Nie samą polityką człowiek żyje, chciałby się napisać, gdyby nie kolejny wpis profesor Pawłowicz na Facebook – u. Pani Krystyna zastanawia się, czy Robert Lewandowski zagra z polską kadrą piłkarską na 100% swoich możliwości. Czy da z siebie więcej, jak to zdaniem posłanki, robi w niemieckiej Bundeslidze…?
Polityka wkrada się już we wszystkie dziedziny życia Polaków. Nie ominęła również sportu. Najpierw popularny komentator Tomasz Zimoch, stając w obronie Trybunału Konstytucyjnego, naraził się posłance Joannie Lichockie z PiS. Skończyło się tym, że zmienił barwy klubowe. Z Polskiego Radia przeszedł do TVN 24.
Natomiast na kilka godzin przed spotkaniem Polska – Irlandia, posłanka Pawłowicz obstawiła wynik meczu i „zmobilizowała” Roberta Lewandowskiego do gry w polskiej kadrze na takim samym poziomie, jak to robi w niemieckiej Bundeslidze.
Miejmy nadzieję, że czołowy piłkarz polskiej reprezentacji – napastnik Lewy, weźmie sobie te słowa do serca i w koszulce z orłem w kornie zrobi zamieszanie w polu przeciwnika zakończone spektakularnym golem. Nie ma przebacz. Posłanka Pawłowicz na pewno, gdzieś w strefie kibica, będzie śledziła dyspozycję polskiego napastnika, grającego na co dzień w niemieckiej koszulce. Słowem – trzymajmy kciuki, żeby podczas meczu Lewandowski miał dobrą obronę, a Irlandczycy zagrali fair. Bo wyrok przez parlamentarzystkę został już wydany. Robert Lewandowski oszczędza nogi na meczach polskiej kadry, na rzecz skutecznej gry w Bundeslidze za duże pieniądze.
Po drodze oberwało się też Donaldowi Tuskowi, który uwielbiał haratać w gałę z partyjnymi kumplami. Zdaniem posłanki Pawłowicz nawet nie ma mowy, żeby obecny szef Rady Europejskiej kibicował Polsce. Nad kufelkiem piwa z Merkel będą cieszyć z przegranej biało - czerwonych. A jak z boiska w glorii i chwale będzie schodzić drużyna niemiecka, rzucą się sobie w objęcia.
Panie Robercie, mimo urazów i kontuzji, pod żadnym warunkiem proszę nie schodzić z murawy. Nie dać się znieść! To tylko 90 minut. Niech pan po prostu zatrzyma Irlandię. I Niemców też.
Posłanka śledziła mecz do samego końca, kwitując, że Polacy byli "za mało skuteczni w bramkach". Na czwartek na godzinę 20.50 pani profesor zapowiada mecz "KACZYŃSKI - TUSK". Czyli w futbolowym żargonie Pawłowicz, to spotkanie Polska - Niemcy. Wyniku asekuracyjnie nie podaje, ale jeśli drużyna Nawałki przegra ten mecz, będzie to niewątpliwie wina Tuska. Jeżeli natomiast zwycięży, światowe media obiegnie informacja, że Polacy w wielkiej tajemnicy trenowali pod bacznym okiem prezesa Jarosława Kaczyńskiego.