Michalik: O to toczy się gra w wyborach prezydenckich. Stawka jest wysoka

Eliza Michalik
22 listopada 2024, 10:50 • 1 minuta czytania
Kandydat Koalicji Obywatelskiej, bez względu na to, czy będzie nim Radosław Sikorski, czy Rafał Trzaskowski, ma tylko jedno zadanie – musi wygrać z PiS.
Eliza Michalik Fot. Tadeusz Wypych/REPORTER

To sprawa wagi państwowej, jeśli mamy odzyskać demokrację.

Bo to się jeszcze nie stało.

Chcę, żeby to mocno wybrzmiało: najbliższe wybory prezydenckie to dla Polski sprawa życia i śmierci.


Także dlatego, że PiS nie został zdelegalizowany, choć spełnia przesłanki do delegalizacji partii politycznej, zapisane w Konstytucji RP. Dlatego ugrupowanie Kaczyńskiego działa dalej, udając normalną formację polityczną. Swoją prawdziwą twarz pokaże w całości (znowu), jeśli dostanie swojego prezydenta.

A wtedy oto, czego z całą pewnością możemy się spodziewać:

Wojny z rządem. Utrudniania, przewlekania, wetowania, wchodzenia w kompetencje rządu w polityce międzynarodowej, uprawiania przez pisowskiego prezydenta własnej polityki zagranicznej i wewnętrznej nijak mającej się do tego, co robi wybrany demokratycznie rząd i Sejm.

Uniewinniania przestępców z PiS. Zablokowania wszystkich rozliczeń. A także wszystkich ustaw zwiększających prawa kobiet i swobody obywatelskie i prawa człowieka.

Propagandy i dezinformacji na niespotykaną dotąd skalę. Knucia przeciw rządowi i większości parlamentarnej. Oraz, naturalnie zbudowania w pałacu prezydenckim potężnej  przechowalni dla pisowców.

Czarnek prezydentem? Tylko sobie to wyobraźcie

Prezydent z PiS będzie także oznaczał dla Polski opóźnianie i blokowanie odbudowy praworządności i wojnę z niezależnym sądownictwem. Plus walkę o rozbicie koalicji rządowej i rozpisanie przedterminowych wyborów parlamentarnych.

Pewnikiem jest także ponowne pogorszenie stosunków z Unią Europejską, skandale i kompromitacja Polski na forum międzynarodowym. Wyobraźcie sobie tylko, co będzie mówił i jak się będzie zachowywał jako prezydent ktoś taki jak np. Przemysław Czarnek.

Kolejny pisowiec na stanowisku głowy państwa (a z pewnością nie będzie to człowiek inteligentny, obyty i kierujący się dobrem publicznym ani dyplomata) będzie również budował w społeczeństwie poparcie dla idei władzy autorytarnej – być może wykorzystując do tego figurę nowego prezydenta USA, Donalda Trumpa.

Pisowcy będą się zresztą z pewnością, tak czy owak starać o poparcie Trumpa dla swojego kandydata i ewentualnie – prezydenta.

O narodowym pojednaniu, a nawet ostrożnym pokoju między zwaśnionymi polskimi plemionami politycznymi pod rządami prezydenta z PiS możemy zapomnieć – wiadomo, że będzie on wzmacniał i podgrzewał konflikty, a nawet celowo wywoływał kłótnie i walki.

Najgorsze byłoby jednak to, że prezydent z PiS pozbawiłby wyborców strony demokratycznej nadziei na lepsze jutro – na przełamanie związanego z PiS impasu i ostateczne, ugruntowane na dłużej, przywrócenie normalności. W istocie prezydent z PiS stałby się dla Polaków, którzy pragną demokracji symbolem braku nadziei na co najmniej pół dekady, a gdyby został nim ktoś w rodzaju Czarnka, także olbrzymim policzkiem w twarz i upokorzeniem.

Ryzyko związane ze wspieraniem przez PiS Rosji i cichym, ale skutecznym wspieraniem polityki Putina jest w przypadku zwycięstwa kandydata PiS oczywiste.

Podobnie jak pogorszenie "klimatu" mentalnego w kraju, pogorszenie jakości mediów, w tym kontynuacja zabójczego dla Polski symetryzmu wielu dziennikarzy, polegającego na udawaniu, dla własnej kariery i wygody, że się nie widzi zła i brunatniejącej Polski.

Plus powrót wszystkich odrażających postaci, teraz upchniętych w PiS głęboko w szafie, typu Stanisław Piotrowicz, Antoni Macierewicz, Zbigniew Ziobro, Daniel Obajtek, Jacek Kurski, Michał Rachoń, Miłosz Kłeczek itp.

O to toczy się gra w wyborach prezydenckich

Jeśli tego wszystkiego nie chcemy, jeśli przeraża nas wizja prezydenta, który zamiast służyć Polsce, służy tylko finansowym interesom PiS, wizja odbudowy imperium PiS i jego zradykalizowania się, wykorzystywania państwa, wszystkiego w nim – edukacji, zdrowia, polityki fiskalnej – do własnych brudnych celów, jeśli nie chcemy powrotu niesprawiedliwości, chamstwa i dyskryminacji do debaty publicznej i powrotu fanatyzmu religijnego do głównego nurtu polityki – kandydat Koalicji 15 października musi wygrać z kandydatem PiS.

O to toczy się ta gra. 

Tak wysoka jest stawka.