To już ustaliliśmy. Zamiast ćwiczyć stukanie palcami o klawiaturę, zbieramy się na powietrze. Słyszałam, że zima w Polsce śnieżna i jest się gdzie poślizgać. No to zapraszam! Sprawdźcie, z jakim cholerstwem się od piętnastu lat użeram;)
Justyna Kowalczyk. Biegaczka narciarska, mistrzyni i multimedalistka olimpijska, mistrzyni i multimedalistka Mistrzostw Świata, trzykrotna zdobywczyni Pucharu Świata w biegach narciarskich
Zacznę od ubioru. Spocicie się mocno, to pewne. Jeśli to pierwszy kontakt, to parę razy zaliczycie bliskie spotkanie z podłożem.. Bardzo ważne jest być ubranym ciepło, komfortowo i lekko. Nie ruszałabym się bez bielizny termicznej. Koszulki bawełniane może i zdrowe, ale szybko stają się mokre i ciężkie. Jeśli trzeba zwolnić, zatrzymać się lub długo zjeżdżać, natychmiast robią się lodowate. A chorować nie chcemy! Mamy w sklepach duży wybór takiej bielizny. Od gorszej po lepszą. Od tańszej po droższą. Z doświadczenia wiem, że ta co kosztuje więcej niż cały biegacz z czapką i nartami razem wzięty, nie zawsze jest najlepsza. Najważniejsze, żeby przylegała do ciała, ale nigdzie nie uciskała (może tworzyć nieprzyjemne otarcia pod pachami na przykład). Skarpetki. Najlepiej z tworzyw naturalnych. Jeśli ktoś ma wiecznie żabowate (zimniutkie) stopy, może zakładać dwie pary lekkich. W butach musi jednak pozostać komfort i ciut miejsca.
Wierzcie mi, że niewiele jest bardziej bolesnych momentów w czasie treningu niż powoli zamrażające się stopy w ciasnawym obuwiu, a potem już po, odmrażanie. Nie sprawdzajcie, okropny ból - nie sposób zatrzymać łez. Czapeczka - kto jaką lubi. Można zainwestować w lekką i ciepłą sportową, ale też w niczym nie przeszkadza taka wełniana z wielkim pomponem;) Dobrze pamiętać, żeby przynajmniej przez pierwsze treningi, póki głowa nieprzyzwyczajona do wiatru i mrozu, mieć zasłonione dobrze czoło, bo zatoki szybko mogą się przeziębić. Rękawiczki. Jako właścicielka dłoni przemrożonych i wiecznie lodowatych uważam, że ta własnie część garderoby jest najważniejsza dla biegacza. Warto zainwestować w ciepłe, ale lekkie. Z nowoczesnych materiałow, wielowarstwowe. Bluzy, kamizelki, spodnie. Ku wielkiej uciesze już rok temu zauważyłam, że w dużych sportowych sklepach sieciowych można kupić niezłej jakości ciuszki dla biegacza w dobrej cenie:) Oddychające, ciepłe, dobrze skrojone. Polecam bez wahania.
Ubiór na nartach jest bardzo ważny. Może skutecznie zniechęcić. Nie cierpię biegać wtedy, gdy mi za gorąco. No a kiedy przemrozi, to już koszmar na całej linii. Chyba każdy ma podobne odczucia:) Pamiętajcie również, żeby dodatkowo chronić "wrażliwe" wystające części ciała (zarówno kobiety, jak i mężczyżni). Zwłaszcza, gdy wietrzna i wilgotna aura. Aaaa.. I oczki. Promienie słoneczne odbijające się od śniegu są bardziej niebezpieczne niż te letnie, na plaży. Okulary obowiązkowe!
Ubraliśmy się już, więc czas na sprzęt. Najważniejsze - nartki to nie sport dla szpanerów! Kupowanie najnowszych wyczynówek, kiedy nie ma się odpowiednio przygotowanej zawsze trasy jest głupie. Do klasyka bardzo polecam takie szersze, ze specjalną łuską "pod stopą". Turystyczne. Dają radę w każdych warunkach - na lodzie, w kopnym śniegu, w torach, na bezdrożach, w parkach. Powinny być z 20 cm od Was wyższe. Za to kijki klasyczne mają sięgać do pachy. Tu też nie przesadzałabym z tymi bardzo lekkimi i drogimi z węglowych włókien - za bardzo delikatne i za mało odporne na upadki;)
Do stylu łyżwowego na odwrót - kijki na wysokość ucha, nartki równe wzrostowi lub ciut wyższe. Również uważam, że bardziej nadadzą się te rekreacyjne. Są szersze, wolniejsze, lepiej "wyważone". Bardziej komfortowe po prostu:)
I jeszcze buty. Od paru lat dostępne są uniwersalne (do obu stylów) i to zdecydownie najlepszy wybór.
Wiele lat temu pokochałam narty, mimo że poniewierały mną bez żadnej litości:) Dały mi wielkie poczucie wolności. Pozwoliły zapomnieć o świecie, kłopotach i smutkach. Pokazały, jak piękny potrafi być zimą świat. Dały wiele szczęścia. Może i Wy to poczujecie. Moja bratowa rok temu po pierwszym spacerze na biegówkach stwierdziła: Kowalczyki, męcze się z wami już kilkanaście lat, a wy mnie dopiero teraz na narty zabraliście?!....
Więc czekoladka do kieszeni i idziemy na spacer:) U mnie dziś minus 22..brrr..