
Klasa polityczna to nie jest grupa społeczna szczególnie ceniona w naszym kraju. Polityk, nie bez racji, z definicji był, jest i po wsze czasy będzie traktowany jak szkodnik, którego głównym zadaniem jest utrzymanie się przy korycie. Taka specyfika miejsca pracy. Oczywiście nie jest tak, że kiedyś, a szczególnie w latach 90' w Polsce, było w tej mierze lepiej. Różniły się tylko dekoracje, no i społeczeństwo, które po czterdziestu latach plenów i kongresów było spragnione politycznej różnorodności i pluralizmu. wychodząc naprzeci oczekiwaniom ludu w 1991 do Sejmu weszło prawie 30 ugrupowań, w tym pełna egzotyka w rodzaju Partii X (zero związków z branżą pornograficzną) czy Polskiej Partii Przyjaciół Piwa wraz z całymi zastępami dziwadeł chcących zbawiać Polskę. Poniżej prezentujemy sylwetki kilku najbardziej reprezentatywnych dla ówczesnych czasów politykierów.
Symptomatyczny produkt początku lat 90', gdzie byle frajer i podrzędny cwaniaczek przy odrobinie zręczności robił ogromną karierę polityczną. Tymiński, w rok czasu z totalnego nołnejma, który przyleciał z Peru z jedną walizką i jedynymi parchami na zmianę, nieomal zostałby prezydentem, gdyby na drodze nie stanął mu znany skądinąd wąsaty elektryk wysokich napięć. Nieodłącznym atrybutem Stana była nigdy nie otwarta czarna walizka, mająca rzekomo zawierać haki na wszystkich, a której zawartość ograniczała się pewnie do paru zagranicznych świerszczyków, kupionych na lotnisku. Później z tą karierą było już znacznie gorzej, gdyż wyszło na jaw, że poseł Tymiński lubił metodycznie tłuc swą żonę. Zdumiewający przykład na to, jak niewiele trzeba w tym kraju, aby zaufało Ci prawie 5 milionów ludzi.
Nieodżałowany Endrju. Najsłynniejszy polski mulat, którego życie to gotowy scenariusz filmowy. Od gnojownika do teki ministra rolnictwa, z traktora do rządowej Lancii, z więziennych krat do kancelarii Rady Ministrów, od waciaka i kufajki do garnituru Hugo Bossa, od czerwonej gęby fornala, do gładziutkiej cery opalonej w solarium. A na koniec spektakularny stryczek na bokserskim worku treningowym. Nie mamy więcej pytań. W latach 90' Lepper dopiero zdobywał wpływy i trzeba przyznać, że uczniem był pojętnym i konsekwentnym. Jego spontaniczne eventy polegające na blokowaniu dróg czy rozsypywaniu zboża na tory zbierałyby dziś z pewnością tysiące lajków. Wersal się skończył - oznajmił Lepper, gdy w końcu dostał się do Sejmu.
