Nie znam drugiej tak twardo stąpającej po ziemi kobiety. Tak upartej. Jeśli Krysię zastaną zatrzaśnięte drzwi, ona nie będzie wchodzić oknem czy kominem. Co to, to nie.. Z siłą tura i subtelnością wrażliwej niewiasty wyważy je sobie!
15-ście lat temu razem zaczynałyśmy przygodę w zakopiańskiej Szkole Mistrzostwa Sportowego. Bardzo różnie nam się to potoczyło. Krysia już kilka miesięcy później przeszła pierwszą operację kolana. A było ich w późniejszych latach kilka. Zawsze wtedy, kiedy wydawało się, że już wychodzi na prostą. Potem niekończące się protesty kręgosłupa, operacja barku. Zmiany trenerów, zawirowania prywatne (To kiedy urządzamy ten casting na męża?? :)). W pewnym momencie wyglądało to tak, jakby nieopatrznie otworzyła puszkę Pandory. Ale nie poddawała się. Wściekała okrutnie, ale brnęła dalej, choć bolało pierwszorzędnie. Kocha ten swój biathlon bardzo mocno.