Prokuratura zabrała głos w sprawie Ślotały. "Nie wpłynęły policyjne materiały"

Weronika Tomaszewska-Michalak
19 grudnia 2024, 16:35 • 1 minuta czytania
Doniesienia o śmierci Eweliny Ślotały wywołały poruszenie wśród opinii publicznej. Młoda mama i pisarka zmarła 17 grudnia. Początkowo nie było wiadomo, co dokładnie wydarzyło się z 35-latka. Dopiero później jej matka, pani Wanda opowiedziała, że córka chorowała na depresję, a ponadto miesiąc temu trafiła do szpitala. Doznała krwotoku wewnętrznego i pozostawała w śpiączce. Tymczasem głos ws. zabrała prokuratura. Czy będzie prowadzone postępowanie?
Odpowiedź prokuratury ws. śmierci Eweliny Ślotały. fot. Artur Zawadzki/REPORTER

"Ewelina Ślotała nie żyje" – tę informację przekazali przedstawiciele wydawnictwa Prószyński, z którym pisarka współpracowała. Na facebookowym profilu ukazał się pożegnalny wpis.


Ślotała zmarła bardzo młodo. Ludzie byli zaskoczeni i zastanawiali się, co się z nią działo. – Ewelinka zmarła na krwotok wewnętrzny. Co było przyczyną krwotoku, dokładnie nie wiem. Ona była u siebie w mieszkaniu i tam dostała krwotoku. Ja natychmiast wezwałam pogotowie, które zabrało ją do szpitala – mówiła "Faktowi" jej matka Wanda.

Córka była nieprzytomna, była w śpiączce – przez prawie miesiąc i w tej śpiączce zmarła – dodała. Ponadto Ślotała zmagała się z ciężką depresją. Z relacji pani Wandy wynikało, że "miała stany lękowe, brała dużo leków i leczyła się u dwóch terapeutów".

Prokuratura zabrała głos ws. śmierci Ślotały

Od kilku dni pojawiały się także pytania, czy w prokuraturze toczy się postępowanie ws. nagłej i zaskakującej śmierci Ślotały. – Uprzejmie informuję, że do chwili obecnej do prokuratury nie wpłynęły policyjne materiały w tej sprawie, żadne postępowanie zatem nie jest prowadzone – wyjaśniła rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie Piotr A. Skiba, w rozmowie z Pudelkiem.

Przypomnijmy, że Ślotała z zawodu była prawniczką. Przez pewien czas spełniała się jako modelka. Życiową pasję odnalazła natomiast w projektowaniu wnętrz. W 2010 roku była w związku z Jakubem Rzeźniczakiem. Jako jedyna z jego byłych partnerek pozytywnie się o nim wypowiadała.

W ostatnich latach zaczęła pisać książki ("Żony Konstancina", "Kochanki Konstancina", "Rozwódki Konstancina", "Matki Konstancina"), w których obnażyła brutalne szczegóły życia bogatych rodzin. Opisy opierała też na swoich trudnych doświadczeniach. Otwarcie mówiła, że stała się ofiara przemocy domowej. Miała 9-letniego syna Martina.