Reklama.
Zacznijmy od pozytywnego stwierdzenia, że na szczęście mamy w Polsce wielu fajnych mężczyzn, też w tych grupach wiekowych, o których wspominasz w Twoim felietonie
Niestety nie jest to 100% męskiej populacji naszego kraju.
Wśród całej reszty znajdziesz dwie grupy, dla których rzeczywistość ich "życia" seksualnego jest w gruncie rzeczy dość smutna i beznadziejna, a jeśli chodzi o resztę ich egzystencji, to też nie wygląda to dobrze.
Pierwsza, to często pryszczaci młodzieńcy bez poczucia własnej wartości, bez pojęcia o czymkolwiek, za to ze sporym nadmiarem hormonów, którzy nie mając z wielu powodów szans na normalny satysfakcjonujący seks z kobietą, onanizują się gdzieś po kryjomu, opowiadając potem kumplom o swoich wydumanych "podbojach" :-). Powiedzenie młodej dziewczynie „ładną masz d…” to maksimum odwagi, na jaką w tej dziedzinie mogą się zdobyć i to najlepiej czując się pewniej w grupie podobnych do siebie. Gdybyś takiemu, będąc z nim sam na sam niespodziewanie powiedziała (czego NIE ZALECAM!!): "koniec żartów, pokaż co masz w majtkach", to zapewne większość z nich albo by uciekła, albo z przejęcia okazała się funkcjonalnymi impotentami :-). W mojej serii „Jak mu to powiedzieć” nazwałem ich FTP – Faceci Trzęsący Portkami :-)
Druga, jeszcze smutniejsza grupa, to podstarzali goście, którzy w życiu utknęli w jakiejś dość ogłupiającej, nisko płatnej pracy, mają na co dzień zero urozmaiceń, zero perspektyw, w domu jeżeli już, to czeka na nich wspomniana przeze mnie kiedyś własna, zionąca ogniem (ale nie namiętności!!) wersja smoka wawelskiego :-) . Jedyny godny wzmianki seks odbywa się już tylko w ich głowach, kiedy widzą atrakcyjną kobietę, której w realnym życiu z wielu powodów nigdy nie będą "mieli". Wtedy puszczają sobie wodze własnych, niespełnionych fantazji, myśląc na głos na jakie to sposoby by ją "ruchali dzień i noc". Jeśli chodzi o seks, to zazwyczaj nic innego niż ta czysta „teoria” już im w życiu nie pozostało!!!
Teraz mogę sobie wyobrazić, że bycie obiektem takich uwag może być nieprzyjemne, co do tego nie ma dwóch zdań.
Z drugiej strony spójrz (i Twoje rówieśniczki też) na to tak: W tego rodzaju niesympatycznej sytuacji masz z takim facetem do czynienia maksymalnie kilkanaście sekund, bo po prostu idziesz sobie dalej. On, na siebie i swoją kiepską egzystencję skazany jest na długo, w wielu wypadkach już do końca życia!
Kto tu tak naprawdę ma bardzo poważny i długotrwały problem :-)
W tym kontekście nie ma co ich karać, bo są już wystarczająco pokarani przez życie!
Kiedy idziesz ulicą i po drugiej stronie płotu szczeka na Ciebie agresywnie jakiś sfrustrowany kundelek, to przecież ignorujesz go i idziesz dalej, bo przed Tobą czeka na Ciebie interesująca i pełna możliwości przyszłość. Nie ma potrzeby ani się ujadaniem tego psa (nawet jak jest rasowy) przejmować, ani podejmować dalszych akcji, chyba że wyskoczy zza płotu i będzie chciał Cie ugryźć. Wtedy i tylko wtedy trzeba użyć kija :-)