Wczoraj rozpoczął się proces Katarzyny W. Na sali sądowej 80 kamer. Proces ma być jawny, może tylko część będzie utajniona. We wszystkich stacjach telewizyjnych pełna gotowość, grunt przygotowany przez tabloidy. Pal sześć żółtą prasę, ale gdy na tytułowej stronie wypowiada się profesor psychologii, który stwierdza z całą mocą, że Katarzyna W. jest „Seksualną wampirzycą”. Myślę, że mógłby coś takiego powiedzieć, gdyby ona go osobiście wyssała, jak w serialu „Czysta krew”. Tego określenia mógłby użyć ktoś w szmatławcu, ale podpierać się tytułem profesorskim? To nadużycie.
Krystyna Kofta. Pisarka, felietonistka Twojego Stylu. Urodzona w czepku
W programie Tomasza Lisa najlepiej wypowiadała się sędzia Barbara Piwnik. Tylko ona zachowywała umiar, świadoma, że mogą zdarzyć się jeszcze różne rzeczy. Niektórzy prawnicy przewidują, że może nawet dojść do uniewinnienia! Jeśli nie będzie twardych dowodów, bo luki interpretuje się na korzyść oskarżonych. Większość uważa, że dojdzie do skazania, niekoniecznie jednak, mimo wszystkich medialnych rewelacji o premedytacji, na dożywocie. Sędzia Piwnik mówiła, że nie może wiążąco się wypowiadać nie znając 27 tomów akt. Innym to nie przeszkadza.
Nasuwa się pytanie: Czy można wykluczyć udział osób trzecich?
Ja sama kiedyś, w programie „2 śniadanie mistrzów” u Mellera, powiedziałam, że Katarzyna W. kłamie. Wypowiedziałam się tak, słuchając w jaki sposób matka mówi o zaginięciu dziecka. Jak się zachowuje. Nie znałam jeszcze dalszych okoliczności. Proszę jednak zauważyć, że mówiłam tylko za siebie, nie osądzałam, nie twierdziłam, że zabiła. Miałam pewność, że kłamie, co jest poważnym obciążeniem, jednak samo kłamstwo nie było dla mnie jednoznaczne z zabójstwem. Gdy zapytał mnie, chyba Kazimierz Kutz, skąd mam pewność, że Katarzyna W. kłamie, powiedziałam, że sposób w jaki bohaterka układa usta, oraz fałszywy ton, z jakim mówi o „dzieciątku” pozwala mi wypowiadać się w taki sposób, jednak mówię to jako ja, miłośniczka serialu „Magia kłamstwa”, a nie ekspert.
Przez cały czas zastanawia mnie, gdzie jest ojciec małej Madzi, zauważcie, że to wielki nieobecny. Czy naprawdę mógł nie wiedzieć co się dzieje? Śledztwo pewnie wykaże jak było naprawdę. Bywa, że ktoś kogoś chroni, czasem ze strachu, niekiedy z miłości. Teraz, gdy opublikowano pamiętnik Katarzyny W. nie ma dla publiczności tej tajemnicy. Wiemy, że ona nie cierpiała męża, a dziecko w łonie nazwała cyborgiem. Czy bała się męża?
Ten proces to woda na młyn głupich polityków. Posłanka Pawłowicz gada o przyzwoleniu na pewien rodzaj zachowań, i że to feministki są winne! Giżyński z grubej rury wali o cywilizacji śmierci, i o stylu życia propagowanym przez feministki. Ludzie!!! Skąd bierze się aż taka głupota? Owszem badania mówią o tym, że umysły autorytarne, w większości skrajnie prawicowych ludzi, mają większą skłonność do uprzedzeń i uogólnień, ale żeby aż tak? Feministki, te które znam, zajmują się na ogół obroną prawną skrzywdzonych kobiet, pomocą psychologiczną, szukaniem dla nich domów, w których mogą schronić się przed katującymi je i dzieci facetami. To się nie może podobać politycznym macho. Większość feministek ma rodziny i dzieci. Nigdy nie słyszałam, żeby któraś zabiła lub skrzywdziła własne dziecko! Czas więc skończyć z kretyńskim prawicowym gadaniem na temat feminizmu, zwłaszcza gdy samemu nic dla kobiet się nie robi. Nawet ustawa antyprzemocowa nie przeszła, bo te wszystkie PiS-y, część PO z Gowinem, oraz inny prawicowy plankton muszą się podlizywać kościołowi, i gówno ich obchodzą problemy krzywdzonych kobiet. Wszystko co złe kojarzy się im z feminizmem, jak żołnierzowi z dowcipu wszystko kojarzyło się z d.
Kurtyna poszła w górę, teatr sądowy rozpoczęty. Są aktorzy i widzowie. To gra prawników. Jednak dla mnie i chyba dla większości z nas, ważna jest przez cały czas ŚMIERĆ MAŁEJ MADZI, półrocznego dziecka. Chcę poznać prawdę, nie obchodzą mnie teatralne występy. Gdy prokurator odczytywał skrócony akt oskarżenia, obrońca Arkadiusz Ludwiczek, gadał na stronie z oskarżoną, a potem chyba ze swoją asystentką. Śmiali się! Naprawdę, można to odtworzyć. Może to jest świetny obrońca, ma w planie wymianę biegłych, będzie stosował różne kruczki prawne, to jego job. Cóż biegli na początku twierdzili, że Katarzyna W. jest wiarygodna! A ona mówiła później, że „wyjeb… prawników” Mecenas ma bronić oskarżonej, jego rola jest jedną z głównych ról, na jakie rozpisany jest ten dramat. Jednak podczas wystąpienia prokuratora w takiej gardłowej sprawie, śmiać mu się nie wolno.
Pewnie będziemy świadkami zwrotów w sprawie. Zwłaszcza gdy zeznawać będzie facet, wynajęty przez detektywa Rutkowskiego do nagrywania rozmów Katarzyny W. i jej męża. Czy dowiemy się czegoś, co zupełnie zmieni tok tej sprawy? To nie jest wykluczone. Jawność rozprawy, rzetelna i rzeczowa analiza w mediach tego co dzieje się na sądowej sali, wypowiedzi dobrych prawników, sędziów, prokuratorów, obrońców, a także śledczych, no i rozsądnych psychologów sądowych, mogą przyczynić się do prawnej edukacji społeczeństwa, to bardzo ważne, bo tego nam brakuje.
PS Nie podałam celowo nazwiska tego profesora psychologii, bo sądziłam, że może sprostuje, może nie powiedział czegoś takiego, a tabloid przekręcił jego słowa. Teraz muszę sprostować, bo oberwało się niewinnemu. Otóż NIE JEST TO prof. Edward Nęcka, POWAŻNY UCZONY Z KRAKOWA. POWIEDZIAŁ TAK, również profesor, także z Krakowa ZBIGNIEW NĘCKI.
Chcę jeszcze dodać, że warto śledzić ten proces, bo tylko tak dowiemy się czegoś wiążącego, poznamy prawdę. Oczywiście pod warunkiem, że media pokażą nam sensownych i poważnych prawników.