"Nadal jednak największym bogactwem współczesnej Polski są obfite zasoby pracy. Jednocześnie, skala marnotrawstwa tego najcenniejszego z kapitałów przekracza w Polsce wszelkie granice niespotykane w krajach cywilizowanych." Profesor Mieczysław Kabaj
REKLAMA
O tym, że mamy kryzys można się dowiedzieć z komunikatów o bankructwach biur podróży, które upadają, bo mają za mało klientów, za mały obrót. Wystarczy też wieczorem zajrzeć na parkingi w dużych osiedlach mieszkaniowych, aby się przekonać, że są one pełne aut ludzi, którzy mimo, że jest środek lata, sezonu urlopowego nigdzie na urlop nie wyjechali.
Bezrobocie – problem ekonomiczny
Jeśli przyjąć, że zjawiskiem naturalnym jest bezrobocie na poziomie 3-4 proc. (nie tworzy ono "rezerwowej armii pracy"), to rachunek strat ponoszonych przez gospodarkę w obecnej sytuacji byłby następujący. Stopa bezrobocia wynosi dziś 12 proc., różnica między tym wskaźnikiem, a stopą - nazwijmy ją - naturalną (4 proc.), wyniosłaby 8 proc. W tej różnicy kryje się wielkość niewykorzystanych zasobów pracy. Powstały w ten sposób ubytek niewypracowanego PKB można szacować na 125 mld zł rocznie. Po dodaniu do tego wydatków na zasiłki, szkolenia itp. (ok. 12 mld zł) - otrzymamy kwotę 137 mld zł.
Przekonanie, że bezrobocie leży w interesie pracodawcy jest fałszywe, to spojrzenie krótkowzroczne, a interes partykularnie, wąsko pojmowany. Gdyby 1,5-2 mln bezrobotnych pracowało np. w ciągu pięciu lat, to nasz PKB wzrósłby dodatkowo, zwiększyłby się popyt i zapotrzebowanie na produkcję, w rezultacie - również dochody firm byłyby większe.
Powyższy pogląd, iż bezrobocie jest korzystne dla przedsiębiorców, nie jest odosobniony i dlatego wyrządza ogromne szkody. Zwiększenie popytu zależy od wzrostu dochodów ludności i rozwoju inwestycji. Michał Kalecki, wybitny polski ekonomista często powtarzał prostą formułę: "zyski kapitalistów zależą od wydatków niekapitalistów, a wydatki niekapitalistów zależą wyłącznie od ich dochodów". A zatem wzrost zysku zależy od wzrostu popytu, a popyt jest funkcją dochodów ludności, wykorzystania zasobów pracy, wysokości płac.
I tu należy powiedzieć o instrumentach polityki prozatrudnieniowej:
I tu należy powiedzieć o instrumentach polityki prozatrudnieniowej:
- ulgi inwestycyjne
- transfer socjalny jako impuls popytowy
- zasiłki dla bezrobotnych: w interesie społecznym nie można ludzi bezrobotnych pozostawić bez jakiegokolwiek dochodu. Państwo, władze publiczne, elity polityczne i gospodarcze muszą znać odpowiedź na pytanie − z czego ludzie zdolni do pracy – jeżeli nie mają pracy nie z własnej winy − mają żyć, utrzymać swoje rodziny i więzi społeczne. Jeżeli władze publiczne ignorują tę kwestię, to mogą doprowadzić do zbudowania społeczeństwa, w którym istnieje wiele grup zmarginalizowanych, pełnego napięć społecznych, nierówności i patologii.
- transfer socjalny jako impuls popytowy
- zasiłki dla bezrobotnych: w interesie społecznym nie można ludzi bezrobotnych pozostawić bez jakiegokolwiek dochodu. Państwo, władze publiczne, elity polityczne i gospodarcze muszą znać odpowiedź na pytanie − z czego ludzie zdolni do pracy – jeżeli nie mają pracy nie z własnej winy − mają żyć, utrzymać swoje rodziny i więzi społeczne. Jeżeli władze publiczne ignorują tę kwestię, to mogą doprowadzić do zbudowania społeczeństwa, w którym istnieje wiele grup zmarginalizowanych, pełnego napięć społecznych, nierówności i patologii.
