Tajemnicze zaginięcie Zosi i jej mamy. Policja z Warszawy wystosowała apel

Natalia Kamińska
23 listopada 2024, 21:45 • 1 minuta czytania
Policja z Warszawy prowadzi poszukiwania matki i jej 9-letniej córki. Ojciec dziecka ostatni raz komunikował się z córką 10 listopada. Policja prosi wszystkich, którzy mogą coś wiedzieć o tej sprawie, o kontakt.
Tajemnicze zaginięcie w Warszawie. Zniknęła matka z córką. Fot. Policja

Jak podała policja, funkcjonariusze z Komendy Rejonowej Policji Warszawa II prowadzą poszukiwania 9-letniej Zosi i jej 31-letniej mamy. Ojciec Zosi ostatni kontakt telefoniczny z dzieckiem miał 10 listopada.


Tajemnicze zaginięcie matki i córki w Warszawie

"Ostatnim miejscem zamieszkania dziecka wskazywanym przez mamę, w którym faktycznie dziecko przebywało była ul. Maltańska w Warszawie. Do chwili obecnej kobieta nie nawiązała kontaktu z rodziną" – podano w komunikacie służb.

Dziewczynka ma około 130 cm wzrostu, jest szczupłej budowy ciała, ma ciemne, długie włosy, nosi grzywkę, na prawej łydce ma widoczną bliznę po oparzeniu.

Mama dziewczynki ma około 165 cm wzrostu, jest szczupłej budowy ciała, ma długie, jasne włosy.

W ostatnich dniach pisaliśmy też o zaginięciu 13-latki. W środę (20 listopada) około godziny 18:00 policjanci z Gniezna w Wielkopolsce otrzymali zgłoszenie o zaginięciu 13-latki. Nastolatka wyszła z domu i kontakt z nią się urwał, a telefon, który miała przy sobie, nie odpowiadał.

Zaginięcie 13-latki z Gniezna

Sytuacja robiła się coraz trudniejsza z powodu temperatury sięgającej jedynie 1 stopnia Celsjusza. Ostatecznie dziewczynkę znaleziono zmarzniętą w wysokiej trawie. Nie reagowała na bodźce.

Jak przekazała asp. sztab. Anna Osińska, rzeczniczka prasowa Komendy Powiatowej Policji w Gnieźnie: "Dziecko było lodowate, miało sine poliki i usta oraz prawie niewyczuwalny oddech". 13-latka została znaleziona żywa, ale od śmierci w wyniku wychłodzenia dzieliło ją niewiele.

Dziewczynka następnie trafiła do szpitala, a wcześniej policjanci zaopiekowali się 13-latką i do momentu przyjazdu karetki ogrzewali ciało dziewczynki i próbowali ją ocucić. "Gdy odzyskała przytomność, policjanci zabrali ją do radiowozu i okryli kurtką służbową. Dopiero w radiowozie dziecko powiedziało, jak ma na imię" – przekazała policja.

Czytaj także: https://natemat.pl/577796,ojciec-krzysztofa-dymnskiego-atakuje-podcasterke-wiele-nieprawdy