
Reklama.
To że Michał Kamiński postanowił wystartować z list PO do Parlamentu Europejskiego zaskoczyło niewielu, ponieważ od dawna puszczał on oko w stronę partii rządzącej. To że PO będzie miała problem wizerunkowy po 'wpadce na lotnisku Jacka Protasiewicza' wiceprzewodniczącego PE i jednocześnie szefa sztabu PO do tej instytucji, też dało się łatwo przewidzieć. Ale to, że remedium na wszystkie dolegliwości stanie się polityka fałszu, podszyta lękiem, ocierająca się o Kurskowe stwierdzenie: „(…) to lipa, ale jedziemy w to, bo ciemny lud to kupi.”, chyba mało kto się spodziewał.
Kampania strachu
Od wywiadu do wywiadu Premier RP Donald Tusk przekonuje nas Polaków, że „w obecnej sytuacji zagrożenie (w domyśle: wojną) może się pojawić w każdej chwili”, albo że: „Te wybory europejskie być może są o tym, czy w Polsce dzieci 1 września w ogóle pójdą do szkoły”. Cóż bardziej emocjonalnego niż niebezpieczeństwo pokoju mógł wprowadzić w dyskusję publiczną premier, szef partii rządzącej, której słupki poparcia lecą w dół? Wiadomo przecież, że w czasie ‘realnej’ groźby ze strony państw ościennych, w celu odparcia wspólnego wroga, wszyscy jak jeden mąż skupią się wokół wodza. Efekt widać po ostatnich sondażach.
Od wywiadu do wywiadu Premier RP Donald Tusk przekonuje nas Polaków, że „w obecnej sytuacji zagrożenie (w domyśle: wojną) może się pojawić w każdej chwili”, albo że: „Te wybory europejskie być może są o tym, czy w Polsce dzieci 1 września w ogóle pójdą do szkoły”. Cóż bardziej emocjonalnego niż niebezpieczeństwo pokoju mógł wprowadzić w dyskusję publiczną premier, szef partii rządzącej, której słupki poparcia lecą w dół? Wiadomo przecież, że w czasie ‘realnej’ groźby ze strony państw ościennych, w celu odparcia wspólnego wroga, wszyscy jak jeden mąż skupią się wokół wodza. Efekt widać po ostatnich sondażach.
Prężymy muskuły panowie
Ten sposób kampanii prowadzony jest z resztą od samego początku konfliktu na Ukrainie, a później na Krymie. Trzeba być kompletnym dyletantem geopolitycznym, by nie umieć przewidzieć, że ściągnięcie do Polski dodatkowych myśliwców F-16, nie spotka się z żadną reakcją Rosji. W odpowiedzi na dodatkowe 12 takich maszyn w bazie w Łasku, Putin wysłał jedynie 6 maszyn Su-27, dając tym samym do zrozumienia co myśli na temat zdolności bojowych amerykańskich myśliwców. Polski Rząd, z Ministrem Spraw Zagranicznych Radosławem Sikorskim na czele, niepomny tej lekcji zaprasza dziś dywizje zmechanizowane NATO do Polski. Wszyscy przecież wiemy jaka będzie reakcja Białorusi (czyt. Rosji) na taki stan rzeczy. Zadaję więc pytanie: czy polskie władze są tak mało przewidujące? Czy może ta gra jest prowadzona cynicznie, w celu wywołania poczucia większego zagrożenia?
Ten sposób kampanii prowadzony jest z resztą od samego początku konfliktu na Ukrainie, a później na Krymie. Trzeba być kompletnym dyletantem geopolitycznym, by nie umieć przewidzieć, że ściągnięcie do Polski dodatkowych myśliwców F-16, nie spotka się z żadną reakcją Rosji. W odpowiedzi na dodatkowe 12 takich maszyn w bazie w Łasku, Putin wysłał jedynie 6 maszyn Su-27, dając tym samym do zrozumienia co myśli na temat zdolności bojowych amerykańskich myśliwców. Polski Rząd, z Ministrem Spraw Zagranicznych Radosławem Sikorskim na czele, niepomny tej lekcji zaprasza dziś dywizje zmechanizowane NATO do Polski. Wszyscy przecież wiemy jaka będzie reakcja Białorusi (czyt. Rosji) na taki stan rzeczy. Zadaję więc pytanie: czy polskie władze są tak mało przewidujące? Czy może ta gra jest prowadzona cynicznie, w celu wywołania poczucia większego zagrożenia?
Na marginesie dodam tylko, że to gra mocno niebezpieczna, bo trzymanie na granicy z Rosją kowbojów rodem z TOP GUN to jak zabawa zapałkami na stogu siana, albo puścimy coś z dymem, albo w najlepszym razie posikamy się w czasie snu. Amerykańscy żołnierze pobili się z Polakami na Piotrkowskiej
Nota bene ciekawe jak reagowalibyśmy na wieść o bójce z rosyjskimi sołdatami?
Nota bene ciekawe jak reagowalibyśmy na wieść o bójce z rosyjskimi sołdatami?
Hokus pokus czary mary
Jakby to nie wystarczyło, Premier Donald Tusk postanowił odprawić swoje stare, sprawdzone gusła i obiecać coś Polkom i Polakom w bliżej określonej, nieweryfikowalnej przyszłości. Na spotkaniu w Bartoszycach w województwie warmińsko-mazurskim (30% bezrobocia) PDT zapowiedział że za 7, może 9 lat Polska dogoni średnią europejską. Panu Premierowi przydałaby się chyba dobra lekcja ekonomii i statystyki, ponieważ dziś średnia polska jest trzykrotnie mniejsza od europejskiej. Czy zatem Rząd planuje w ciągu 7 lat wzrost polskiego PKB o 300%? Winszuje zapału. Nie wiem czy trwa jeszcze jakiś prima aprilis’owy tydzień, ale tą deklarację traktować można jedynie w kategoriach żartu i to słabego...mam nadzieję, że lud jednak nie jest taki ciemny i tego akurat nie kupi.
Jakby to nie wystarczyło, Premier Donald Tusk postanowił odprawić swoje stare, sprawdzone gusła i obiecać coś Polkom i Polakom w bliżej określonej, nieweryfikowalnej przyszłości. Na spotkaniu w Bartoszycach w województwie warmińsko-mazurskim (30% bezrobocia) PDT zapowiedział że za 7, może 9 lat Polska dogoni średnią europejską. Panu Premierowi przydałaby się chyba dobra lekcja ekonomii i statystyki, ponieważ dziś średnia polska jest trzykrotnie mniejsza od europejskiej. Czy zatem Rząd planuje w ciągu 7 lat wzrost polskiego PKB o 300%? Winszuje zapału. Nie wiem czy trwa jeszcze jakiś prima aprilis’owy tydzień, ale tą deklarację traktować można jedynie w kategoriach żartu i to słabego...mam nadzieję, że lud jednak nie jest taki ciemny i tego akurat nie kupi.
W opracowaniu, specjalnie dla PDT: O PKB słów kilka.