W USA 44% bezrobotnych ma uprawnienie do zasiłku. Obama pcha miliardy dolarów do poszczególnych stanów zamian za poluzowanie legislacji stanowej umożliwiające poszerzenie kręgu uprawnionych do zasiłku. Tak się walczy z kryzysem.
- waloryzacja progów do pomocy społecznej.
- waloryzacja progów do pomocy społecznej.
Dlaczego powinniśmy postawić na popyt wewnętrzny, a nie eksport?
Niskie płace, zanikający transfer socjalny w sytuacji coraz powszechniejszego ubóstwa i niedostatku często uzasadnia się teoria konieczności zaciskania pasa i realizacji wzrostu produkcji poprzez eksport, kosztem zaspokojenia potrzeb ludności własnego kraju.
Niskie płace, zanikający transfer socjalny w sytuacji coraz powszechniejszego ubóstwa i niedostatku często uzasadnia się teoria konieczności zaciskania pasa i realizacji wzrostu produkcji poprzez eksport, kosztem zaspokojenia potrzeb ludności własnego kraju.
Teoria ta budzi dwa zasadnicze zastrzeżenia:
Po pierwsze jest sprzeczna z ideą demokracji, która zakłada, że władza publiczna jest po stronie własnych obywateli, ich poziomu życia, a nie abstrakcyjnej formuły wzrostu, kosztem tego poziomu życia.
Po drugie, w sytuacji panującej wokół recesji możliwości eksportu będą się kurczyć, a więc założenie, że wzrost będzie realizowany dzięki eksportowi łatwo doprowadzi do importu kryzysu. W tej sytuacji dbałość o własny rynek i popyt na rynku wewnętrznym wydaje się jedynym rozsądnym rozwiązaniem.
Wśród nie zaspokojonych potrzeb polskiego społeczeństwa na czoło wysuwa się problem mieszkaniowy. Siły rynkowe (banki i deweloperzy) ustaliły równowagę rynkową na bardzo niskim poziomie zaspokojenia tych potrzeb (brakuje co najmniej 1 800 000 mieszkań). Spekulacyjnie zawyżono cenę gruntów i mieszkań aby niewielkim wysiłkiem realizować ogromne zyski.
Uruchomienie rządowego programu budownictwa mieszkaniowego pod wynajem spowoduje następujące skutki:
1) Obniży ceny mieszkań i stworzy potężny rynek najmu mieszkań.
2) To z kolei odblokuje mobilność pracowników, likwidując sytuację, w której są miejsca w Polsce, gdzie nie sposób znaleźć pracę, podczas gdy w innych brakuje rąk do pracy w określonych zawodach i specjalnościach,
3) Rozwój taniego budownictwa czynszowego spowoduje spadek bezrobocia, gdyż budownictwo jest najbardziej rozkooperowaną dziedziną gospodarki. Jedno miejsce pracy w budownictwie powoduje powstanie 5 innych stanowisk poza budownictwem,
4) Istnienie dostępnych tanich mieszkań pod wynajem zmniejszy nacisk na transfer socjalny ze strony rodzin, które nie będą musiały tak wielkiej części dochodów przeznaczać na zaspokojenie potrzeb mieszkaniowych,
5) Wyższy poziom zatrudnienia, wykorzystania siły roboczej spowoduje wzrost płac i zwiększenie popytu wewnętrznego a co za tym idzie większą sprzedaż i wzrost PKB.
