W ten sposób będziesz mniej podjadać w ciągu dnia. Proste patenty na to, by nas mniej kusiło

Podjadanie to spożywanie pokarmu pomiędzy głównymi posiłkami. Oczywiście, jeśli zjemy sobie na drugie śniadanie banana lub jabłko, to nic nam się nie stanie. Często jednak umilamy czas, wcinając niezdrowe jedzenie i przekąski. Nawet wtedy, gdy nie jesteśmy głodni. Czasem robimy to z przyzwyczajenia lub wręcz z automatu.
Powodów takiego stanu rzeczy może być mnóstwo i jest to kwestia bardzo indywidualna. Najczęściej jednak wśród przyczyn wymienia się m.in. źle zbilansowaną dietę (nieregularne posiłki), stres, nudę, smutek czy różne wyuczone wzorce zachowań np. z dzieciństwa.
Jak podjadać mniej lub nie podjadać wcale? Sprawdzone i proste sposoby
Nie jest tak prosto z tego zrezygnować, ale nigdy nie dokonamy żadnej zmiany, jeśli nie podejmiemy ani jednej próby (lub dwóch, no może trzech). Na stronie czytamyetykiety.pl znalazłem 7 sposobów na to, by ograniczyć podjadanie. Niektóre sam stosuję i naprawdę działają. Wypisałem je poniżej swoimi słowami:
- Planowanie regularnych posiłków – jeśli jemy konsekwentnie o stałych porach, to ograniczamy szansę na nagłe napady głodu. Dobrym sposobem na "oszukanie" żołądka są produkty bogate w np. błonnik (jest ich ogrom do wyboru), bo dają nam dłuższe uczucie sytości.
- Picie wody – regularne nawadnianie jest powtarzane przez wszystkich do znudzenia, ale nawet pod tym względem jest ważne. Czadem myślimy, że jesteśmy głodni, a możliwe, że jesteśmy najzwyczajniej w świecie odwodnieni i chce nam się pić.
- Jedzenie zdrowszych zamienników – czipsy i słodycze są smaczne, ale nie powinniśmy ich jeść codziennie. Zamiast tego możemy wybrać np. orzechy, ale też w rozsądnych ilościach. Nie zawsze to musi być coś tak "ekstremalnego" jak owoce i warzywa, bo np. mniej kalorycznym zamiennikiem tradycyjnych lodów jest sorbet.
- Uważne jedzenie (mindful eating) – jeśli jemy w ciągłym pośpiechu, w drodze lub przy rozpraszaczach (TV, smartfon), to rośnie ryzyko przejadania się, bo nie panujemy nad ilością zjadanego pokarmu. Dlatego powinniśmy skupić się na naszym posiłku, jego smaku, aromacie, konsystencji, bo wtedy najemy się nie tylko samym jedzeniem.
- Zajęcie się czymś innym – podjadanie to często efekt nudy czy też inaczej: braku zajęcia. Sięgamy po jedzenie, bo nie mamy co ze sobą zrobić, więc zamiast tego zróbmy coś, co odwróci naszą uwagę od łakomstwa. Możemy sobie włączyć serial, grę, podcast, poczytać książkę, pokolorować kolorowankę, iść na spacer lub robić inne lubiane przez nas aktywności (poza jedzeniem).
- Nie kupowanie przekąsek na zapas – jak to się mówi: czego oczy nie widzą, tego brzuchowi nie żal. Im mamy w domu mniej przekąsek, tym maleje ryzyko ich konsumowania. Wyjście specjalnie po nie do sklepu może być dodatkowo zniechęcające. A jeśli już mamy zapasy, to przynajmniej nie trzymajmy ich na widoku, by nie kusiły.
- Wysypianie się, wypoczywanie, ograniczenie stresu – łatwo to napisać, trudniej zrobić, ale cóż: z nauką nie wygramy. Niestety wiele osób zajada stres lub smutek przekąskami, dlatego powinniśmy w jakiś sposób wyeliminować te negatywne czynniki negatywnie wpływające na nasz nastrój (np. terapią). A dobry sen ma wpływ na ten i wiele innych aspektów naszego życia.
Na stronie Narodowego Centrum Edukacji Żywieniowej znajdziemy też inne porady m.in. dotyczące tego, jak ważne jest to, na czym jemy i w czym pijemy. Na pewno słyszeliście o tym, by używać mniejszych talerzy, bo wtedy zjemy mniej, a i tak będziemy czuli sytość, bo przecież "wyczyściliśmy" cały talerz.
To samo tyczy się też szklanek i to też zostało udowodnione badaniami. Wody akurat powinniśmy dużo pić, ale np. słodkich napojów niekoniecznie. Wyższa, smuklejsza szklanka daje nam złudzenie większej objętości niż niższa, z większą średnicą, ale tak wcale nie jest.
Spełnienie tych wszystkich lub większości zasada wcale nie brzmi jak awykonalny "challenge", prawda? Najważniejsza jest samodyscyplina i przełamanie się, by rozpocząć pozytywne zmiany w naszym życiu. Nie musimy wszystkiego wprowadzać od razu, ale tradycyjnie robić wszystko małymi kroczkami.