo z gratulacjami dla Trumpa. "W drodze do wspaniałego zwycięstwa" – napisał w mediach społecznościowych Viktor Orbán, premier Węgier.

Wyjaśnijmy też, że Amerykanie 5 listopada formalnie nie wybierali prezydenta, ale elektorów. Ich system wyborczy jest skomplikowany. USA to kraj składający się z 50 stanów. W każdym z nich są inne przepisy wyborcze. W większości (ale nie we wszystkich) dopuszcza się możliwość wcześniejszego głosowania, głosowania korespondencyjnego i używania maszyn do głosowania.

Czytaj także: https://natemat.pl/575603,gorlice-stad-pochodza-przodkowie-meza-kamali-harris-douglasa-emhoffa