O polskim festiwalu Camerimage grzmią na całym świecie. Poszło o TE SŁOWA dyrektora o kobietach
Camerimage (dziś EnergaCAMERIMAGE) to międzynarodowy festiwal sztuki operatorskiej, który co roku odbywa się w Toruniu (wcześniej także w Łodzi i Bydgoszczy) i jest jednym z najważniejszych wydarzeń filmowych na świecie poświęconym pracy operatorów filmowych.
Prestiżowy festiwal, którego założycielem i dyrektorem jest Marek Żydowicz, przyciąga wybitnych twórców z całego świata, a odwiedzili go już m.in. David Lynch, Keanu Reeves, Jessica Lange, Richard Gere, Sean Pean, Quentin Tarantino, Willem Dafoe czy Adam Driver. Camerimage oferuje także liczne warsztaty, wykłady i spotkania ze specjalistami w branży filmowej, a autorom zdjęć filmowych przyznawane są w Konkursie Głównym nagrody: Złota, Srebrna i Brązowa Żaba.
W tym roku Międzynarodowy Festiwal Sztuki Autorów Zdjęć Filmowych Camerimage odbędzie się po raz 32. w dniach 16-23 listopada. Jednak tym razem odbędzie w cieniu kontrowersji, które obiegły cały świat.
Dyrektor Camerimage Marek Żydowicz o kobietach w przemyśle filmowym
Wszystko zaczęło się od listu otwartego Marka Żydowicza w czasopiśmie "Cinematography World", w którym CEO festiwalu odniósł się do sugestii o większej liczbie operatorek (a właściwie kręconych przez nie filmów) w sekcjach konkursowych.
"Pojawia się jednak pytanie: czy pogoń za zmianą może wykluczać to, co dobre? Czy poświęcimy prace i artystów z wybitnymi osiągnięciami, by zrobić miejsca dla przeciętnych produkcji filmowych? (...) Zmiana? Tak, ale pozostańmy przyzwoici i uczciwi. Chodzi o szybką ewolucję, a nie fanatyczną rewolucję, która niszczy katedry sztuki, a następnie wyrzuca z nich rzeźby i obrazy" – pisał dyrektor festiwalu Camerimage.
Żydowicz stwierdził również, że Camerimage nie będzie podążać za "obecnymi trendami politycznymi i ideologicznymi", ale pozostanie "oddane wartościom artystycznym jako najważniejszemu kryterium kwalifikacji i promocji sztuki filmowej. Przypomniał również, że w historii Camerimage były nagradzane reżyserki i operatorki, kobiety przewodniczyły również jury.
Słowa Marka Żydowicza wywołały ogromne kontrowersje w świecie filmu i zostały uznane jako mizoginiczne. Skrytykowało je zarówno Brytyjskie, jak i Amerykańskie Stowarzyszenie Operatorów Filmowych (BSC i ASC), w tym wiele ludzi kina, także reżyserki i operatorki.
"Jesteśmy zasmuceni i oburzeni Pana głęboko mizoginicznymi komentarzami oraz agresywnym tonem, które odbieramy jako przejaw silnie zakorzenionych uprzedzeń. Festiwal filmowy, który ma na celu wspieranie i promowanie sztuki operatorskiej oraz jej twórców, zasługuje na coś lepszego" – czytamy w liście otwartym BSC.
Żydowicz postanowił odpowiedzieć. Na stronie Camerimage pojawił się emocjonalny list otwarty dyrektora, w którym czytamy: "Naprawdę, szczerze uważam, że (...) zarzuty skierowane wobec mnie są zdecydowanie chybione, a nawet uważam je za obraźliwe".
"Proszę nie szukać wroga w przyjacielu różniącym się jedynie tym, że chce zachować priorytet dla wartości artystycznych, przy pełnym poszanowaniu twórców filmowych bez względu na ich płeć. Naprawdę uważam tę sytuację za nieporozumienie" – pisał dyrektor Camerimage.
I dodał: "Musimy pozostać artystycznie i po ludzku uczciwi. Szanuję prawa kobiet i jestem po ich stronie w walce o przywrócenie im należnego uznania i miejsca w branży filmowej. Proszę o nieużywanie pod moim adresem epitetów, to nie sprzyja partnerskiej współpracy".
