To, że celem reformy edukacji była zmiana podstaw programowych i próba zatuszowania niektórych postaci historycznych, mieliśmy świadomość od dawna. Już pótora roku temu w wywiadzie dla Onet.pl mówiłam: "Wydaje mi się, że Prawo i Sprawiedliwość chce "na siłę" odwrócić bieg najnowszej historii Polski, w której przywódcami Solidarności mieliby być teraz bracia Lech i Jarosław Kaczyńscy ". Niewiele się pomyliłam.
W tym roku mazowieckie kuratorium oświaty ogłosiło konkurs poświęcony działaczom opozycji z lat 70. i 80, gdzie w rywalizacji będą mogli wziąć udział gimnazjaliści z całego Mazowsza. Uczestnicy będą musieli wykazać się znajomością biografii wybitnych postaci wymienionych po przecinku:
Takie działania kuratorium to żadna nowość, wszakże w ubiegłym roku ogłoszono konkurs „Lech Kaczyński – historia najnowsza”. Kiedy dodamy do tego kontrowersje na wystawie prezentującącej polską drogę do NATO, eksponowaną na stadionie Narodowym w Warszawie, gdzie na zdjęciach zabrakło m.in. prof. Bronisława Geremka, który podpisywał traktat akcesyjny Polski do NATO, to widzimy, że mamy do czynienia z jawnym tuszowaniem niektórych postaci historycznych.
Takie działania są często porównywane przez różnych polityków do propagandy stalinowskiej i wygumkowywania ze zdjęć Trockiego. Ja nie chciałabym odwoływać się do tak drastycznych porównań, ale przyznaję, że tego typu zachowania są wybitnie niemoralne. Jeśli władza daje przyzwolenie na pomijanie bohaterów, to powinna liczyć się z tym, że jej zasługi też zmogą zostać wygumkowane przez przyszłe pokolenia.