Przeciwnikom akcji przyjęcia do Polski chrześcijan z Syrii łatwo jest wystroić się w piórka moralności, niedyskryminacji i paluchem pokazywać Fundacji Estera co i jak mają robić. To łatwiej z reguły niż coś rzeczywiście zrobić.
O islamie, islamizmie, wielokulturowości - krytycznie, ale bez fobii. Czy można? Takie jest założenie strony euroislam.pl, którą współprowadzę ze stowarzyszeniem Europa Przyszłości.
Pojawiają się dość często głosy oskarżające o dyskryminację, chociaż w porównaniu do ogromnego poparcia nieliczne. Kilkukrotnie było tak, że osoby prezentujące się jako wyższe moralnie, na swoim profilu Facebooka (tam rozgrywa się wydarzenie) prezentowały zdjęcia Kałasznikowa z podpisem „Klucz do powrotu do Egiptu” albo popierały egipskiego kaznodzieję, który chciał utworzenia kalifatu ze stolicą w Jerozolimie. Po krótkiej rozmowie wygłaszały spiskowe antysemickie teorie o Izraelu, który stworzył ISIS.
Nie inaczej jest i w NaTemat. Redaktor Michał Gąsior przytacza krytykę Fundacji przez Samera Marsi. Marsi wciąż uważa, wbrew znanym już faktom, że ISIS to twór Assada. W swoich ulubionych postaciach ma szejka Ahmeda Moaza al-Khatiba przyłapanego przez Foreign Policy na antysemickich wypowiedziach. I tacy to stróże tolerancji.
Są też reakcje histeryczne. Porównywanie kogoś kto chce wyciągnąć z piekła osoby zagrożone bezpośrednio do nazistów sprawdzających rozporki, żeby kogoś do piekła wepchnąć odwraca świat do góry nogami.
Tyle o osobach atakujących akcję. Więcej nie warto.
Pytanie „Dlaczego chrześcijan” wymaga wyjaśnienia. To grupa, która jest szczególnie prześladowana na Bliskim Wschodzie według wszystkich ostatnich raportów. Nie widzieliśmy co Państwo Islamskie zrobiło Koptom? Nie widzieliśmy kogo wyrzucano do Morza Śródziemnego ze statku pełnego imigrantów? Tu chodzi o konkretną grupę, która nie znajduje się w obozie uchodźców, ale na terenie kontrolowanym przez wojska reżimy i w przypadku przesunięcia się frontu mamy prawie pewność, że zostaną zgładzeni. To nie znaczy, że inni nie są prześladowani, po prostu fundacja znalazła środki na pomoc konkretnej grupie, z którą czuje solidarność i chce jej pomóc. Na więcej nie ma. Oczywiście możemy dyskutować sobie tutaj o kwestiach dyskryminacji i niedyskryminacji, ale wątpię, że ta dyskusja skończy się przed poderżnięciem im gardeł.
Dla jasności zaznaczam, że stowarzyszenie, które reprezentuję, wbrew kłamstwom pana Kamila Kamińskiego rozpowszechnianym na portalu NaTemat nie stoi za akcją. Wspieramy ją jedynie technicznie na Facebooku, więc sugerowanie, że jakiekolwiek nasze intencje mają wpływ na działania Fundacji jest zwykłą, szkoda, że nie jedyną, manipulacją pana Kamińskiego.