
Żeby nie zrobić sobie krzywdy wegetarianizmem, trzeba na początku włożyć trochę wysiłku w poznanie nowych smaków i potraw. Mnie się trochę nie chciało… Niestety (dla wielu) każda zmiana w życiu jest równoznaczna z wkroczeniem na zupełnie nowy, niezbadany przez nas grunt. A jak wiadomo, człowiek nie lubi zmian, bo z pozycji mistrza musi przejść do pozycji ucznia. A większość z nas odnajduje się w byciu nauczycielami. Takie życie… W każdym razie powodów i przykładów mógłbym podać jeszcze dużo, ale nie ma to większego sensu. Najistotniejsze jest to, że chciałem być wege mając przekonanie, że wege może przynieść mi wiele korzyści, z tym że nie miałem zupełnie wiedzy praktyczniej w jaki sposób to robić.
2. Odkąd nie jem mięsa nigdy nie miałem lepszych wyników morfologii krwi. Poziom żelaza mam w normie. Wszystko inne również.
3. Zauważyłem, że mniej śpię, szybciej się regeneruję i mam więcej energii na co dzień.
4. Schudłem 3 kilogramy, a wcale nie jem mniej. Nie spaliłem mięśni…
5. Poprawiłem swoje rekordy życiowe na niemal każdym dystansie. Co ciekawe trenuję relatywnie mniej intensywnie niż roku temu.
6. Nie choruję, nie przeziębiam się.
7. Na mojej pięknej twarzy nie ma już tylu pryszczy jak niegdyś, a moja skóra wygląda jeszcze młodziej.
Nie zrezygnuję z mięsa, bo potrzebuję białka.
Wcale nie jest mi szkoda zwierząt, bo taka ich rola żebym się nimi żywił.
Nie zbuduję masy mięśniowej bez jedzenia mięsa.
A na deser polecam zadawać sobie czasami pytania, mieć wątpliwość. Pytać!
PS ten tens pierwotnie ukazał się czerwcu 2014 roku na blogu www.TrenerBiegania.pl. Dzisiaj, wrzucając ten tekst jestem w Honolulu na Hawajach i po spotkaniu z www.TheFruitarian.com, czyli z człowiekiem, który je tylko surowe owoce i warzywa wiem jedno: jem to, na co mam ochotę. I na ten moment moje ciało mówi mi: bądź wegetarianinem.