Dwa dni później Marek Żydowicz postanowił przeprosić. "Nie było moją intencją deprecjonowanie osiągnięć twórczyń i twórców filmowych, które bardzo doceniam i szanuję. (...) Przepraszam za to nieporozumienie. Zapewniam, że nie dopuścimy w przyszłości do tego rodzaju niejednoznaczności" – czytamy w oświadczeniu opublikowanym na stronie festiwalu.
"Stworzyłem Festiwal, aby docenić wykluczane artystki i artystów filmowych, aby zwrócić uwagę na niedocenianych lub marginalizowanych twórców naszej branży. Wspieramy i będziemy nadal wspierać kobiety w wysiłkach o uzyskanie należytego uznania i pozycji w świecie filmu. Słyszę i popieram różne głosy opowiadające się za postępem. Wiedzcie, że nadal będę Was słuchać i jestem otwarty na dyskusje prowadzoną przez społeczność twórców filmowych. Jestem zdania, że istnieje ścieżka postępu, dlatego angażuję się w dialog pełen szacunku.
Steve McQueen nie przyjedzie na Camerimage. Cate Blanchett odpowiada na aferę po słowach Żydowicza
Przeprosiny Żydowicza nie pomogły. Steve McQueen, laureat Oscara za najlepszy film w 2014 roku ("Zniewolony. 12 Years a Slave"), reżyser "Głodu" i "Wstydu", odwołał swój przyjazd na festiwal. Brytyjski twórca miał uczestniczyć w projekcji swojego nowego filmu (dramatu wojennego "Blitz", który ma otworzyć Camerimage), a także odebrać nagrodę reżyserską.
"Po przeczytaniu listu otwartego Marka Żydowicza dotyczącego operatorek, zdecydowałem się nie brać udziału w prezentacji mojego filmu 'Blitz' w ten weekend" – napisał McQueen w oświadczeniu dla magazynu "Variety".
"Chociaż przeprosił, nie mogę zapomnieć o tych słowach, które uważam za głęboko obraźliwe. Mam ogromny szacunek do operatorów wszystkich płci, w tym kobiet, i wierzę, że musimy zrobić więcej i domagać się lepszych działań, aby zrobić miejsce dla wszystkich przy stole" – dodał Steve McQueen.
Na oświadczenie Brytyjczyka odpowiedział Marek Żydowicz. "Z wielkim smutkiem przyjąłem decyzję Steve'a McQueena o wycofaniu się z tegorocznego festiwalu. Przepraszam jeszcze raz i deklaruję gotowość do udziału w szerokiej debacie na temat zmian, które pozwolą nam iść naprzód w duchu otwartości i inkluzywności" – napisał w mediach społecznościowych festiwalu.
Na aferę z Camerimage odpowiedziała również Cate Blanchett, która w tym roku będzie przewodniczącą jury w Konkursie Głównym festiwalu. Na profilu Anny Higgs, członkini jury, pojawiło się wspólne oświadczenie podpisane przez nią i Blanchett oraz pozostałych jurorów (Sandy Powell, Anthony Dod Mantle, Rodrigo Prieto, Łukasz Żal i Jolanta Dylewska), którzy zdecydowali się nie rezygnować z udziału w wydarzeniu.
"Jesteśmy otwarci na debatę na temat reprezentacji płci. Choć będziemy skupiać się na zadaniu, które mamy ogromny zaszczyt realizować – oglądaniu i celebracji pracy operatorów filmowych – nie możemy się doczekać, aby wziąć udział w znaczących dyskusjach z naszymi kolegami na festiwalu na temat większej inkluzywności oraz uznania doskonałości we wszystkich jej formach w naszej branży" – czytamy.
"Z całego serca popieramy konieczne zmiany w kierunku prawdziwej inkluzywności, a festiwale mogą być doskonałym forum do podejmowania takich rozmów i promowania pozytywnych zmian" – dodało jury Konkursu Głównego Camerimage 2024.
Jak podaje z kolei "Hollywood Reporter", "źródła bliskie festiwalowi Camerimage informują, że trwają rozmowy na temat możliwości udziału Blanchett i kilkorga pozostałych jurorów w publicznej debacie poświęconej ważnym kwestiom i zmianom zachodzącym w branży filmowej – w tym tematyce reprezentacji".
Czytaj także: https://natemat.pl/491099,seksistowskie-sceny-w-filmach