2) To z kolei odblokuje mobilność pracowników, likwidując sytuację, w której są miejsca w Polsce, gdzie nie sposób znaleźć pracę, podczas gdy w innych brakuje rąk do pracy w określonych zawodach i specjalnościach,
3) Rozwój taniego budownictwa czynszowego spowoduje spadek bezrobocia, gdyż budownictwo jest najbardziej rozkooperowaną dziedziną gospodarki. Jedno miejsce pracy w budownictwie powoduje powstanie 5 innych stanowisk poza budownictwem,
4) Istnienie dostępnych tanich mieszkań pod wynajem zmniejszy nacisk na transfer socjalny ze strony rodzin, które nie będą musiały tak wielkiej części dochodów przeznaczać na zaspokojenie potrzeb mieszkaniowych,
5) Wyższy poziom zatrudnienia, wykorzystania siły roboczej spowoduje wzrost płac i zwiększenie popytu wewnętrznego a co za tym idzie większą sprzedaż i wzrost PKB.
Dlaczego z tego prostego rozwiązania rząd nie skorzystał? Bo uderza to w spekulacyjne zyski sektora bankowego i deweloperskiego.
Skąd wziąć środki na ten program?
Tutaj należy przedstawić propozycje z pakietu „finansowa racja stanu” w tym podatek solidarnościowy (Buffeta), opodatkowanie korporacji, ograniczenie wydatków społecznie nieuzasadnionych (Kościół, wojna w Afganistanie, przerost administracji, itp.)
Zasada główna wystąpienia: Nie będzie zdrowej struktury budżetu, jeżeli nie uzdrowimy budżetów domowych. 2/3 społeczeństwa bez oszczędności i bez urlopów to tykająca bomba. Kraj biednych ludzi, nie będzie nigdy krajem bogatym.
Jeżeli nadchodzi recesja, jeżeli jest sytuacja awaryjna to powinniśmy przejść przez to razem, solidarnie. Kiedy rozbitkowie są na łodzi ratunkowej na wzburzonym morzu kapitan dzieli racje wody równo, żeby wszyscy przeżyli ( w przeciwnym razie grozi bunt na pokładzie). Stąd konieczność szczególnego uwrażliwienia na sytuację dochodową rodzin. Zaciskanie pasa nie może dotyczyć tych co zawsze, najsłabszych, bo kraj jak wojsko idzie naprzód z prędkością tego który idzie najwolniej.
Zbliża się 1 września. Już dziś trzeba zadbać o to by wszystkie dzieci w Polsce dostały podręczniki. Trudno mówić o nowoczesnym i rozwijającym się szybko państwie, jeżeli nie umiemy załatwić tak elementarnej sprawy jak wyposażenie dzieci w książki do nauki.
Działania doraźne: wprowadzenie zasiłku celowego na wyprawkę szkolną dla rodzin o niskich dochodach. Dotychczasowy system stypendiów się nie sprawdził, bo żeby otrzymać zwrot w grudniu trzeba wydać we wrześniu, więc jest powszechna praktyka, że mnóstwo dzieci musi się przez wiele miesięcy obywać bez książek.
Długofalowo. Odrynkowienie tej sfery poprzez udostępnienie on line podręczników w PDF-ie. Jeżeli wydawnictwa zasłonią się prawami autorskimi, rozpisać konkurs na nowe podręczniki wśród ludzi nauki. Wyjdzie pewnie o wiele taniej niż odkupywanie praw.
Rola państwa w strategicznym planowaniu rozwoju. Kryzys w branży budowlanej zabija przede wszystkim małe i średnie firmy. W rozliczeniach z inwestorami i generalnymi wykonawcami firmy te są bezbronne. Tak więc efektem ubocznym budowy autostrad i stadionów nie jest, jak należałoby przypuszczać, rozkwit branży budowlanej, ale masowa fala bankructw, gdyż faktyczni wykonawcy tych robót nie mają w państwie oparcia w windykowaniu zapłaty za wystawione faktury, za faktycznie wykonane prace. To pokazuje w dramatyczny sposób nieobecność państwa prawa.
Jednocześnie ubytek kapitału inwestycyjnego związany z wyczerpywaniem się programów subsydiowanych przez UE musi być zrekompensowany przez program budownictwa inicjowany przez państwo.
