Szanowny panie Przewodniczący. Pisze do Pana, jako zrozpaczona matka. Jestem Matką 7 letniej Oli. Mieszkamy w Szczecinie. Ola od roku choruje. Wyrok jest przerażający – nowotwór. Jesteśmy po chemioterapii, ale jeszcze wiele walki nas czeka. Mam nadzieje, że walki przy pomocy i wsparciu najlepszej opieki medycznej jaka mogę zapewnić córce. Pan to rozumie - przecież też jest Pan ojcem. Pisze właśnie do Pana gdyż moja korespondencja do dr Arłukowicza od miesięcy pozostaje bez odpowiedzi. Wiem z mediów, że był kiedyś taki okres w życiu obu panów kiedy było wam do siebie blisko. Może i teraz macie jakiś kontakt ze sobą? Dlatego mam gorącą prośbę. Proszę - niech Pan mu powie, aby przestał już być słabym, marionetkowym i bezdusznym ministrem i wrócił do onkologii. Kiedy chciał być politykiem był rewelacyjnym lekarzem. Teraz jest tylko.... słabym ministrem. Jakby Pan doktor pozostawił swoje serce w szpitalu, odchodząc do polityki. Mój nieżyjący już ojciec mawiał, że każdy powinien robić w życiu to, co umie najlepiej. Ola i inne dzieci potrzebują go tutaj - w Szczecinie. Donald Tusk da sobie radę.
A dzieci Nie!