Niestety nie. Regularnie bieganie również może doprowadzić do tycia! Cały szkopuł tkwi w bilansie energetycznym. Nasz organizm ma określone zapotrzebowanie na energię, wynikające z wrodzonej, genetycznie uwarunkowanej szybkości procesów metabolicznych, prowadzonego trybu życia, a także wieku i płci. Aby dokładniej wyjaśnić o co chodzi, posłużę się przykładem: Pan Janusz od jakiegoś czasu zaczął regularnie biegać i spala na każdym treningu średnio 300 kcal. Dodajmy, że Pan Janusz uwielbia jeść i uznał, że bieganie będzie dyspensą na słodycze i inne pyszności. Niemal codziennie bohater naszego przykładu spożywał średnio 500 dodatkowych kalorii. Jakie wnioski? Pomimo aktywnego trybu życia, Pan Janusz dostarczał do swojego organizmu o 200 (300 kcal spalonych, ale 500 nadprogramowych) kalorii więcej niż faktycznie potrzebował. Ta nadwyżka energetyczna doprowadziła go początkowo do przybraniu kilku dodatkowych kilogramów. Całe szczęście, że Pan Janusz w porę zareagował i postanowił udać się do dietetyka po poradę i zdiagnozował źródło problemu.
W naturze nic nie ginie - przyjmiesz więcej niż potrzebujesz - Twój organizm odłoży nadwyżki w różnych częściach ciała. Jeśli zależy Ci na chudnięciu, podstawą jest utrzymanie ujemnego bilansu energetycznego. Musisz zatem spożywać w ciągu dnia mniej kalorii niż zużywa Twój organizm. Wtedy to, nasze mądre ciało sięga po niedobór kalorii zmagazynowanych w tkance tłuszczowej, co powoduje jej spalanie. Nie ma tu żadnej wielkiej filozofii. Reasumując, chudnięcie przez bieganie wynika z równowagi pomiędzy energią spalaną i dostarczaną. Kiedy spalana energia rośnie, nasz mądry organizm będzie chciał podbić także tę drugą wartość, żeby zachować równowagę. Im dłużej biegamy, tym faktycznie spalamy coraz więcej tłuszczów (kwasów tłuszczowych), a mniej glikogenu (węglowodanów). W organizmie wszystko to jest w równowadze. Za to odpowiada w dużej mierze wątroba wraz z regulacją hormonalną. Dlatego podstawą jest dostarczać mniej, w dłuższym czasie da to pożądany rezultat (czyli utrzymać ujemny bilans energetyczny o czym napisałem wcześniej).