Handel
Największa ilość małych i średnich firm lokuje się w handlu detalicznym. Tu szczególna rola przypada samorządom, które jednak w większości stają po stronie wielkich międzynarodowych korporacji handlowych przeciwko lokalnym kupcom. Jednocześnie system podatkowy oparty na zwalnianiu korporacji z podatków, każe drobnym firmom handlowym konkurować z gigantami na dyskryminacyjnych warunkach.
Największa ilość małych i średnich firm lokuje się w handlu detalicznym. Tu szczególna rola przypada samorządom, które jednak w większości stają po stronie wielkich międzynarodowych korporacji handlowych przeciwko lokalnym kupcom. Jednocześnie system podatkowy oparty na zwalnianiu korporacji z podatków, każe drobnym firmom handlowym konkurować z gigantami na dyskryminacyjnych warunkach.
Rugowaniu rodzimego handlu detalicznego służy również polityka samorządów polegająca na stosowaniu wyśrubowanych opłat targowych i czynszowych, którym te małe firmy nie są w stanie sprostać. Bez kompleksowego programu rządowego i stosownej legislacji chroniących lokalne małe i średnie firmy handlowe przed nieuczciwą konkurencją również w tej branży dojdzie do znaczącej utraty miejsc pracy. I dochodów. Bo zyski korporacyjne nie są inwestowane w kraju tylko transferowane zagranice. A w obliczu powszechnych zwolnień podatkowych, trudno wskazać na jakiekolwiek zalety obecnie przyjętej polityki wobec handlu. Nie działa tu bowiem żadne prawo rynku, tylko prawo silniejszego, wspieranego dodatkowo przez władzę publiczną.
W okresie transformacji w ręce zagranicznych inwestorów przekazano cztery dziedziny, w których następuje najszybsza akumulacja kapitału: banki, ubezpieczenia, fundusze emerytalne i handel wielkopowierzchniowy. Aby zakrzywić strumień kapitału wypływający ta drogą z kraju należy zastosować odpowiednie instrumenty podatkowe.
Zasadnicze znaczenie ma legislacja dotycząca sektora bankowego. Na głównej ulicy warszawskiej Pragi, najuboższej dzielnicy Warszawy trudno znaleźć sklep spożywczy, bo są tam głównie banki. Te banki oferują obywatelom warunki kredytowania i spłaty, które przyczyniają się do masowych bankructw gospodarstw domowych, mimom że bardziej elastyczna i otwarta polityka mogłaby temu zapobiec. Prawo powinno zakładać konieczność negocjacji z dłużnikiem, który z uwagi na trudności na rynku pracy boryka się ze spłatą zobowiązań.
Oddłużanie powinno polegać na zaproponowaniu łagodniejszych a nie ostrzejszych warunków spłaty. W przeciwnym razie coraz więcej rodzin ulegnie wykluczeniu społecznemu, wypadnie z rynku pracy, przejdzie do szarej strefy i przestanie płacić podatki. ( ustawa o upadłości konsumenckiej)
Kredyty zamiast zasiłków - patologia
Jednocześnie, jak wynika z badań, pozbawione w swej większości oszczędności społeczeństwo jest zmuszone sięgać po kredyt bankowy z braku możliwości jakie dawałaby pomoc społeczna, która w obliczu zamrożenia progów dochodowych praktycznie nie istnieje. Trudno się spodziewać, że ludzie pożyczający na bieżące potrzebny życiowe, zdołają wydobyć się z pętli zadłużenia.
Jednocześnie, jak wynika z badań, pozbawione w swej większości oszczędności społeczeństwo jest zmuszone sięgać po kredyt bankowy z braku możliwości jakie dawałaby pomoc społeczna, która w obliczu zamrożenia progów dochodowych praktycznie nie istnieje. Trudno się spodziewać, że ludzie pożyczający na bieżące potrzebny życiowe, zdołają wydobyć się z pętli zadłużenia.
Piotr Ikonowicz / Janusz Palikot
