- Ten burdel, ten syf w Sejmie był zarówno za SLD, zarówno za PiS-u, jak i jest za PO - grzmiał na konferencji prasowej Robert Biedroń, poseł Ruchu Palikota. Na ciętą ripostę rzecznika Sojuszu Lewicy Demokratycznej nie trzeba było długo czekać. - Ruch Palikota Sejm nazywa burdelem! To że w pokoju RP odbywa się bujne życie towarzyskie to wiemy, ale że aż takie... - napisał Dariusz Joński na Twitterze. Czy polska wersja afery bunga bunga to tylko kwestia czasu?

REKLAMA
Dodajmy, że biura Ruchu Palikota mieszczą się w dawnych pomieszczeniach SLD. Jeszcze za czasów Grzegorza Napieralskiego widywałem tam pracowników popijących piwo. Nowy szef wprowadził jednak nowe porządki. Leszek Miller jest znany z negatywnego podejścia do picia w pracy.
Od kilku dni na sejmowych korytarzach aż huczy od plotek. Dziennikarze i operatorzy próbują dociec, który z posłów pewnego ugrupowania przespał się z młodziutką i atrakcyjną dziennikarką. Plotka dość nieprecyzyjna. Nie spełnia dziennikarskiej zasady 5W (what, where, when, who and why). Dlatego nie wiadomo, czy ów fakt miał w ogóle miejsce. Jeśli to nieprawda, to dziewczyna ma przerąbane. Pod warunkiem, że dotarły do niej te plotki.
Kilka tygodni temu przygotowywałem dla Superstacji materiał o twórczości polskich parlamentarzystów. Nagrywałem wtedy byłego posła SLD Piotra Gadzinowskiego. Kończy właśnie swoją powieść pt. „Sejm jak miłość”. Wątków miłosnych znajdziemy tam dużo. Ale nie zabraknie też opowieści o używkach. – Kiedyś w Sejmie panowała kultura białej wódki. Teraz jest kultura białej… - stwierdził. Nie dokończył zdania, ale przejechał palcem po nosie.
Polska wersja afery bunga bunga może być jedynie kwestią czasu. Co jakiś czas przychodzą do mnie osoby, które oferują informacje o romansach posłów. Nie zajmuje się nimi, bo mało mnie interesują sprawy obyczajowe. Dla tabloidów to jednak łakomy kąsek. Temat gwarantowany, gdyby konserwatywny poseł miał na przykład romans z mężczyzną. O takich przypadkach nie słyszałem, ale sam Jarosław Kaczyński mówił kiedyś, że są geje na prawicy. Słyszałem o jednym z kandydatów PiS-u do Sejmu. Oczywiście mocno kryjącym swoją orientację.
W dzisiejszych czasach politycy kryją się bardzo mocno. Fotoreporterzy są wszechobecni. Zwykli ludzie z dobrymi aparatami w smartfonach także. Bardzo łatwo jest nagrać lub sfotografować coś kompromitującego. Od starszych operatorów kamer słyszałem jednak ciekawe historie o Wiejskiej z początku lat 90. – Byłem kiedyś na imprezie u jednego z posłów. Wysłali samochody Kancelarii Sejmu po dziewczyny do towarzystwa – wspominał jeden z nich. Był to jednak zupełnie inny Sejm niż dzisiaj. Posłowie prawicy chodzili w tureckich swetrach, a po wszystkich korytarzach można było się poruszać z zapalonym papierosem.