W najczarniejszych snach nie wyśniłem obrazu jaki ujrzałem na gdańskim cmentarzu „Srebrzysko” w Gdańsku, w dniu 14 maja 2018 roku. Na zawsze pozostanie w mojej pamięci. A wiele widziałem. Nie doświadczyłem wojny, ani stalinizmu, ale widziałem jak strzelano do ludzi w grudniu 1970 roku na Wybrzeżu. W kilka dni później pociąg, którym jechałem na święta do rodzinnego Lublina zatrzymano nagle w lesie za Olsztynem. Z obu stron kordon ZOMO z psami u nogi. Wyprowadzono wszystkich na śnieg, a ubecy, którzy - jak się okazało - jechali z nami, wskazywali tych, którzy mogli być świadkami masakry. Znikali w ciemnościach, ich bagaże zostały. Upiekło mi się. Ten obraz, żywcem wzięty z filmów o hitlerowskich łapankach, pochodził z głębi PRL-u, ale jakoś skojarzył mi się z tym, co zobaczyłem na gdańskim cmentarzu - już w wolnej Polsce!
Szczelne kordony policji i Żandarmerii Wojskowej, autobusy i parawany oddzielały grób mego serdecznego przyjaciela, Arkadiusza (Arama) Rybickiego od jego rodziny i przyjaciół. Wśród tych przyjaciół wielu uczestników i bohaterów polskiej drogi do wolności. Jak sam Aram. Choćby Maciek Grzywaczewski, który wraz z Aramem spisywał na drewnianych tablicach postulaty strajkujących w Sierpniu 1980. Przeciw nim młodzi ludzie w polskich mundurach! W służbie kłamstwa smoleńskiego! Bo przecież po to są te nieludzkie ekshumacje, wbrew woli rodziny, by szukać śladów zamachu, którego nie było! Z woli Macierewicza, Kaczyńskiego i Ziobry. Nie brakuje w PiS ludzi, którzy dumnie obnoszą się z swoja religijnością, a przyzwalają na deptanie godności zmarłego, jakże sprzeczne z chrześcijańską i polska tradycją! Słyszałem o dramacie rodzin, które raniono, wymuszając nonsensowne ekshumacje. 14 maja na „Srebrzysku” byłem świadkiem bólu rodziny Arama. Znamy nazwisko prokuratora, który podpisał się pod tym barbarzyńskim aktem: Jarosław Kałużny. Zapamiętamy!
Najsmutniejsze w tym wszystkim jest zhańbienie polskiego munduru. Hańbiony był w najeździe na Czechosłowację w roku 1968, w grudniu 1970 roku na Wybrzeżu i w stanie wojennym. Ale to były czasy PRL-u! Teraz ustawiono młodych ludzi, w mundurach policji i wojska, przeciw bohaterom polskiej drogi do wolności. Wielu zrozumiało, że są narzędziem kłamstwa. Ale jeden z nich, zapytany przez Borusewicza „Gdyby pan dostał polecenie, by strzelać do ludzi, to by pan strzelał?”, odpowiedział: „strzelałbym”. Gotów strzelać do rodaków! Powrót do przeszłości? Do Kopalni Wujek i Grudnia 1970? Pedagogika „dobrej zmiany” ?