Reklama.
Szczelne kordony policji i Żandarmerii Wojskowej, autobusy i parawany oddzielały grób mego serdecznego przyjaciela, Arkadiusza (Arama) Rybickiego od jego rodziny i przyjaciół. Wśród tych przyjaciół wielu uczestników i bohaterów polskiej drogi do wolności. Jak sam Aram. Choćby Maciek Grzywaczewski, który wraz z Aramem spisywał na drewnianych tablicach postulaty strajkujących w Sierpniu 1980. Przeciw nim młodzi ludzie w polskich mundurach! W służbie kłamstwa smoleńskiego! Bo przecież po to są te nieludzkie ekshumacje, wbrew woli rodziny, by szukać śladów zamachu, którego nie było! Z woli Macierewicza, Kaczyńskiego i Ziobry. Nie brakuje w PiS ludzi, którzy dumnie obnoszą się z swoja religijnością, a przyzwalają na deptanie godności zmarłego, jakże sprzeczne z chrześcijańską i polska tradycją! Słyszałem o dramacie rodzin, które raniono, wymuszając nonsensowne ekshumacje. 14 maja na „Srebrzysku” byłem świadkiem bólu rodziny Arama. Znamy nazwisko prokuratora, który podpisał się pod tym barbarzyńskim aktem: Jarosław Kałużny. Zapamiętamy!
Najsmutniejsze w tym wszystkim jest zhańbienie polskiego munduru. Hańbiony był w najeździe na Czechosłowację w roku 1968, w grudniu 1970 roku na Wybrzeżu i w stanie wojennym. Ale to były czasy PRL-u! Teraz ustawiono młodych ludzi, w mundurach policji i wojska, przeciw bohaterom polskiej drogi do wolności. Wielu zrozumiało, że są narzędziem kłamstwa. Ale jeden z nich, zapytany przez Borusewicza „Gdyby pan dostał polecenie, by strzelać do ludzi, to by pan strzelał?”, odpowiedział: „strzelałbym”. Gotów strzelać do rodaków! Powrót do przeszłości? Do Kopalni Wujek i Grudnia 1970? Pedagogika „dobrej zmiany” ?