W sztabie Fachowców i Specjalistów opiekujących się biegowymi drużynami #biegajnazdrowie jest również piękna i bardzo szczupła (a jakże!) Pani Dietetyczka Justyna. Zarówno przed pierwszym, jak i kolejnym spotkaniem z Nią odczuwałam pewnego rodzaju zdenerwowanie. Tymczasem okazało się, że już na wstępie programu czekały mnie wyłączenie nagrody!
Pani Dietetyk ocenia ciało korzystając z magicznej maszyny, która w pół minuty wypluwa z siebie metryczkę badanego z podziałem kilogramowym oraz procentowym składników ciała, jak masa mięśniowa, tłuszcz, stopień zmineralizowania kości itp.itd..
Biorąc pod uwagę kilkadziesiąt danych ocenia również tzw. wiek metaboliczny organizmu. Nie będę kryć, że mój wynik o kilkanaście lat mniejszy niż wiek w dowodzie wywał euforię, która wciąż się nie kończy!
Pani Dietetyczka do wyników badań w zasadzie nie miała zastrzeżeń, za to po dogłębnym wywiadzie przeprowadzonym w sprawie mojego stylu odżywiania, podsumowała go jednym zdaniem: ‚Je Pani po prostu beznadziejnie!‘
Podobnie jak wszyscy uczestnicy programu #biegajnazdrowie otrzymałam szczegółowo na dni i godziny rozpisaną dietę. Zaskoczyła mnie ilość posiłków – odnoszę wrażenie, że nie przestaję jeść ;-) Zdarza mi się, choć rzadko na szczęście, ominąć posiłek, zdarza mi się również skusić na coś spoza dozwolonych produktów.
Mimo to, wykonane po miesiącu diety i sześciu tygodniach biegania, ponowne badanie pokazało minus 1,5 kg tłuszczu i plus 0,5 kg mięśni w moim ciele oraz UWAGA! kolejny rok mniej w moim metabolicznym wieku!
Czego chcieć więcej! Szczególnie, że jem więcej niż przed programem, w dodatku nie muszę odmawiać sobie wielu ulubionych produktów, a i raz na dłuższy czas pozwolić sobie mogę na ‚małe szleństwo‘ jak ujęła to Pani Dietetyczka. Oczywiście, że z przyzwolenia tego korzystam! Jestem przekonana, że wiele podpowiedzi Pani Justyny pozostanie ze mną już na zawsze, jako wprowadzone na stałe zmiany stylu życia.